Recenzja filmu

Podatek od miłości (2018)
Bartłomiej Ignaciuk
Grzegorz Damięcki
Aleksandra Domańska

Wojenka płci

Niech nikogo nie zwiedzie przesadnie wygładzony w photoshopie plakat "Podatku od miłości", na którym bohaterowie filmu wyglądają jak piękni i zamożni nowojorczycy. Film to słodko-gorzka historia
Po cukierkowej "Kobiecie sukcesu", którą miałam wątpliwą przyjemność oglądać niedawno w kinie (i przy okazji recenzować), myślałam o krótkiej przerwie od nadwiślańskich komedii romantycznych. Jednak zachęcona trailerem, postanowiłam dać szansę "Podatkowi od miłości". Tym razem zdecydowanie się nie zawiodłam.

Ona – Klara (piękna Aleksandra Domańska) – jest bardzo ambitną inspektorką podatkową. Do (a jakże!) Warszawy przyjechała z Kołobrzegu, uciekając od wierząco-praktykującej rodziny. Ma dobrą pracę, fajne mieszkanie w klimatycznej starej kamienicy, kompaktowego mini morrisa, a wolne chwile spędza uprawiając boks. Ma też faceta, hipstera-nieudacznika, ale ten akurat bardziej sprawdza się jako jej system obronny: "mam chłopaka" ucina mniej lub bardziej skutecznie próby podrywu ze strony kolegi z pracy, Ryszarda (Michał Czernecki), jak i innych zainteresowanych, w tym  Jego – Mariana (Grzegorz Damięcki z urokiem Daniela Craiga). Ten konkretny podryw kończy się nieprzyjemną kłótnią i mężczyzna obrywa w twarz teczką od Klary. Żadne z nich nie wie jeszcze, że zanim upłynie doba spotkają się znowu po dwóch stronach biurka w Urzędzie Skarbowym. On – oskarżony o oszustwa podatkowe w wysokości kilkuset tysięcy złotych, ona – służbistka gotowa wyciągnąć od niego te pieniądze za wszelką cenę.


Nie da się nie zauważyć oczywistej chemii między głównymi bohaterami. Klara i Marian to świetnie rozpisane postaci, początkowo kreowani są na swoje przeciwieństwa (patrz: scena otwierająca film z boksującą Klarą i skacowanym Marianem). Ich relacja to typowa love-hate, czyli polskie "kto się lubi, ten się czubi" w całej okazałości, a do tego ukazane na ekranie perypetie tych dwojga są naprawdę zabawne. Ich drugie – jakże oficjalne spotkanie – to jedna z najśmieszniejszych scen w filmie, a innych podobnych nie brakuje. Relacja bohaterów jest budowana ciekawie od początku do końca, nie brak w niej typowych dla komedii romantycznej zabiegów, jak udawanie czyjegoś chłopaka/dziewczyny przed rodziną czy heroiczny pościg za ukochaną/ukochanym. Film jest jednak na tyle wielowątkowy, że widz nie wychodzi z seansu z poczuciem przesycenia "romantycznym" cukrem.

Twórcy scenariusza, Piotr Bronowski i Katarzyna Krzysztopik, znaleźli w nim miejsce na relacje rodzinne Klary i Mariana czy ciągłe starcia bohaterki z wyższym rangą kolegą z pracy, który otwarcie proponuje jej seks w zamian za upragniony awans.  Piętnują także życie w ciągłej pogoni za sukcesem zawodowym związane często z porzuceniem własnych marzeń, pozwalając ostatecznie swojej bohaterce wybrać własną przyszłość. Choć sam finał jest niestety nieco odrealniony, a pragmatyczni widzowie postawią własne pytania.


"Podatek od miłości" to całkiem udana komedia romantyczna. Zauważalna od pierwszej wspólnej sceny chemia pomiędzy bohaterami przekonująco popycha akcję do przodu. Klara jest twardą babką, która nieco zmięknie, co wyjdzie jej na zdrowie; Marian zaś spoważnieje dla dobra ich obojga. Ich ekranowa przemiana powinna przypaść widzom do gustu. A co najważniejsze, nie jest to sielankowa wizja życia pięknych, młodych i bogatych warszawiaków jak wspomniana "Kobieta sukcesu".
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kiedy kupuję bilet na polską komedię romantyczną, spodziewam się zazwyczaj dwóch rzeczy: bohaterów... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones