Recenzja filmu

Shutter - Widmo (2008)
Masayuki Ochiai
Joshua Jackson
Rachael Taylor

Widmo, czyli cień dobrego kina

Azjatyckie kino wielokrotnie udowadniało że jeżeli chodzi o filmy grozy to w tym temacie są specjalistami. Zakładając więc, że coś na świecie jest dobre, dla zadufanych amerykanów znaczy tylko
Azjatyckie kino wielokrotnie udowadniało że jeżeli chodzi o filmy grozy to w tym temacie są specjalistami. Zakładając więc, że coś na świecie jest dobre, dla zadufanych amerykanów znaczy tylko to, że Hollywood może zrobić to lepiej. I tak właśnie powstała idea remake'u. Ale czy słuszna? Można by się kłócić nie jeden dzień. Film "Shutter - Widmo" to kolejna amerykanizacja genialnej produkcji spod znaku azjatyckich horrorów o tym samym tytule. Na fotelu reżysera zasiadł  Masayuki Ochiai, znany jedynie z filmów niskich lotów, więc od początku cudów nikt od produkcji nie oczekiwał. Przedstawia ona losy młodego fotografa Benjamina Shawa (Joshua Jackson), który w raz z piękną dziewczyną Jane (Rachael Taylor) przenosi się do Japonii po otrzymaniu kuszącej oferty o pracę. Układa im się świetnie, piękne mieszkanie, cudowny orientalny klimat i gorzejąca w nich młodzieńcza pasja poznania. Niepokojące jedynie są bardzo dziwne smugi i zniekształcenia na zdjęciach Benjamina. Z czasem okazuje się, że kryje się za nimi mroczna tajemnica.  Między spokojnym życiem a sennym koszmarem powoli zaczynają zacierać się granice. Mroczna postać odbija straszliwe piętno na życiu  głównych bohaterów, dewastując stopniowo psychikę obojga. "Shutter - Widmo" nakręcony w 2004 roku w Tajlandii był majstersztykiem kina grozy, zaś jego remake kompletnie rujnuje magię tego obrazu. Sceny, które powinny być straszne, ogląda się z jednym okiem przymrużonym, gotowym do snu. Historia przewodnia zostało przerobiona w tak trywialny sposób, że ginie w potoku marnych scenariuszy kanonu kina grozy. Tak naprawdę to ciężko dopatrzyć się choć małego szczegółu, drobiazgu czy czegokolwiek, co mogłoby całą tę farsę poniekąd zwaną filmem uratować. Aktorzy spisali się najwyżej przeciętnie, a powiedzieć można nawet, że jedynie pospolicie, nie wnieśli bowiem nic, co podniosłoby całość z kinematograficznego dna. Sceny naprawdę mrożące krew w żyłach w pierwowzorze przerobione zostały na śmieszne kopie, które zamiast straszyć, wręcz wioną nudą i amatorstwem, ewentualnie wywołują głośny chichot nieporozumienia. Najbardziej obawiam się o widzów, którzy obejrzą tę właśnie pseudohollywoodzką wersję, zamiast oryginalnego tajlandzkiego fenomenu, czego efektem na pewno będzie zgorszenia. Podsumowując, amerykański remake "Shutter - Widmo" to nie film słaby, lecz grzech w czystej formie. Można śmiało okrzyknąć go nawet jedną z pieczęci piekielnych czy drogą do upadku kina grozy. Choć widziałem w życiu o wiele gorsze filmy, to jeszcze żadem nie zdeptał tak perfidnie swojego pierwowzoru, który w tym wypadku jest brylantem sceny horroru.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
No i znów, niestety po raz kolejny, spotykamy się w Hollywoodzie z remakiem azjatyckiego horroru. Jednak... czytaj więcej
Zachodnia szkoła horroru skończyła się definitywnie w latach 80. ubiegłego wieku. Późniejsze filmy były... czytaj więcej
Amerykanie zaserwowali nam kolejny remake, tym razem tajlandzkiej produkcji, pt. „Widmo”. Drobnym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones