Recenzja filmu

Sucker Punch (2011)
Zack Snyder
Emily Browning
Abbie Cornish

Wyobraźnia bez wyobraźni

Zack Snyder wyrobił sobie markę twórcy filmowych komiksów. Jego kino to zabawa kadrami, perfekcyjnym łączeniem obrazu z muzyką oraz toną efekciarstwa, którą jednak, w jego wydaniu, ogląda się
Zack Snyder wyrobił sobie markę twórcy filmowych komiksów. Jego kino to zabawa kadrami, perfekcyjnym łączeniem obrazu z muzyką oraz toną efekciarstwa, którą jednak, w jego wydaniu, ogląda się naprawdę przyjemnie . O ile "300" uważam za film zaledwie dobry, o tyle "Watchmen" jest w moich oczach bliskie perfekcji. Z tego też powodu bardzo ciekawy byłem efektu końcowego "Sucker Punch". Niestety, Snyder zaliczył pierwszą poważną wpadkę w swojej karierze.

Scenariusz przedstawia się następująco. Młoda dziewczyna zostaje umieszczona przez swojego ojczyma w zakładzie psychiatrycznym. Za kilka dni ma przyjechać lekarz, który podda ją zabiegowi lobotomii. Bohaterka tworzy fikcyjny świat i ucieka przed rzeczywistością do świata swojej wyobraźni. Wraz ze swoimi kompankami musi wykonać pięć zadań, żeby wydostać się z opresji. Muszę przyznać, że autorski pomysł na film jest wręcz genialny, jednak reżyser nie powinien ani pisać scenariusza, ani go... reżyserować. Gdyby za tę historię wziął się jakiś wytrawny pisarz do spółki z innym twórcą moglibyśmy dostać arcydzieło, na miarę największych klasyków sci-fi. Niestety, Zack Snyder nie ma talentu pisarskiego i sam nie potrafi stworzyć opowieści, które porwałaby nie tylko wizualnymi fajerwerkami. Reżyser zatopił naprawdę interesujący pomysł pod hektolitrami efekciarskich scen, które do niczego nie prowadzą. Pierwszą refleksją, jaka przyszła mi na myśl po seansie "Sucker Punch", było to, że reżyser zrobiłby znacznie lepiej, gdyby wydał historię na rynek w formie obrazkowej - jako komiks opowieść sprawdziłaby się wyśmienicie, a Snyder, jako wielki fan tej sztuki, mógłby się poszczycić własnym albumem.

Film swoją konstrukcją przypomina grę wideo. Zadania, które mają do wykonania bohaterki, zamiast tworzyć spójna całość, są oderwanymi od siebie fragmentami. Już przy pierwszej misji widz może poczuć się znużony. Przy drugiej natomiast, między ziewnięciami, będzie myślał tylko jedno: "Ile jeszcze?!". Twórca "300" robi wszystko, by przykuć uwagę widowni. Wybuchy, strzelaniny, smoki, wyginające się dziewczyny i więcej wybuchów - to tylko część atrakcji, ale wszystko zostało nakręcone bez polotu i zamiast "Idealnego Filmu Na Męski Wieczór", jaki z pewnością Snyder chciał stworzyć, dostajemy "Idealny Film Dla Siedzących Całe Życie Przed Komputerem Trzynastolatków". Oczywiście w natłoku dwudziestominutowych starć z robotami, nakręconych naturalnie (przypominam, to Zack Snyder) z maksymalnym przegięciem slow motion, zdarzają się niezłe fragmenty. Pierwsze dziesięć minut to perełka, niemal tak dobra jak napisy otwierające "Watchmen". Niestety ostatnie minuty to już istny koszmar, w którym reżyser funduje nam filozofię na miarę tej z poradników dla gospodyń domowych.

Podsumowując, najnowszy film autora "Watchmen" to klęska, tym boleśniejsza, że pomysł wyjściowy był znakomity. "Sucker Punch" to obraz traktujący o wyobraźni, niestety zrobiony zupełnie bez jej użycia. Zack Snyder kolejny raz stara się bawić widownię tymi samymi zabawkami co zwykle, jednak tym razem bawi się sam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Trzeba przyznać, że Snyder wyrobił sobie w światku hollywoodzkim pewną markę. Jego filmy zazwyczaj... czytaj więcej
Zack Snyder robi filmy oryginalne. Czasem czerpie inspirację z historii jak to było w przypadku "300",... czytaj więcej
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, co Zack Snyder miał na myśli, kręcąc ten film. Z jednej strony może... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones