Recenzja filmu

Szkoła czarownic (1996)
Andrew Fleming
Robin Tunney
Fairuza Balk

Czarownice wesoło wybiegły ze szkoły

"Szkoła Czarownic" jest kierowana głównie do młodszych widzów, ale starsi wyjadacze również mogą się nieźle bawić. W przerwie pomiędzy mocniejszymi produkcjami warto udać się w taką lekką,
Młodzieżowy film o nastoletnich czarownicach – tak w wielkim skrócie można opisać "Szkołę Czarownic". Nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale bez obaw – w przeciwieństwie do współczesnych produkcji o zakochanych wampirach czy wilkołakach ten film potrafi zauroczyć również starszego widza, zwłaszcza jako chwila wytchnienia pomiędzy brutalnymi i krwawymi produkcjami.
Po samobójczej śmierci matki, nastoletnia Sarah (Robin Tunney) wraz z ojcem przeprowadza się do Los Angeles i idzie do nowej szkoły. Wśród jej rówieśników szczególnie wyróżniają się trzy ekscentryczne dziewczyny. Ich nietypowy wygląd i zachowanie przyciąga nastolatkę. Okazje się, że dziewczyny są interesują się okultyzmem i magią. Sarah spędza z nimi coraz więcej czasu i odkrywa w sobie magiczną moc. Razem przeprowadzają rytuał przyzwania Manona. Okazuje się, że niebyła to tylko nie winna zabawa. W mieście zaczyna dochodzić do coraz bardziej tajemniczych i niebezpiecznych wydarzeń.

Fabuła może wydawać się znajoma, bo wariacje na temat rodzinnego sekretu związanego z pochodzeniem tragicznie zmarłego rodzica pojawiają się w kinie grozy od dawna. Motyw z przyzywaniem duchów/demonów i tragicznymi skutkami z pozoru nieszkodliwej zabawy spotykany jest jeszcze częściej, zazwyczaj jednak w konwencji ghost story. Mamy też coś na kształt opętania i przemiany jednej z głównych bohaterek. Wszystko znane, ale przedstawiony w bardzo przyjemny, soft horrorowi sposób. Nie ma tu krwi, brutalnej przemocy czy strachu, chociaż z biegiem wydarzeń robi się coraz mroczniej, aż do świetnego finału w oldschoolowym stylu. Magia starych produkcji jest w "The Craft" bardzo silna.

Jedną z mocniejszych stron filmu jest kwartet głównych bohaterek i mam na myśli za równo aktorki, jak i postacie, które grają. Robin Tunney jako Sarah Bailey jest dobra, ale przez większość seansu zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się Fairuza Balk. Jej bohaterka jest najbardziej wyrazista (szczególnie po demonicznej przemianie) i kradnie show pozostałym dziewczynom, czyli prześlicznej Rachel True i znanej z serii "KrzykNeve Campbell.

Przyjemny młodzieżowy klimat który towarzyszy nam przez większość czasu jest potęgowany przez niezobowiązującą ,lekką muzykę, ale uważni i wyczuleni na tym punkcie widzowie usłyszą również Portishead czy Siouxsie and the Banshees. Bardzo dobrze wypadają też dźwięki, które budują atmosferę pod koniec filmu. Charakterystyczne melodie przywodzą na myśl dawno minioną epokę kina grozy.
"Szkoła Czarownic" jest kierowana głównie do młodszych widzów, ale starsi wyjadacze również mogą się nieźle bawić. W przerwie pomiędzy mocniejszymi produkcjami warto udać się w taką lekką, sentymentalną podróż, przypomnieć sobie starą szkołę horrorów, a może przy okazji także własne dzieciństwo.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones