Klasyczne strzelaniny z lat dziewięćdziesiątych cechują się przede wszystkim szybką i dynamiczną rozgrywką. Zwłaszcza te z perspektywy pierwszej osoby. W przypadku gry od studia 3D Realms Entertainment nie mogło być inaczej. Jednak "Shadow Warrior" to nie tylko szybkie siekanie swoich paskudnych przeciwników.
Najlepiej w tym przypadku zacząć od mechaniki. Jest ona dość prosta, a zarazem przyjemna. Nie można powiedzieć, że gra należy do wolnych. Ten FPS wymaga od gracza wyciśnięcia siódmych potów. Jest to oczywiście zaleta tego tytułu.
Bardzo podoba mi się także uzbrojenie. Zaimplementowanie miecza czy shurikenów to świetny pomysł. Walka w zwarciu bardzo przypadła mi do gustu. Szczerze mówiąc, przesłania trochę resztę gry. Jest także pod tym względem wyjątkowa, gdyż trudno znaleźć mi grę z tamtego okresu czasu podobną do "Shadow Warrior" w tej kwestii.
Od strony fabularnej nie ma tu praktycznie czego szukać. Gra sprowadza się głównie do rozgrywki, a nasz protagonista to ninja, który sieje zamęt wśród szeregów wroga z bardzo prostych pobudek. Czuć tutaj bardzo mocno wzorowanie się kultowym "Duke Nukem 3D".
Niestety, ale prostota bije po oczach pod względem projektowania poziomów. Są one powtarzalne, nawet zbyt powtarzalne, a gra nie urozmaica nam zbytnio rozgrywki pod względem różnorodności przeciwników. Te elementy "Shadow Warrior" wypadają co najwyżej średnio.
Grafika jak na tamte czasy prezentowała się dobrze. Gra dziś jest już praktycznie niegrywalna, przynajmniej dla każdego, kto już zetknął się z tytułami drugiej dekady XXI wieku. Jednak muzyka to kolejny punkt na konto "Shadow Warrior". Dalej jest tak samo klimatyczna, i dalej dźwięki świetnie pasują do zniszczenia, które siejemy. Technicznie także jest dobrze, podczas rozgrywki nie natrafiłem na większe problemy (bardzo mało błędów ze strony programu).
"Shadow Warrior" to naprawdę bardzo charakterystyczny tytuł. Jego niepowtarzalny klimat, unikatowość pod względem uzbrojenia i przyjemnie prosta rozgrywka rozpalały graczy na czterech stronach świata. Choć ogień ten już trochę przygasł, to dla mnie dalej dobra gra. Warto dodać, że można w nią pograć na tablecie czy innym urządzeniu mobilnym.
Najlepiej w tym przypadku zacząć od mechaniki. Jest ona dość prosta, a zarazem przyjemna. Nie można powiedzieć, że gra należy do wolnych. Ten FPS wymaga od gracza wyciśnięcia siódmych potów. Jest to oczywiście zaleta tego tytułu.
Bardzo podoba mi się także uzbrojenie. Zaimplementowanie miecza czy shurikenów to świetny pomysł. Walka w zwarciu bardzo przypadła mi do gustu. Szczerze mówiąc, przesłania trochę resztę gry. Jest także pod tym względem wyjątkowa, gdyż trudno znaleźć mi grę z tamtego okresu czasu podobną do "Shadow Warrior" w tej kwestii.
Od strony fabularnej nie ma tu praktycznie czego szukać. Gra sprowadza się głównie do rozgrywki, a nasz protagonista to ninja, który sieje zamęt wśród szeregów wroga z bardzo prostych pobudek. Czuć tutaj bardzo mocno wzorowanie się kultowym "Duke Nukem 3D".
Niestety, ale prostota bije po oczach pod względem projektowania poziomów. Są one powtarzalne, nawet zbyt powtarzalne, a gra nie urozmaica nam zbytnio rozgrywki pod względem różnorodności przeciwników. Te elementy "Shadow Warrior" wypadają co najwyżej średnio.
Grafika jak na tamte czasy prezentowała się dobrze. Gra dziś jest już praktycznie niegrywalna, przynajmniej dla każdego, kto już zetknął się z tytułami drugiej dekady XXI wieku. Jednak muzyka to kolejny punkt na konto "Shadow Warrior". Dalej jest tak samo klimatyczna, i dalej dźwięki świetnie pasują do zniszczenia, które siejemy. Technicznie także jest dobrze, podczas rozgrywki nie natrafiłem na większe problemy (bardzo mało błędów ze strony programu).
"Shadow Warrior" to naprawdę bardzo charakterystyczny tytuł. Jego niepowtarzalny klimat, unikatowość pod względem uzbrojenia i przyjemnie prosta rozgrywka rozpalały graczy na czterech stronach świata. Choć ogień ten już trochę przygasł, to dla mnie dalej dobra gra. Warto dodać, że można w nią pograć na tablecie czy innym urządzeniu mobilnym.
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
