Recenzja filmu

Obcy: Romulus (2024)
Fede Álvarez
Cailee Spaeny
David Jonsson

Kiedy nostalgię zalewa kwaśna krew

Muszę przyznać - podchodziłem do "Obcy: Romulus" z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony był to nowy film z kultowej franczyzy, z drugiej - dokładnie wypełniał lukę między "Obcym - 8. pasażer
Muszę przyznać - podchodziłem do "Obcy: Romulus" z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony był to nowy film z kultowej franczyzy, z drugiej - dokładnie wypełniał lukę między "Obcym - 8. pasażer "Nostromo" a "Obcym: Decydującym starciem". Na plus - wizualnie robi naprawdę solidne wrażenie: mroczne korytarze, brutalne oświetlenie, klaustrofobiczne kadry. Te elementy bez wątpienia oddają ducha oryginału.

Efekty praktyczne - to prawdziwy majstersztyk. Ksenomorf i facehugger wykonani w dużej mierze tradycyjnie (animatronika), robią wrażenie, dają uczucie fizycznej obecności i naturalnego horroru. W porównaniu z przeciętnym CGI, to odświeżające podejście.

Ale - i tu zaczynają się zgrzyty - fabuła i postaci nie trzymają poziomu. Główni bohaterowie są płascy, momentami irytujący i… zapomina się o nich równie szybko, jak się na nich patrzy. Wątki są przewidywalne, a tempo nierówne - niektóre sceny trzymają w napięciu, inne rozgrywają się zbyt wolno, rozbijając klimat.

Trailery i publiczne prezentacje reklamowały film jako powrót do korzeni serii. I faktycznie - scenografia, dźwięk, wyważona estetyka - to mocne strony, często oddają ducha klasyki. Mieliśmy momenty, jak taniec Rain w zrzucie wody w 0-g, które były naprawdę efektowne i oryginalne.

Jednak niestety, fabularnie film to bardziej pastisz niż nowa jakość. Liczne odniesienia do klasyki - fan service - bywają męczące i odciągają od historii. Do tego dochodzi irytujący, CGI-owy android na wzór i z twarzą przypominającą zmarłego Iana Holma - dla wielu był to zgrzyt; w wersji domowej poprawiono ten efekt, co reżyser sam później przyznał.

I wtedy pojawia się pytanie: co byłoby, gdyby eksperci pozwolili twórcom iść dalej niż tylko kopiować? Bo choć film momentami zachwyca technicznie, brakuje mu oryginalnego pulsującego serca.

Plusem jest ogromna atmosfera, efekty praktyczne, mroczna scenografia i dźwięk - autentyczny powrót do klimatu klasycznych "Obcych". Minusem są: słabe postacie, przewidywalny scenariusz, przesadna ilość fan service, a momentami jaskrawy CGI.

Ogólne wrażenie: Trudno oderwać się od chwil grozy, ale film zostaje przede wszystkim ciekawostką - miłym powrotem do korzeni, lecz bez nowego, świeżego kontrapunktu.

6/10 - film zrobił kilka rzeczy bardzo dobrze, zwłaszcza w warstwie audiowizualnej. Jest ciekawy jako nostalgiczny dodatek do serii, jednak brakuje mu tego "czegoś", co sprawia, że wracasz do niego pamięcią. Świetne widowisko, ale nie klasyk.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Obcy: Romulus
Tonący brzytwy się chwyta, co pasuje do opisu poczynań bohaterów ,,Obcy: Romulus’’. W kolonii górniczej... czytaj więcej