Recenzja filmu

Piękna i Teczka (2010)
Gil Junger
Hilary Duff
Chris Carmack

Życie a marzenia

Bardzo lubię Hilary Duff. Odkąd sięgam pamięcią, nie było filmu z tą panią, na którym bym się nudził. Dosłownie każda produkcja Hilary miała w sobie jakąś magię, swój niepowtarzalny urok oraz
Bardzo lubię Hilary Duff. Odkąd sięgam pamięcią, nie było filmu z tą panią, na którym bym się nudził. Dosłownie każda produkcja Hilary miała w sobie jakąś magię, swój niepowtarzalny urok oraz humor, dzięki czemu chciało się do nich wracać. To samo można powiedzieć o jej przedostatnim filmie, pod tytułem "Greta",  który w odróżnieniu od pozostałych nie był zwykłą komedią romantyczną czy produkcją młodzieżową, w jakich zwykła grać, tylko dość poważnym i wzruszającym obrazem z przekazem. Tak więc do najnowszej produkcji Hilary podszedłem z bardzo pozytywnym nastawieniem. Po udanej "Grecie" spodziewałem się kolejnego, może nawet jeszcze lepszego obrazu. Niestety "Piękna i teczka" to film, delikatnie mówiąc, bardzo przeciętny.

Obraz zaczyna się dość oryginalnie. Poznajemy główną bohaterkę, Lane Daniels oraz jej wywód na temat mężczyzn, który jest bardzo zabawny. Jednak im dalej, tym gorzej. Początkowo zabawna, z odrobiną dystansu do własnej osoby bohaterka po dostaniu propozycji napisania artykułu dla wymarzonego magazynu Cosmopolitan zmienia się nie do poznania. Wzbudzająca moją sympatię, wrażliwa, trochę marzycielska dziewczyna staje się nagle naiwną, seksowną, głupią blondynką, umawiającą się z kim popadnie. Rozumiem, że to główny wątek produkcji, te tak zwane "randki na zamówienie", jednak niezbyt to do mnie trafia. Poniżająca się dla otrzymania własnej rubryki w magazynie bohaterka, robiąca to jeszcze z własnej woli, upatrująca w tym wszystkim okazji do poznania mądrego, wymarzonego faceta, spełniającego wszystkie kryteria z jej niedorzecznej listy to chyba najgorszy aspekt filmu. I to by było w zasadzie na tyle, o tym opowiada obraz. Nie będę zdradzać nic więcej, aby nie popsuć Wam wątpliwej zabawy z śledzenia przygód Lane Daniels.
 
Jak więc widać, scenariusz jest prosty i przewidywalny. Nic nowego. Do tego z pewnością wszyscy dobrze wiecie jak to się skończy. Jednak nie to jest największą bolączką produkcji. Ograna fabuła, w tym wypadku jeszcze infantylna i po prostu głupia, jednak nie musi skazywać dzieło na porażkę. Dobre poprowadzenie historii, odrobina humoru i może wyjść całkiem przyjemny film, prosty, lecz relaksujący. Niestety, nie w tym przypadku. Obraz jest strasznie nudny i ciągnie się w nieskończoność. Podczas dłużyzn trudno nie zasnąć. Szczęśliwie w dziele Gila Jungera, znalazło się kilka udanych gagów i zabawnych sytuacji, jednak to zdecydowanie za mało, aby uratować film. Poza tym, o tych kilku momentach śmiechu szybko zapomnimy, obserwując przygłupie i irytujące zachowanie głównych bohaterów, jak również nieśmieszne, teoretycznie zabawne, wydarzenia i rozwiązania zaproponowane przez twórców.

Plusem filmu, jednym z nielicznych, jest nietrywialny morał. Twórcy "Pięknej i teczki" próbują nam powiedzieć, że nie ma ludzi idealnych. Każdy ma swoje wady i zalety, a naszą drugą połówką nie jest osoba w naszym mniemaniu doskonała, to znaczy spełniające wszystkie kryteria z naszej listy zachcianek, lecz osoba, która obdarzy nas opieką, zrozumie i wysłucha, wspomoże w trudnych chwilach, zawsze znajdzie dla nas czas oraz obdarzy prawdziwym uczuciem. Miłość to nie lista życzeń i wymagań, to coś więcej, to zaufanie, troska, tęsknota, oddanie, obowiązek. Nie zawsze ten, kto spełnia nasze kryteria, kto, jak się wydaje, jest tym jedynym, niedoścignionym ideałem, prawdziwie nas kocha i szanuje. Czasem ten niedorajda, brzydal, prosty chłopak, który z pozoru jest nikim, może nam zaoferować więcej niż ktokolwiek mógłbym się spodziewać. Na tle infantylnej fabuły przekaz wydaje się bardzo dojrzały.

Niezgorzej wypadło aktorstwo, które stało na przyzwoitym poziomie. Hilary sprawdziła się doskonale w roli trochę "zwariowanej" i naiwnej dziewczyny. Chociaż stać ją na zdecydowanie więcej, w filmie zagrała na tyle, na ile wymagała tego produkcja. To samo możemy powiedzieć o reszcie. Żaden z bohaterów szczególnie nie utkwił mi w pamięci, a schematyczne i archetypowe portrety chłopaków, z którymi umawiała się Daniels, zaczęła mnie po pewnym czasie irytować.

"Piękna i teczka" to film niskich lotów, nawet jak na zwykłą komedię romantyczną. Oprócz głębokiego i przemyślanego przekazu nie jest nam w stanie zaoferować nic więcej. To kolejna przygłupia, nieśmieszna komedia w dodatku niesamowicie nudna. Chociaż jestem naprawdę wielkim sympatykiem Hilary, to naprawdę trudno mi znaleźć jeszcze jakieś pozytywne cechy "Pięknej i teczki". Może piękna jak zawsze Duff i przystojni chłopcy w garniakach? Może, jednak to za mało... "Randki na zamówienie" radzę omijać szerokim łukiem. Naprawdę... Jest znacznie więcej udanych komedii romantycznych, jak na przykład "Uciekająca panna młoda", zaś fanom Hilary polecam ponownie obejrzeć "Idealnego faceta" lub "Szansę na sukces", będziecie znacznie bardziej zadowoleni.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones