Być królewną jeden dzień...

Na kolejną odsłonę gry  Petera Molyneux czekałam jak dziecko na pierwszą gwiazdkę. Choć informacji o samej grze było sporo i wiedziałam, czego mogę się spodziewać, chciałam sama wszystko zobaczyć
Na kolejną odsłonę gry  Petera Molyneux czekałam jak dziecko na pierwszą gwiazdkę. Choć informacji o samej grze było sporo i wiedziałam, czego mogę się spodziewać, chciałam sama wszystko zobaczyć i poznać dalszą historię Albionu. Z rewelacji zapowiadanych przez Molyneux mieliśmy zobaczyć cuda, ale jak zawsze należało przesiać jego słowa zdrowym rozsądkiem i sprawdzić wszystko po prostu grając.

Historia zaczyna się 50 lat po wydarzeniach znanych z Fable II. Starszy brat naszego bohatera jest nielubianym tyranem, który nie szanuje ludzkiego życia. Bohater ucieka wraz ze swoim nauczycielem i postanawia stawić czoła bratu. Najpierw musi jednak zyskać poparcie ludu - i to jest jeden z naszych głównych celów. Realizujemy go wykonując różne zadania dla mieszkańców miast i wsi. Jeśli nasz bohater wytrwa i wygra rewolucję, może zostanie nowym władcą Albionu. Od razu zaznaczę - spodziewałam się czegoś więcej, ale jednocześnie gra była wszystkim tym, co polubiłam w poprzednich częściach. Plastyka i kolory wręcz baśniowe, momentami zapominałam, że gram i miałam wrażenie, że oglądam pełnometrażową bajkę Disneya. Na początku gry można wybrać płeć bohatera. Ponownie towarzyszy nam wierny pies, którego możemy chwalić lub karać, ale niestety nic poza tym - nie musimy go karmić ani o niego dbać, co uważam za pewnie niedociągnięcie. Skoro pies walczy razem ze mną, to powinien wymagać podobnych zabiegów. Oczywiście nasz bohater musi jakoś na siebie zarabiać. Ponownie - w przeciwieństwie do większości gier tego rodzaju - nie zarabia się milionów bijąc złoczyńców, a wykonując jeden z zawodów - piekarz, bard lub kowal. I tu uważam, że jest troszeczkę ciężej niż w Fable II, co jak najbardziej się chwali.  W trakcie gry zdobywamy doświadczenie i możemy ulepszać zarówno swoją broń jak i umiejętności. Ponieważ nie jestem graczem, który musi za wszelka ceną osiągnąć wszystkie możliwe achivmenty i nigdzie mi się nie spieszyło, nie trzymałam się tylko głównej historii, ale realizowałam sporo zadań pobocznych i przyznam, że niektóre były zaskakujące i śmieszne. Często wspominana przez twórców możliwość trzymania innych postaci za rękę przydaje się w kilku zadaniach, poza tym można z niej korzystać, kiedy się chce, np. udając się z małżonkiem do sypialni. Okazuje się, że wielu graczy spodziewało się od tej opcji czegoś więcej - mi wystarczyło. Z napotykanymi osobami możemy nawiązywać różnego rodzaju interakcje. Podobnie jak w poprzedniej części możemy zniechęcić rozmówcę do siebie lub zasłużyć na jego przyjaźń a nawet miłość. W poprzedniej części przeszkadzało mi, że interakcje podzielone są na grupy i dopiero z nich mogę wybrać to, co mnie interesuje. Zajmowało to czas i było tych opcji za dużo. Obecnie jest ich znacznie mniej, podpowiadają się domyślnie. Skoro i tak nie mogę prowadzić żadnej faktycznej rozmowy, to też nie widzę powodu, aby okazywać przyjaźń na 1000 różnych sposobów. Za to dalej można pierdzieć - perełka. W sumie żałuję, że zamiast upraszać panel interakcji, twórcy nie rozbudowali bardziej odpowiedzi i reakcji rozmówców. Można mieć dowolną liczbę małżonków, dowolnej płci. Jeśli ktoś chce mieć gromadkę dzieci biegającą po każdej zakupionej nieruchomości - nic prostszego. Bardzo spodobało mi się, że nie trzeba już wszędzie chodzić, a za to jest mapa, dzięki której możemy się przenieść w dowolne znane nam miejsce. Mapa pozwala też na kupowanie/sprzedawanie/wynajmowanie i naprawianie nieruchomości i pokaże nam aktualne misje w każdej znanej lokacji. Jeśli jednak chcemy przejść całą drogę bądź musimy, bo akurat zadanie tego wymaga, to ponownie ułatwi nam to ?złocista nić?, która poprowadzi nas do każdej misji lub wybranej lokacji.

Pierwsza część - doprowadzenie do obalenia złego brata - mija bardzo szybko, a jeszcze szybciej, jeśli nie realizuje się wszystkim misji pobocznych. Następuje czas władania Albionem. I tu kolejne małe rozczarowanie. Kiedy zapowiedziano, że w kolejnej odsłonie Fable będzie można zostać królem i rządzić we własnym królestwie miałam nadzieję na trochę więcej decyzyjności, za to mamy możliwość podjęcia zaledwie kilku decyzji, które zarówno podsumowują naszą działalność w pierwszej części jak i zadecydują o dalszych losach kraju. Potem pozostaje nam dalej łapać złych rzezimieszków, pomagać ludziom i pracować. To za mało, aby zaspokoić mój apetyt. Nie zaspokoił go niestety też dodatek, którego ukończenie nie zajmuje nawet paru godzin. Z przeciwników najmniej odpowiadają mi wilkołaki, ale tylko dlatego, że najgorzej mi szła z nimi walka. Ponownie przyjdzie nam walczyć z rozbójnikami kryjącymi się w lasach i górach, z ukrywającymi się w jaskiniach hobbsami czy szkieletorami, które z kolei są dla mnie najłatwiejszymi przeciwnikami. Do walki możemy wybrać broń palną, młot lub miecz. Dodatkowo mamy na ręce pas, do którego można kupić czary i tworzyć z nich dowolne kombinacje.

Fable III to gra dla każdego, kto lubi, aby w gra nie polegała tylko na osiągnięciach, wynikach, strzelaniu. Dla każdego, kto lubi mieć wpływ na to, jak gra się potoczy. Każdego, kto lubi znać historię swoich bohaterów, a nie tylko bezmyślnie pokonywać kolejnych przeciwników. Z zapowiedzi studia wynika, że pojawi się Fable IV, a może nawet V. I na pewno te kolejne części będą podobne do swoich poprzedników, ale jednocześnie wniosą coś nowego i odkryją kolejne tajemnice Albionu.
 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones