Ach te lata 70., zwłaszcza w USA. Rock'n'roll, rewolucja seksualna, walka kolorowych o prawa obywatelskie, kształtowanie się nowego porządku. Czas dziwny i barwny zarazem. Co udzieliło się
Ach te lata 70., zwłaszcza w USA. Rock'n'roll, rewolucja seksualna, walka kolorowych o prawa obywatelskie, kształtowanie się nowego porządku. Czas dziwny i barwny zarazem. Co udzieliło się również kinu. Coraz większa eskalacja przemocy w filmach zaowocowała później wizualnym krachem, który odbił się głównie w horrorach. Amerykańskie kino przeżywało złoty okres. Kręcono jeszcze więcej filmów, co niestety odbijało się na ich jakości. Kino grindhousowe dzięki wyświetlaniu masy mało oryginalnych, ale tanich filmów exploitation zdobyło niebywałą popularność. Na dobrą sprawę jeden scenariusz po drobnych modyfikacjach mógł być wykorzystany kilka razy. Twórcy w poszukiwaniu tematów uciekali się do najgłupszych pomysłów. Jednym z nich jest przyszycie świeżo odciętej głowy innemu człowiekowi. Wystarczająco głupie? A co jeśli będzie to głowa przestępcy przyszyta do ciała zakochanego idioty?
W taki sposób postępuje doktor Roger Girard. Jest on chirurgiem przeprowadzającym na żywych organizmach transplantacje głowy. Jego laboratorium jest pełne dwugłowych zwierząt najrozmaitszych gatunków. Pracuje u niego syn ogrodnika, Danny, olbrzym z umysłem dziecka, zakochany w żonie Girarda. Z więzienia ucieka psychopatyczny zabójca Cass, który trafia przypadkiem do domu doktora i porywa piękną żonę. Girard ściga go wraz ze współpracownikiem i w końcu zabija. W tym momencie rodzi się demoniczna myśl, by dokonać eksperymentu na człowieku. Zabierają zwłoki do laboratorium i wszczepiają głowę w ciało Danny'ego. Postfrankensteinowska istota ucieka i zaczyna mordować. Jak łatwo się domyślić, jedna głowa chce zabijać, druga nie. Reszta filmu, jak przypuszczam jest już znana.
Jak można było wpaść na tak głupi pomysł? Lepiej nie zadawajmy tego pytania. W Ameryce wszystko jest możliwe. Sama idea transplantacji jest znana kinu i na wiele sposobów przetwarzana. Wystarczy wspomnieć o rok młodszy od omawianego filmu "The Thing with Two Heads" znakomicie wpisujący się w nurt blaxploitation. "The Incredible 2-Headed Transplant" ma oczywiście wszystko, co powinien mieć film eksploatacji z lat 70., zatem w tej kwestii niewiele można powiedzieć. Aktorzy jakby żywcem wyjęci z podrzędnego teatrzyku ulicznego chyba na poważnie wzięli swoje role. Zwłaszcza żona doktora, którą zagrała Pat Priest, miała najgorszą do wykonania robotę – musiała biegać i piszczeć przez cały seans. Natomiast Cass wygląda na raczej karykaturę psychopaty. Wszystko to wygląda naprawdę przezabawnie. Wielkim plusem filmu jest muzyka. Typowa gitara z efektem wah-wah chyba nigdy się nie znudzi w tego typu produkcjach. Mimo tylu niedociągnięć "The Incredible 2-Headed Transplant" ogląda się całkiem dobrze (oczywiście jak się przymruży oko).
Film warto polecić przede wszystkim maniakom złego kina i dziwnych pomysłów. Swego czasu był wyświetlany wraz z "Scream and Scream Again" z Vincentem Price'em i Christopherem Lee. W USA jest sprzedawany w pakiecie ze wspomnianym "The Thing with Two Heads". Jednak aby go obejrzeć, nie trzeba importować, bowiem dzieło to jest dostępne w Internecie za darmo na licencji Public Domain.