Recenzja wyd. DVD filmu

Mniejsze zło (2009)
Janusz Morgenstern
Lesław Żurek

Powrót do przeszłości

"Mniejsze zło" mogłoby być manifestem, a jest poprawnym obyczajowym kinem z sympatycznym koniec końców bohaterem i interesującym tłem.
Film Morgensterna ze scenariuszem Janusza Andermana, z muzyką Michała Lorenca, w wykonaniu niezłych aktorów młodego pokolenia (Borys Szyc) i świetnych aktorów starszego pokolenia (Janusz Gajos) miał wszelkie szanse, by okazać się filmem znakomitym. Niestety, jest filmem tylko dobrym – i to z dużym kredytem dobrej woli. "Mniejsze zło" przypomina kino moralnego niepokoju, które przeleżało gdzieś na półce i nagle, znalezione, odkurzone opowiada historię pewnego konformisty sprzed lat. Kamil (Lesław Żurek) próbuje swoich sił jako poeta, debiutuje nawet w piśmie literackim, marzy o karierze literata. Sytuacja nie jest prosta, mamy przecież środek PRL, środowisko studenckie, gotowe do werbunku służby… Szybko się okazuje, że Kamil, by urzeczywistnić swoje plany, potrzebuje czegoś więcej niż chęci i marzeń, tym bardziej, że z warsztatem pisarskim u Kamila różnie …

Film wzbudza mieszane uczucia, z jednej strony próbuje inteligentnie i z klasą spojrzeć w przeszłość, zaprezentować historię życia w poprzednim systemie z pewnej perspektywy,  a z drugiej strony czyni to, powielając, kopiując zupełnie na próżno konwencje kina, które w momencie powstania nie było wolne od wad. Film średnio sprawdza się też jako bryk z PRL; poprzedni ustrój odtwarzany jest dość fasadowo – tu saturator, tam zły funkcjonariusz... Moralne problemy Kamila odtwarzający go Lesław Żurek uwidacznia dość monotonnie i jakby bez przekonania, nie przydając swemu bohaterowi niejednoznaczności ani pokoleniowych sprzeczności, napięcia i pragnień. Żurek gra swego bohatera na jednej nucie, ot, nudny chłopaczek, co dzięki ładnym oczkom dziewczyny podrywa i więcej ma szczęścia niż rozumu. Ale może taki powinien być ten bohater, bowiem brak charakteru i cech wyjątkowych to jego znak rozpoznawczy...

Nie powinnam spodziewać się, że wiekowy reżyser zaskoczy mnie filmowo, formalnym eksperymentem, jednak oczekuję od mądrego i doświadczonego reżysera dojrzałości, subtelności i zdolności do analizy. Niestety, sytuacje na ekranie są kreślone aż nazbyt wyraźnie, zbyt jednostronnie, a od nadmiaru nadziei w końcowej sekwencji robi się nieprzyjemnie i dwuznacznie. Czyli co, w sumie nic się nie stało?

"Mniejsze zło"
mogłoby być manifestem, a jest poprawnym obyczajowym kinem z sympatycznym koniec końców bohaterem i interesującym tłem. Film ogląda się w sumie z ciekawością, ale do – tylko ciekawej – historii nie potrzeba ani PRL, ani agentów, ani literatów. A tak chciałabym zobaczyć na ekranie historię konformisty dzisiaj, nie tego sprzed 1989, bo te historie są już świetnie filmowo opisane. Chciałabym obejrzeć historię człowieka rodem z PRL, literata, muzyka, filmowca, lawirującego między dobrem a złem, kontynuującego swoją drogę w nowej rzeczywistości, w czasach nowego, jakże bardziej wyrafinowanego i perfidnego konformizmu. Chciałabym zobaczyć historię bliską życiowej prawdy o spełnionym oportuniście, który pozostaje nadal na fali i używa wolności, tak jak używał jej braku. Jak wiadomo, życie pisze świetne scenariusze, wystarczy ucho przyłożyć. Tylko czy polskie kino jest gotowe na opowiadanie historii bez znieczulenia?

Płyta DVD wyposażona jest w bogate menu, z dostępem do scen, ustawieniami, a także z dodatkami – profilami aktorów i relacją z premiery.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Reżyser "Mniejszego zła", Janusz Morgenstern, skończy w listopadzie 86 lat. Jego wiek daje o sobie znać... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones