Recenzja filmu

Kapitan Alatriste (2006)
Agustín Díaz Yanes
Viggo Mortensen
Elena Anaya

Kino z hiszpańskim temperamentem

Najbardziej przygnębiającą i krzywdzącą rzeczą, jaka spotkała ten film, jest to, że nie pojawił się na ekranach naszych kin. Wielka szkoda, ponieważ jest cenny i wart uwagi. Kto w tym zawinił,
Najbardziej przygnębiającą i krzywdzącą rzeczą, jaka spotkała ten film, jest to, że nie pojawił się na ekranach naszych kin. Wielka szkoda, ponieważ jest cenny i wart uwagi. Kto w tym zawinił, chyba nie sposób się domyślić. Mniejsza o dociekania w tej sprawie, ponieważ nie to będzie tematem moich rozważań nad tą wspaniałą produkcją. Chciałbym ten tytuł nieco rozsławić i zachęcić do obejrzenia najdroższej produkcji w historii kina hiszpańskiego. Być może uda mi się kogoś skusić i przekonać do napisania własnych wrażeń w formie recenzji. Od was zależy, czy będzie pochlebna, czy też nie. Na początek kilka uwag ogólnych. Film jest adaptacją powieści Arturo Pereza-Reverte pt. "Przygody Kapitana Alatriste". Reżyserii podjął się nieznany mi (zapewne i wam) Agustin Diaz Yanes. W moim przekonaniu powierzone mu zadanie wyreżyserowania filmu zostało wykonane po mistrzowsku. Pierwszym krokiem, zakończonym zresztą sukcesem, było zatrudnienie do głównej roli znanego aktora. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Mamy więc Viggo Mortensena rozsławionego rolą Aragorna z "Władcy Pierścieni" jako kapitana Alatriste. Dodatkowo dialogi w "Alatriste" są w języku hiszpańskim, toteż dla fanów aktora będzie to z pewnością miłe zaskoczenie usłyszeć go mówiącego w tym języku. Tytułowy bohater, kapitan Alatriste, żyje w burzliwych czasach, bowiem w okresie wojny trzydziestoletniej. Jest najemnikiem i tak właśnie zarabia na życie. Wkrótce uwikła się w polityczne i prywatne problemy, a to pociągnie za sobą konsekwencje, którym trzeba będzie stawić czoła w wielu misjach i pojedynkach. W jego ślady idzie również młody chłopak, którego wychowuje. Warto również zwrócić uwagę na wspaniałą muzykę i kostiumy. Jest to kino z gatunku płaszcza i szpady, zatem zobaczymy różnorodne oraz charakterystyczne dla danych postaci: peleryny, szpady, szerokie kapelusze, wąsy i wąsiska, ogolone głowy mnichów, kobiece suknie, piękną biżuterię czy też stroje świętej inkwizycji. Świetnie dobrane kostiumy nadają filmowi Yanesa specyficzny klimat, sprawiają, że obraz ówczesnej Hiszpanii pozostanie długo w naszej pamięci. Gwarantuję, że będziecie się zachwycać tymi postaciami. Muzyka napisana przez Roque Banos Lopez znakomicie współgra z obrazem i komentuje wydarzenia. Zdaje się miejscami zimna i spokojna niczym noc, innym razem niespodziewanie odkrywa skrawek tajemnicy hiszpańskiego temperamentu. Trzeba przyznać, że film jest długi, ale wychodzi to na jego korzyść. Akcja toczy się własnym tempem, pojedynki i bitwy są przejmujące, okraszone gdzieniegdzie kobiecymi łzami, które często nie były w stanie powstrzymać mężczyzn i ich bezsensownych wojen. Pomimo wszystko witały swych kochanków gorącą namiętnością. One jak najbardziej rozumiały rzeczywistość, umiejętnie się przystosowując do świata mężczyzn, do świata gdzie, kobieta mogła działać jedynie z ukrycia. Dzieło Agustina Diaz Yanesa potrafi zaciekawić, ponieważ jest dopracowane w najmniejszym szczególe, dzięki czemu oddziałuje na widza. Wreszcie ma to coś, czego z pewnością brakuje naszym rodzimym produkcjom. Warto się przekonać na własne oczy!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones