Recenzja wyd. DVD filmu

Powoli, powoli (2006)
Shivam Nair
Soha Ali Khan
Abhay Deol

Tylko nie za szybko!

Film "Ahista Ahista" zakupiłam do swojej kolekcji Bollywoodu już jakiś czas temu, jednak dopiero niedawno zabrałam się za niego. Początkowo wolałam oglądać filmy z wielkimi gwiazdami wschodniego
Film "Ahista Ahista" zakupiłam do swojej kolekcji Bollywoodu już jakiś czas temu, jednak dopiero niedawno zabrałam się za niego. Początkowo wolałam oglądać filmy z wielkimi gwiazdami wschodniego przemysłu filmowego jak Saif Ali Khan, Rani Mukherjee czy Shahrukh Khan. W tym filmie brak sław, lecz nie oznacza to aktorów z najniższej półki. Choć przyznam, że tytuł rzucił się w moje oczy przede wszystkim dzięki okładce i... głównej bohaterce (gra ją Soha Ali Khan, siostra bollywoodzkiego aktora, którego uwielbiam, wspomnianego już wcześniej Saif Ali Khana.   Główny bohater, Ankush (Abhay Deol) jest świadkiem szybkich ślubów w urzędzie stanu cywilnego. Tak poznaje kobietę o imieniu Megha (Soha Ali Khan), która siedzi w sukni ślubnej przed urzędem i wyraźnie na kogoś czeka. Gdy wybranek serca Meghi nie pojawia się, Ankush postanawia zaopiekować się dziewczyną, co przysparza mu mnóstwo kłopotów. Pomaga jej znaleźć pracę, zdobywa pieniądze, gdy są potrzebne, w końcu zakochuje się w załamanej dziewczynie, uczy się dla niej angielskiego, zdobywa lepszą pracę. Kiedy już wszystko wygląda dobrze, pojawia się narzeczony Meghi, który próbuje ją odnaleźć.   Już po obejrzeniu filmu, słyszałam i czytałam różne opinie na jego temat. Jednej osobie przeszkadzało to, że Soha Ali Khan przez cały czas była zbyt apatyczna, smutna i odzywała się w niewielu momentach i to z wielkim trudem. Cóż mogę powiedzieć... Trochę to mogło przeszkadzać, jednak, jakby pomyśleć, tego wymagała rola. Miała zagrać załamaną dziewczynę, wyraźnie wzięła sobie to do serca. Porównując ją do jej brata, co jest raczej nieuniknione, wypada blado. Jednak nie widziałam jej nigdy wcześniej w innym filmie (nie zagrała w wielu).   Natomiast Ankush, czyli przystojny Abhay Deol to zupełnie inna sprawa. Koleżanka kiedyś stwierdziła, że odkryła aktora Abhishek Bachchana, zanim jeszcze stał się tak bardzo popularny. Ja w tym momencie czuję się podobnie. "Ahista Ahista" to był pierwszy film z tym aktorem, który obejrzałam. I nabrałam ochoty na więcej. Później oglądałam jeszcze "Podróż poślubną" z 2007 roku (odniósł upragniony sukces) i muszę przyznać, że jest on zdolnym aktorem, co też potwierdza fakt, że zdobył dobre opinie zarówno po filmie "Socha Na Tha", który był jego debiutem, jak i w następnym, właśnie "Ahista Ahista".   Nie powiem, żeby "Ahista Ahista" był arcydziełem. Zdarzyły się wpadki. Poza trochę nudną główną bohaterką sam film dziwnie się kończy (jeżeli ktoś nie chce znać końca, niech pominie resztę akapitu). Dziewczyna wybaczyła swojemu narzeczonemu, który ją zostawił, bo jak się okazało został przez pomyłkę... wzięty za terrorystę. Cała ta historia z tym związana jest dość komiczna, no ale w indyjskim kinie wszystko zdarzyć się może. Ankush natomiast spokojnie sprawę przetrawił i jakby nigdy nic odszedł bez słowa. Miałam nawet przez moment wrażenie, że całego tego wątku z miłością do Meghy nie było, jakby bohater dosłownie nic nie czuł. Mogłoby być trochę więcej dramatyzmu w tym zakończeniu.   No i sprawa, której nie można pominąć - muzyka. Bowiem bollywoodzki film bez tego czynnika to już nie Bollywood. Piosenki muszę przyznać nie były zbyt porywające, no ale sam nastrój filmu nie pozwalał na zbyt szalone przeboje. Jednak pomimo tego, bywają lepsze. Jedyna melodia, która wpadła mi w ucho to tytułowa "Ahista, ahista".   Pierwsze skojarzenia na temat Bollywoodu to wszechobecny kicz, co chwilę przerywnik w formie piosenki, no i oczywiście co się z tym wiąże, długość filmu. Owszem, zdarzają się filmy, które ciągną się w nieskończoność, co jest zauważalne nawet u takiego bollymaniaka jak ja, jednak ten akurat miał wyważoną długość. I nawet muzyka nie zajęła zbyt dużo miejsca. Ogólnie więc film oceniam na niezły, ze względu również na to, że pomimo smutnego wątku, można było w pewnych momentach się pośmiać.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?