Recenzja filmu

Mistress America (2015)
Noah Baumbach
Greta Gerwig
Lola Kirke

Pannice w Ameryce

Mimo licznych podobieństw – zwłaszcza w roli Gerwig – "Mistress America" różni się dość wyraźnie od "Frances Ha" . Tam realia życia nowojorskich dwudziestokilkulatków ubrane były w kostium
 Noah Baumbach jest przede wszystkim scenarzystą, dopiero potem reżyserem. Pisuje przecież nie tylko dla siebie; w jego filmografii znajdziemy chociażby "Fantastycznego Pana Lisa" czy "Madagaskar 3". Greta Gerwig również siada od czasu do czasu za maszyną (czy może raczej laptopem) i oprócz grania u Baumbacha bywa współscenarzystką jego filmów. Pomagała przy "Frances Ha", pomogła i teraz. Nic zatem dziwnego, że "Mistress America" to kolejny przykład kina "zrobionego" przede wszystkim ze słów. Nawet Tracy, główna bohaterka filmu, zajmuje się pisaniem i marzy o literackiej karierze. Czytane z offu fragmenty jej opowiadania wciąż przeplatają się z kolejnymi dialogami, monologami czy dyskusjami postaci. A jeśli ktoś tu na chwilę milknie, to tylko po to, żeby opublikować wpis na Twitterze. Znak czasów?

 
 Już o "Frances Ha" mówiono, że był to filmowy portret współczesnych dwudziestokilkulatków. W "Mistress America" reżyser kontynuuje ten wątek. Ciągła paplanina i szum informacyjny są dla niego znakami szczególnymi owego pokolenia. Oto generacja, u której samozachwyt idzie w parze z niską samooceną. A jej „rzeczywistość” w równej mierze definiuje wiecznie niepewna sytuacja mieszkaniowa, co statusy na portalach społecznościowych. Wzorcową przedstawicielką tej grupy jest Brooke (Greta Gerwig). To trzydziestoletnia dziewczyna-przedsiębiorstwo, sypiąca jak z rękawa kolejnymi pomysłami na siebie i prąca niczym buldożer przez życie innych. Baumbach pokazuje ją oczami świeżo upieczonej studentki, Tracy (Lola Kirke). Rodzice bohaterek mają wziąć ślub, więc kobiety postanawiają się poznać. Wyobcowaną Tracy przyciąga zaraźliwy entuzjazm i przebojowość Brooke. Ta z kolei znajduje w młodszej dziewczynie potrzebną sobie publiczność. Z czasem ich pozorna symbioza zaczyna jednak przypominać relację pasożytniczą.

Baumbach pokazuje bowiem świat, gdzie wszystko jest na sprzedaż. Brooke wciąż oskarża kogoś o kradzież pomysłów, nieustannie obmyśla też nowe sposoby spieniężenia swojej osobowości. Tracy z kolei mówi o "nowym, lepszym kapitalizmie" i sama zachowuje się jak kleptomanka, złodziejka życiorysów. Bezlitośnie opisuje przecież Brooke w opowiadaniu, które ma dać jej awans do ekskluzywnego klubu literatów. Ale choć przyjaźń między bohaterkami zmierza ku katastrofie, "Mistress America" nie traci tonu szalonej komedii. Baumbach nadaje filmowi realistyczny ton, zarazem biorąc wszystko w nawias. Nowy Jork nie jest tu miastem z pocztówki, jego mieszkańcy nie są glamour, a ich dramaty bywają zwyczajne, małostkowe. Dramatyczne konflikty spiętrzone są jednak do tego stopnia, że osiągają absurdalny, wręcz kabaretowy wymiar. I w tej konwencji "pół żartem, pół serio" świetnie odnajdują się aktorki. Lola Kirke jest frapująco nonszalancka, gra jakby od niechcenia. Gerwig zaś cyzeluje dalej emploi rozklekotanej egocentryczki, jakie ćwiczy co najmniej od "Pannic w opałach" Whita Stillmana


 
 Mimo licznych podobieństw – zwłaszcza w roli Gerwig"Mistress America"  różni się dość wyraźnie od "Frances Ha" . Tam realia życia nowojorskich dwudziestokilkulatków ubrane były w kostium czarno-białej laurki, który łagodził gorycz i urzekał. Tutaj świat przedstawiony nie jest już tak sympatyczny. Podobnie jak zamieszkujący go ludzie: nazbyt świadomi dostępnych im póz i konwencji, a zarazem nieświadomi siebie samych, żyjący w wyparciu. Baumbach sprytnie wciąga nas w ich rzeczywistość i nie daje ani chwili wytchnienia. To film opowiedziany w stylu pokolenia ADHD, w duchu słomianego zapału i prokrastynacji. Jest śmiech, nie ma refleksji. Może jutro, może pojutrze, może później.  
 
 
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones