Lęk bez kontroli

Tak to już jest z naszą ludzką naturą, że bezgranicznie lubimy się bać. Niezależnie od tego czy w grę wchodzą historie o duchach, kosmitach bądź paranormalnych zjawiskach - my i tak z chęcią o
Tak to już jest z naszą ludzką naturą, że bezgranicznie lubimy się bać. Niezależnie od tego czy w grę wchodzą historie o duchach, kosmitach bądź paranormalnych zjawiskach - my i tak z chęcią o tym poczytamy lub posłuchamy. Nie pogardzimy też dwugodzinnym seansem, ani też małą partyjką przed ekranem komputera. ''Jericho'' jest kolejną grą z serii, nad której realizacją czuwał  Clive Barker, którego życiowym celem stało się umiejętne straszenie widza. Swój talent postanowił tym razem przenieść na ekrany konsol stacjonarnych i komputerów osobistych. Niestety z fatalnym skutkiem. 

Oddział świetnie wyszkolonych żołnierzy zostaje wysłany z misją, mającej na celu pokonanie tajemniczych wrogów. Na miejscu okazuje się, że mamy do czynienia z monstrami, o których nawet nam się nie śniło...



O niejakim Barkerze słyszałem nieraz. Jest to bowiem człowiek, który potrafi przestraszyć widzów swoimi niekontrolowanymi napadami grozy. Z jego dziełami nie miałem jednak dotąd nic wspólnego, więc rozgrywka w najnowszy tytuł zrealizowany pod jego czujnym okiem była dla mnie zupełną nowością. Od początku nie wiedziałem czego się spodziewać. I choć miałem na uwadze olbrzymią dawkę strachu podawaną graczowi wraz z kolejnymi minutami spędzonymi przed ekranem, to o całej historii wiedziałem bardzo niewiele. Rozgrywka przedstawiona w grze polega na kontrolowaniu oddziału świetnie wyszkolonych wojaków. Każda z postaci charakteryzuje się odmiennymi cechami i możliwościami. Jeden potrafi władać ciężką bronią, drugi leczyć kompanów, zaś trzeci posługiwać się bronią ręczną. Podczas walki możemy przechodzić z ciała jednego bohatera do drugiego. Możemy także leczyć swoich towarzyszy i pomagać im w walce. 

Cała historia została opowiedziana w mało innowacyjny sposób i prawdę mówiąc - wcale nie ciekawi, ani nie intryguje. Głównym bohaterem gry jest Ross - człowiek specjalizujący się w telepatii. Jest on postacią, którą kierujemy od początku gry. Po jego nieoczekiwanej śmierci otrzymujemy umiejętność przechodzenia z jednego ciała do drugiego. I choć cała ta opowieść jest bardzo męcząca jedno muszę przyznać. Potrafi przestraszyć gracza. Zaskakuje niespodziewanymi zwrotami akcji i straszy, gdy tylko się poruszymy. Potwory wychodzą z ukrycia, a zabicie ich sprawia wiele trudności. Walka jest jednak bardzo nierówna. Pistolety charakteryzują się niewielką ilością amunicji, a stwory, które staną nam na drodze są prawie niezniszczalne. Żeby je zlikwidować musimy wykazać się cierpliwością oraz umiejętnością szybkiego, celnego strzelania. Rozgrywka jest jedna po pewnym czasie aż nadto irytująca. 



Wiele elementów przedstawionych w grze to nawiązania do innych produkcji. Penetracja opuszczonych pomieszczeń czy też spacerowanie po ciemnych lokacjach przypomina klasyczne horrory z elementami science-fiction. Oddział komandosów stara się przypominać bohaterów ''Obcego'' Camerona. Szybcy, źli i zabójczy. 

''Clive Barker's Jericho'' to słaba gra, która zawiodła prawie, że na całej linii. Nie polecam nawet fanom Barkera. 
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Clive Barker's Jericho
Niektóre starożytne teksty mówią o istocie stworzonej przez Boga jeszcze przed Adamem i Ewą. Twór ten nie... czytaj więcej