Recenzja wyd. DVD filmu

Mokra robota (1996)
Reb Braddock
Lois Chiles
Bruce Ramsay

Czarno-czerwony humor

Dobry, aczkolwiek zapomniany przez widzów i stanowczo niedoceniony przez krytyków film przepełniony czarnym humorem, powstał na podstawie filmu krótkometrażowego z 1991 roku pod tym samym
Dobry, aczkolwiek zapomniany przez widzów i stanowczo niedoceniony przez krytyków film przepełniony czarnym humorem, powstał na podstawie filmu krótkometrażowego z 1991 roku pod tym samym tytułem. Na film "Curdled" natknął się sam Tarantino. Po oglądnięciu krótkometrażówki postanowił namówić reżysera do nakręcenia pełnometrażowego obrazu. I tak w 1996 roku Reb Braddock wyreżyserował swój pierwszy i jak do tej pory ostatni pełnometrażowy film "Mokra robotę". Quentin Tarantino został jego producentem oraz napisał krótką wstawkę do scenariusza w postaci reportażu TV o braciach Gecko, którzy siali postrach w "Od zmierzchu do świtu".

Film opowiada o kobiecie (Angela Jones), która zafascynowana jest śmiercią i zabijaniem. Kolekcjonuje ona wszelkie informacje o mordercach i skrzętnie przechowuje je w albumie rodzinnym. Śliczna Kolumbijka  uwielbia żuć gumę i oglądać programy o seryjnych mordercach. Pewnego dnia zauważa reklamę agencji zajmującej się czyszczeniem miejsc zbrodni. Podekscytowana zatrudnia się w niej i trafia do domu, gdzie makabryczną zbrodnię popełnił jej ulubieniec "błękitno-krwisty" seryjny morderca (William Baldwin), który za pomocą miecza obcina swoim ofiarom głowy. Morderca nie zdążył jednak usunąć wszystkich dowodów swojej ostatniej zbrodni. Gabriela (Angela Jones) nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie tylko ona ma coś do sprzątnięcia.

Angela Jones widzom powinna być znana z roli pani taksówkarz Esmeraldy Villalobos z filmu "Pulp Fiction". W "Mokrej robocie" także doskonale wciela się w swoja rolę lekko zdziecinniałej kobiety, zafascynowanej mordercami. Jej akcent i oryginalna uroda sprawiają, że przyjemnie ogląda się jej aktorskie popisy. W kolejną, bardziej psychopatyczną postać w filmie wciela się William Baldwin, który z jakiś powodów ma uraz do bogatych pięknych kobiet. Aktorzy nie zawodzą, wręcz bardzo dobrze odgrywają swoje pokręcone role.

Film ma bardzo specyficzny klimat, wpływ na to ma m.in doskonała muzyka, która od razu wpada w ucho. Humor jest raczej subtelny nie tak dosłowny, jak miało to miejsce w "Czterech pokojach". Jest jednak jak najbardziej czarny, ale też mocno czerwony ze względu na duże ilość krwawych scen, które raczej u widza wzbudzają zaciekawienie i (chorą?) fascynacje niż obrzydzenie. A więc podobnie jak u samej głównej bohaterki. Zakończenie może nie jest zaskakujące, ale na pewno wzbudzi u widza jeszcze większa (chorą?) ciekawości: Czy to jest możliwe?.

Jeśli ktoś lubi kino a la Tarantino, to daje sobie "głowę uciąć", że będzie usatysfakcjonowany po seansie "Mokrej roboty". Polecam go wszystkim fanom seryjnych morderców i czarnych komedii!
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones