Recenzja filmu

Sezon rezerwowych (2000)
Howard Deutch
Keanu Reeves
Gene Hackman

Kolejny film z cyklu "lekki, łatwy i przyjemny"

"Sezon rezerwowych" jest strasznie przewidywalny od pierwszej do ostatniej minuty. Ale może to miał być jego atut? Nie wiem. Ważne jest to, że nie stykamy się tutaj ani z wymagającą od widza
"Sezon rezerwowych" jest strasznie przewidywalny od pierwszej do ostatniej minuty. Ale może to miał być jego atut? Nie wiem. Ważne jest to, że nie stykamy się tutaj ani z wymagającą od widza skupienia historią, ani z dobrym aktorstwem, ani właściwie z niczym szczególnym. Za to oglądamy wyjątkowo przeciętny film, którego treść może nielicznych podniesie na duchu, ale raczej w to wątpię, bo podobne filmy w Hollywood są "chlebem powszednim". Twórcy stworzyli coś według jednego określonego schematu, przez co ich dzieło nie zaskakuje i nie wciąga. A wszystko zaczyna się od tego, że zawodowi gracze footballu ogłaszają strajk, ponieważ nie mają zamiaru pracować za takie "marne" 5 milionów dolarów. Jednak trener zbuntowanej drużyny nie ma zamiaru spełniać zachcianek gwiazd sportu i sprowadza na treningi nowych zawodników. Problem w tym, że nie wszyscy z nich kiedykolwiek grali w football, a jeśli grali, to robili to bardzo dawno temu. Co z tego wyniknie? Nic nowego. Wątek kiepskich drużyn, które pod wpływem swojego trenera bądź lidera nagle "odżywają" i zaczynają liczyć się w rozgrywkach przewinął się przez kino wiele razy. Niczym nowym nie jest także wątek dotyczący głównego bohatera. Niegdyś uwielbiana gwiazda sportu, która odeszła po jednym zepsutym przez siebie meczu (finałowym, oczywiście), dostaje drugą szansę. I oczywiście znowu wzbudza miłość tłumów, zostaje bohaterem i przy okazji zdobywa dziewczynę. Nuda i przeciętność jakich wiele. Rodzaj amerykańskiej bajki. Jak już wspominałam, nie ma za wielu elementów, które pomogłyby wynieść ten film na wyżyny. Aktorzy grają przeciętnie. Sami chyba nie uwierzyli w opowiadaną przez siebie historię. Jedyna godna uwagi kreacja to Rhys Ifans i jego "Gruff". Zagrał naprawdę ciekawie, ale za to miał dosyć małą rolę. Podobał mi się także soundtrack, który wnosił trochę życia. "Sezon rezerwowych" obejrzeć można, ale nie powiem, żeby było warto. Chyba, że będzie się miało ochotę na coś łatwego, krzepiącego i przyjemnego dla oka. Poza tym, lepiej nie spodziewać się za wiele po tym filmie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones