Recenzja filmu

Rezerwat (2007)
Łukasz Palkowski
Marcin Kwaśny
Sonia Bohosiewicz

W tak pięknych okolicznościach przyrody

Pięć nagród w Gdyni, pięć w Koszalinie, dwie w Tarnowie, nagroda w Kazimierzu Dolnym i przede wszystkim Nagroda im. Zbyszka Cybulskiego. Wydawałoby się, że więcej rekomendacji nie trzeba, bo
Pięć nagród w Gdyni, pięć w Koszalinie, dwie w Tarnowie, nagroda w Kazimierzu Dolnym i przede wszystkim Nagroda im. Zbyszka Cybulskiego. Wydawałoby się, że więcej rekomendacji nie trzeba, bo "Rezerwat" Łukasza Palkowskiego zasługuje na coś więcej niż nagrody na festiwalach. Należy mu się prawdziwa, pochwalna recenzja, która rozwieje wszelkie wątpliwości. Fotograf Marcin Wilczycki (Marcin Kwaśny) po kłótni z dziewczyną przeprowadza się na Pragę. Przez pierwszych kilka dni zadomawia się. W tym samym czasie dostaje zlecenie na fotoreportaż o tej dzielnicy, a od właściciela kamienicy propozycje nie do odrzucenia - ma zrobić dokumentację dla konserwatora (by ten wycenił koszt remontu) w zamian za zamieszkiwanie za darmo przez cały kwartał. Poznaje też sąsiadów - od pijaczków poprzez Hankę B. (Sonia Bohosiewicz), fryzjerkę, którą wszyscy biorą za prostytutkę, Ryśka ─ jej chłopaka (Tomasz Karolak), recydywistę na zwolnieniu warunkowym, kioskarkę ─ plotkarę (Violetta Arlak), po Grześka (Grzegorz Palkowski), rudego chłopaka, który robi mu psikusy, na przykład wbiegając przed obiektyw albo kradnąc aparat fotograficzny. To, z czym styka się w nowej okolicy, to dla niego niemalże szok kulturowy, a asymilacja nie jest wcale łatwa. W filmie mamy trzy wątki ─ w pierwszym bohater zadomawia się i próbuje zdobyć materiał, który jego znajomy wyda w "Dużym Formacie". Drugi to powolne zaprzyjaźnianie się głównego bohatera z Hanką B. W trzecim zwracamy uwagę na dzieciaka, który ciągle prześladuje protagonistę. Wszystkie toczą się jednocześnie, biegną swoim torem, prowadzone są powoli i z niezwykłą precyzją, ocierają się o siebie, by w końcu połączyć się w jeden. Bohaterowie odtwarzani głównie przez naturszczyków spisują się świetnie - w ich grze nie ma cienia sztuczności. Gdy ogląda się ten obraz, czuje się sympatię do pijaczków, fryzjerki o złej opinii czy monterów. Każda postać, mniej czy bardziej ważna, jest niezwykle barwna. Jedynymi osobami, na które widz nie zwróci zbytniej uwagi, są dzieciaki grające w piłkę. W scenę z ich udziałem wpycha się jednak bezczelnie Grzesiek, by odebrać im piłkę i z niezwykłą agresją strzelić gola. Grupka dzieciaków jest tylko pretekstem do tego, aby rudy chłopiec mógł wejść znienacka i sprawić, że jeszcze chwilę po jego zniknięciu widz zapamięta występującego w tej roli brata reżysera. I to właśnie on gra najlepiej. Ten rudzielec jest osobą, którą obok głównego bohatera najbardziej, choć z czasem (co świadczy o niezwykłym talencie aktorskim) można polubić. Do tego wiele scen, w których Marcin goni Grześka, okraszonych jest świetną muzyką (choć może mi się tylko tak wydawało, a za to tym bardziej plus dla twórców). Jeśli zaś chodzi o samą Pragę ─ to, co pokazuje nam reżyser, jest imponująco odmienne. Przedstawiając bowiem dzielnicę w tak barwny sposób, działa na naszą podświadomość, dając nam do zrozumienia, że nie jest ona taka, jaką ją widzieliśmy do tej pory. Jest też wiele akcentów humorystycznych. Na przykład jeden z sąsiadów patrzy na napis na gipsie Grześka i pyta: „Ale wiesz, że 'chwała' pisze się przez 'ch'”, na co chłopak odpowiada ze śmiechem: „I co z tego? 'Chuj' też". Wychodząc z sali kinowej ma się pewność, że może być dobrze lub przynajmniej lepiej. I pozostaje jeszcze jedno pytanie: był cud nad Wisłą czy go nie było?
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Rezerwat to obszar chroniony ze względu na cenne, szczególne wartości, jakie w sobie zawiera. Taka... czytaj więcej
Dużo mówiono o tym filmie. Był taki czas, że gdzie się nie odwróciłem, tam "Rezerwat". W końcu nadarzyła... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones