Recenzja filmu

Nosferatu (2024)
Robert Eggers
Lily-Rose Depp
Nicholas Hoult

Bestia w nowiu, czyli wąpierza opisanie

Filmy Roberta Eggersa to studium ludzkiej natury w ekstremalnych warunkach, niezależnie od tego, czy to purytańska kolonia, samotna latarnia morska, czy pole bitwy wikingów. Choć różnią się pod
Filmy Roberta EggersaRobert Eggersto studium ludzkiej natury w ekstremalnych warunkach, niezależnie od tego, czy to purytańska kolonia, samotna latarnia morska, czy pole bitwy wikingów. Choć różnią się pod względem stylu i gatunku, łączy je surowy realizm, mitologiczna symbolika i niepokojąca atmosfera. Eggers konsekwentnie rozwija swoją wizję, łącząc historię z horrorem egzystencjalnym i psychologicznym. Zazwyczaj dla niego największe i najstraszniejsze potwory nie kryją się w mroku nocy, lecz w naszych sercach i umysłach.

Wszyscy znamy już tę historię XIX wieku. Młody agent nieruchomości Hutter zostaje wysłany przez swojego pracodawcę Knocka do odległego zamku w Transylwanii, aby sfinalizować sprzedaż posiadłości dla tajemniczego hrabiego Orloka. Po przybyciu na miejsce Hutter odkrywa, że jego gospodarz to przerażający wampir. Orlok wyrusza do Wisborga na pokład statku, na którym zabija całą załogę. Po dotarciu do miasta wampir zaczyna szerzyć zarazę, a Ellen, zdając sobie sprawę z jego obsesji, poświęca się, by pokonać potwora.

Eggers opowiada nam tę historię na nowo, ale czy na pewno? Nie ma tu praktycznie żadnych nowinek fabularnych. Reżyser wiernie podąża za fabułą „Drakuli” Brama Stockera, ale dodaje od siebie coś, co wnosi w tą opowieść drugie życie – perfekcjonizm. Kadry, które tu widać w połączeniu z muzyką są wręcz idealną egzemplifikacją empiryczną tego czym jest KINO. Reżyser przyzwyczaił nas już wcześniej do gęstego i ponurego klimatu, który towarzyszy bohaterom, lecz tu dostajemy prawdziwą symfonię dla zmysłów.

Reżyser sprytnie podprowadza tropy znane zarówno z bajań rumuńskich i umiejętnie miksuje je z niemieckim ekspresjonizmem. Mamy tu zatem zarówno sceny polowań na wampira (naga panna na koniu jako ofiara), wgryzanie się w serce zamiast szyi, ale też i mroczne zamczysko wyjęte rodem z XIX wieku. Eggers znany jest ze swojego zamiłowania do perfekcjonizmu, zatem research, który został dokonany jest po prostu wzorowy. Niestety to co stało za sukcesem książki, (nomen omen) stało się bolączką reżysera. No bo jak na nowo opowiedzieć historię, którą wszyscy znają i traktują ją niejako niedościgniony pierwowzór. Finalnie nie zdecydowano się tutaj na radykalne zmiany, a być może szkoda, bo o ile jest to bardzo ładnie nakręcona, zremasterowana wręcz historia, o tyle trochę z ekranu wieje nudą, jeżeli widz wie co za chwilę się wydarzy.

Sam Nosferatu wzbudza zarówno zachwyt jak i kontrowersje. Bardziej „wciągnięci” kinomani zobaczą w nim idealne odwzorowanie rumuńskiego szlachcica z tamtej epoki. Krytycy zaś będą kręcić nosem, że oto Piłsudski wstał z grobu i terroryzuje wszystkich swoim wąsiskiem. Bill Skarsgard – bo to on wciela się w wampira jest w tej roli nie do poznania. Zamiast typowego, podszytego szlacheckimi manierami, nieco bladego gentelmana -dostajemy bestię z krwi (hehe) i kości. Eggers chciał wydobyć z nosferatu całą dzikość i zwierzęcość, która będzie smakować każdymi zmysłami swój powrót między ludzi. Reżyser nie próbuje tu go usprawiedliwiać. Nie jest on romantycznym kochankiem, ani monstrum skrzywdzonym przez los. Jego rolą nie jest budzić współczucie, lecz przerażenie. Pod tym względem nie jest on pełnoprawną „postacią”, a co najwyżej złem, diabłem z pudełka, który czyha na nas na każdym kroku.

Ponoć tworząc ten film, Eggers poza obejrzeniem wszystkich adaptacji kultowej powieści, inspirował się filmem „Wampiry bez zębów”, ale nie jako matrycy do odbijania pomysłów, lecz niejako w kontrze do niej. Nie chciał bowiem, by pomysły na wampira przedstawione w filmie były śmieszne lub groteskowe. Uznał więc, iż zrobi wszystko odwrotnie niż w wyżej wymienionej komedii. Nie całkiem się to jednak udało, ponieważ o ile język, którym posługuje się hrabia Orlok jest mieszanką starorumuńskiego i innych języków z tamtego okresu, o tyle jego akcent angielski brzmi dla niektórych po prostu śmiesznie i osłabia ten spektakl filmowej grozy. Sama stawka nie jest też zawieszona zbyt wysoko, bowiem znamy praktycznie każdy twist i orientując się w kinie co oglądamy, niektórzy mogli uzmysłowić sobie, iż zakupili bilet na festiwal nudy i odcinania kuponów.

Aktorsko jednak film ten jest dziełem absolutnie solidnym. Lily-Rose Depp, Nicholas Hoult I Willem Dafoe, tworzą na ekranie zespół wobec którego ciężko przejść obojętnie. Ten ostatni przychodzi nam na ratunek, gdy druga część filmu zaczyna nam się dłużyć – wprowadzając elementy groteskowo-humorystyczne. Kamera również robi co może, by pracować tematycznie na rzecz widowiska grozy. Raz po raz płynie w powietrzu lub wręcz wymusza na nas oczekiwanie w napięciu na zbliżający się (lub nie) jumpscare. „Nosferatu” jest więc przede wszystkim gotycką baśnią, którą reżyser opowiada sugestywnymi obrazami, a wszystko inne to didaskalia. Nie znajdziecie tu zatem widowiskowych potyczek lub walki na zaklęcia. Próżno szukać również animalistycznych transformacji w CGI czy polowania z kuszą i wodą święconą. Jest tylko to co w księgach znajdziecie – kozacki żupan, kołek, czosnek i plagi, czyli gotyckie wąpierza opisanie. Mało? Otóż wystarczy, żeby was przestraszyć.
Tak więc mimo wszystkich zarzutów postawionych wobec tego filmu, jest to absolutna perełka wizualna i choć to najmniej oryginalne dzieło w dorobku reżysera, to z pewnością jest równocześnie jego najbardziej klimatycznym. Czy za kilkanaście lat dostaniemy kolejny remake traktujący o znanym wampirze? Tego nie wiem, choć zawsze dobrze jest wracać do tego świata. Tymczasem trwając w tym oczekiwaniu śpiewajcie dzieci nocy, cóż za wspaniała muzyka…
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Nosferatu
"Nosferatu" Eggersa to dzieło, które olśniewa pod każdym względem – od wizualnej doskonałości po... czytaj więcej
Recenzja Nosferatu
Robert Eggers od lat w swoich filmach zaciera granice między snem a jawą, ortodoksyjnym oglądem a... czytaj więcej
Recenzja Nosferatu
Choć tytuł filmu Roberta Eggersa sugeruje, że postacią centralną opowieści (i w ogóle mitu) jest hrabia... czytaj więcej