Recenzja gry

IGI 2: Covert Strike (2003)
Jan Kulczycki
Anna Sroka-Hryń

Magia gier komputerowych

Klimaty szpiegowskie mi służą. Służą jak cholera! Być może to efekt węższej – w stosunku do drugowojennych klimatów i tych z pogranicza modern warfare – eksploatacji gatunkowej. Faktem jest
Klimaty szpiegowskie mi służą. Służą jak cholera! Być może to efekt węższej – w stosunku do drugowojennych klimatów i tych z pogranicza modern warfare – eksploatacji gatunkowej. Faktem jest natomiast, że XX-wieczna historia świata stworzyła doskonały podkład dla twórców wszelkiej szpiegowskiej fikcji i wbrew pozorom zrobiła to w latach 90., czyli po zakończeniu zimnej wojny, okresu pod względem szpiegostwa wręcz klasycznego. Różnica polega na tym, że cały militarny bałagan związany z wycofywaniem się Rosjan z terenów postsowieckich, konflikt bałkański oraz rozwijające się siatki terrorystyczne na Wschodzie to bardziej kształtna materia dla wszelkich kreatorów fikcyjnych rzeczywistości niż sztywne ramy konfliktu USA-ZSRR. Swoje dołożyła jeszcze rozwijająca się technologia; w latach 90. na tyle już zaawansowana, by okazała się bajerancka, ale wciąż nie na tyle skomputeryzowana, by więcej zależało od niej niż od zdolności manualnych agenta. "IGI 2: Covert Strike" idealnie wpisuje się w powyższą estetykę, stając się wręcz wzorową ilustracją szpiegowskiego klimatu. A ponieważ można jeszcze wyczuć od niego nutkę staroszkolnego klimatu i czasów zrywania nocek przed komputerem, przez dalszy tekst idziemy ze sztandarem o treści "Pal licho wszelkie niedostatki tytułu". O nich w recenzji cicho sza.

Ową nostalgię smakujemy już w menu – skrytą w muzyce i stalowo-niebieskiej stylistyce planszy. Identycznie jak klimat produkcji – ten wdychamy pełną piersią już w dziesiątej sekundzie rozgrywki właściwej. Jeszcze nie wiemy, gdzie mamy pasek zdrowia, gdzie stan amunicji, ale Księżyc dający smukłą poświatę na instalację wojskową już doskonale podpowiada naszej wyobraźni, co za chwilę będziemy robić. Nieprzypadkowo zresztą twórcy prawie przed każdą misją umieszczają nas na wzniesieniu, to przecież doskonały start pod planowanie i dokonanie rozpoznania. Temu celowi służyć będą również nowoczesne gadżety: lornetka noktowizyjna z czytnikiem odległości; wypasione termowizyjne gogle oraz całe zaplecze w postaci wsparcia satelitarnego i uroczej agentki prowadzącej Rebeki. W łapki zaś dostajemy zabawki dla prawdziwych tygrysów: bojowy nóż do cichego działania, pistolet z tłumikiem i oczywiście nasz ulubiony i niezawodny MP5. Najfajniejsza w całej tej zabawie okazuje się jednak świadomość, że tego ostatniego wcale nie będziemy musieli używać. Wystarczy tylko, że okażemy się sprytni.

Chociaż "IGI 2: Covert Strike" nie wpisuje się w gatunek skradankowy idealnie, trzeba mu oddać sprawiedliowść – surowo uczy cierpliwości. Analiza i rozpoznanie odgrywają tu piekielnie ważną rolę i w dużej mierze są esencją tytułu. W dużej mierze, ponieważ to również produkcja o sporej tolerancji dla hucznej strzelaniny i totalnej rozwałki – lecz w przeznaczonych ku temu miejscach. Nie mniej, najważniejsza okazuje się tu nieśpieszność. Działania z ukrycia powinny być preferowane, bo i tak jakoś bardziej pasują, wbrew pozorom ułatwiają zadania, a i satysfakcję dają większą. Nie oszukujmy się: dźwięk jednego celnego strzału z wytłumionej broni na pół godziny smakuje znacznie lepiej niż tony wystrzeliwanego ołowiu jakiejkolwiek części "Call of Duty".

"IGI 2: Covert Strike" to idealny tytuł na klimatyczne sesje i długie zimowe noce, w czasie których zaczajeni w krzakach z nerwowym trzymaniem palca na spuście zastanawiamy się, czy warto już zareagować czy jeszcze poczekać z nadzieją, że zbliżający się wróg postanowi jednak zmienić kierunek. "IGI 2: Covert Strike" to śmiałe infiltracje, bezpardonowe przepychanki i zapierające dech w piersiach ucieczki (jak ta przez ukraińskie lasy południa przeczesywane przez armię ścigających nas siepaczy i helikoptery wroga). Wszystko smakowane w przepięknych surowych sceneriach skąpanych w promieniach zachodzącego słońca i mrokach cichej nocy.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones