Recenzja filmu

Na pokuszenie zła (2022)
Mercedes Bryce Morgan
Morgan Saylor
Kat Foster

Zaopiekuj się mną

"Trudna znaleźć dobrą opiekunkę do dziecka, ale jeszcze trudniej znaleźć dobre dziecko". To właśnie ten klasyczny już dzisiaj tekst, padający z ust Andrzeja Mleczki w kultowej komedii Olafa
"Trudna znaleźć dobrą opiekunkę do dziecka, ale jeszcze trudniej znaleźć dobre dziecko". To właśnie ten klasyczny już dzisiaj tekst, padający z ust Andrzeja Mleczki w kultowej komedii Olafa Lubaszenki, przyszedł mi do głowy, gdy na ekranie telewizora pojawiły się napisy końcowe, a seans "Na pokuszenie zła" dobiegł końca. I choć w pierwotnym kontekście ma on o wiele bardziej humorystyczny charakter, świetnie puentuje film, któremu ze śmiechem raczej nie po drodze.

Rebecca (Kat Foster) i Jacob (Myko Olivier) nie mają lekko ze swoim jedynym dzieckiem, kilkuletnim chłopcem imieniem Johnny (Danilo Crovetti). Dzieciak ma alergię na praktycznie wszytko co tylko możliwe, jest bardzo zamknięty w sobie, do tego stopnia, że nie odzywa się do nikogo ani słowem. Pomocą dla utrapionego małżeństwa ma być Millicent (Morgan Saylor) - młoda studentka, która zostaje zatrudniona jako niania dla Johnnego. Chłopiec od razu polubił swoją nową opiekunkę, rodzicom także przypadła do gustu, a i sama dziewczyna wydaje się być zadowolona ze swojego nowego, acz niełatwego zadania.

Motyw wzięcia pod opiekę drugiej persony nie jest w kinie grozy niczym nowym, powiedziałbym nawet, że to jeden z częściej eksploatowanych wątków. Klasyczny scenariusz wygląda mniej więcej tak - niczego nie świadomy protagonista bierze pod swoje skrzydła kogoś lub coś, by w pewnym momencie stało się to głównym źródłem jego problemów. "Na pokuszenie zła" także powiela ów schemat, zasadniczą różnicę wprowadza jednak nasza główna bohaterka. Millicent to - delikatnie mówiąc - dosyć problematyczna osoba. Sama zmaga się z dolegliwościami natury psychicznej, co nie jest jedyną rzeczą, jaką stara się ukryć przed swoimi chlebodawcami. Jej niekonwencjonalne podejście do wychowywania narobi sporego zamieszania w tej i tak  chaotycznej już rodzinie, a i ją samą zmusi do podjęcia radykalnych i nieodwracalnych decyzji.

Bohater niniejszej recenzji nie jest filmem specjalnie strasznym. Miłośnicy skrzypiących podłóg, tańczących w mroku cieni czy przeraźliwych dźwięków mogą poczuć się zatem zawiedzeni. "Na pokuszenie zła" mocniej stawia na niepokojącą atmosferę, w szczególności na kuriozalne i szokujące - momentami groteskowe wręcz - zachowania postaci w nim występujących. Morgan Saylor całkiem wiarygodnie wypada jako niezrównoważona babysitterka, nie przeszkadza nawet fakt, że wciela się w rolę osoby sporo młodszej od siebie. Główne role napisane są niestety dosyć jednowymiarowo, twórcy wolą prezentować nam kolejne dziwne sceny czy ekscentryczne zachowania, niż wyjaśniać, co stoi u ich podłoża. Na każdego z aktorów patrzymy więc przez pryzmat jednej dominującej cechy, którą został naznaczony przez scenarzystkę. Najgorzej wypada Myko Olivier, portretowany przez niego mąż i ojciec swoich rąk używa praktycznie tylko do trzymania butelki z piwem, bądź rozpinania własnego rozporka. O drugim planie nie można powiedzieć za wiele, przez zdecydowaną większość seansu towarzyszy nam Millicent i jej pracodawcy.

Platforma Shudder, odpowiedzialna za powstanie "Na pokuszenie zła", coraz lepiej radzi sobie w streamingowym świecie. W swoim katalogu mają już kilka naprawdę ciekawych tytułów, ten nie jest może ich wzorcową czy flagową pozycją, z pewnością znajdzie jednak swoje grono odbiorców. Docenią go raczej zwolennicy horrorów nieco bardziej eksperymentalnych, próbujących podejść do tematu z innej strony, a nie tylko żerować na zdartych kliszach i utartych schematach. Mercedes Bryce Morgan  udowodniła, że dobrze odnajduje się w mroczniejszych zakamarkach kinematografii, chociaż nie wszystko zagrało tu idealnie, a na kilka detali trzeba będzie przymknąć oko. Stworzyła mimo wszystko film, który ma własny sznyt i nie przypomina sztucznie wygenerowanego straszaka, jakich wiele powstało w ostatnich latach (taki "Boogeyman" chociażby). Jako "opiekunka" na nudny wieczór "Na pokuszenie zła" sprawdza się świetnie, chociaż jej patronat mogę polecić tylko najwierniejszym fanom gatunku.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?