Megan, zerżnij mnie, a potem porozmawiajmy o gwiazdach na niebie
Ten film wychodzi z założenia, że widzowie są całkowicie na luzie ze swobodą seksualną. Jest on raczej skierowany do tego tzw. zachodniego widza, który ONS traktuje jako coś normalnego i nie ma
Nie jest to film o seksie. Znaczy trochę jest, ale też nie do końca. Owszem, fabuła została oparta na koncepcji one night stand (ONS), ale przecież nie o tym jest ten film.
To opowieść o Megan (Lio Tipton) oraz Alecu (Miles Teller). Dwójka nieznajomych, która poznała się na portalu randkowym w Internecie. Ona, zrozpaczona po rozpadzie długiego związku postanawia udowodnić wszystkim, że ma w sobie trochę dzikości. On natomiast jest chętny na niezobowiązujące spotkanie. Trochę wina (cała butelka czerwonego), krótka wymiana uprzejmości na chatboxie i Megan przyjeżdza do Aleca. Tutaj zaczyna się cała zabawa... a właściwie tutaj zaczynają się problemy.
Ten film wychodzi z założenia, że widzowie są całkowicie na luzie ze swobodą seksualną. Jest on raczej skierowany do tego tzw. zachodniego widza, który ONS traktuje jako coś normalnego i nie ma przeciwko temu nic. To ważna uwaga, bo jeżeli jesteś z gatunku tych bardziej staromodnych i tradycyjnych, to nie jest to film dla Ciebie. Lepiej wyłącz go, zanim zaczniesz oceniać bohaterów, bo nie warto psuć sobie nerwów. Serio. Próba osądu postaci popsuje Ci odbiór tego filmu. Najlepiej oglądać go bez żadnych dywagacji nad tą parką.
Porozmawiajmy o tytule tej recenzji. Owszem, Lio Tipton to atrakcyjna kobieta, ale nie dlatego zaadresowałem tę wiadomość właśnie do niej. Chciałem ją odnieść do postaci, którą wykreowała na ekranie. Megan bowiem ma w sobie to coś, co przyciąga. Najpewniej jest to niewinność i jej zagubienie, bo ona sama nie jest pewna tego, czy na pewno chce ONS i czy dobrze się to dla niej skończy. W całym filmie zresztą widać efekt jej decyzji - początkowo pragnie o tym zapomnieć, ale z czasem zaufała Alecowi na tyle, żeby przejść do porządku dziennego po tym wydarzeniu.
Alec to zresztą kawał bałwana. Jego zachowanie nie było fair i zgodzi się z tym każdy, kto to obejrzał. Chłopie, powinieneś jej powiedzieć co Ci leży na wątrobie, zanim zachęcisz ją do romansu drugiej nocy.
Romans na dwie noce to film przede wszystkim o budującej się relacji między dwójką kochanków. To poznawanie siebie, a dokładniej swoich ciał. To opowieść o seksie, który stanowi tło dla emocji i rozterek. Dwie noce z Megan i Aleciem, a ja czuję zmęczenie i chęć wyprowadzki, jakbym sam tam z nimi mieszkał. Męczące, ale w pewien sposób wciągające dzieło kinematografii.
Rozkoszowałem się muzyką. Subtelnie dobrana, budowała klimat każdej sceny. Dialogami film nie zachwycał, ale humor kilkukrotnie się przewinął.
Średniawka. Idealny na jeden raz. Do zaliczenia i pora na następny.