Recenzja wyd. DVD filmu

Biuro (2001)
Ricky Gervais
Stephen Merchant
Sally Bretton
Martin Freeman

Szef z ludzką twarzą

Brytyjczycy to mistrzowie wyrafinowanego, choć momentami wulgarnego i dosadnego humoru. Kto nie wierzy, niech porówna brytyjskie <b>"<a href="http://www.filmweb.pl/f150481/Biuro,2001"
Brytyjczycy to mistrzowie wyrafinowanego, choć momentami wulgarnego i dosadnego humoru. Kto nie wierzy, niech porówna brytyjskie "Biuro" z jego amerykańskim remakiem. Drugie ma się do pierwszego jak czerstwa, słodkawa buła z parówką do dobrych PRL-owskich koreczków z serem, bez sera. Bez sensu, dokładnie. Takie jest życie w biurze. Nudne, monotonne i zamknięte w open space, którego nazwa sama w sobie jest już ponurym żartem. Chwała Bogu jest szef, który nie tylko potrafi zmotywować, ale i jak trzeba – rozśmieszyć swoich pracowników. David Barent jest nie tylko znakomitym menagerem, ale także kumplem, muzykiem i niedoszłym komikiem. Jego drużyna sprzedawców papieru to prawdziwe asy. Czym jednak byłaby orkiestra bez dyrygenta. Nic więc dziwnego, że ekipa dokumentalistów poświeciła swój cenny czas i taśmę celuloidową, aby nakręcić dokument o tej niezwykłej osobie. W końcu na pierwszym miejscu stoją ludzie (powtarzania tej prawdy w czasach turbokapitalizmu nigdy za wiele). A jak mówi klasyk: w życiu trzeba być człowiekiem a nie szmatą – szczególnie wtedy, kiedy szykują się restrukturyzacja i nieuchronne zwolnienia. "Biuro" to prawdziwa perełka. Serial skromny i nienachalny, kiedy trzeba wulgarny, ale swobodnie operujący niedomówieniem. Brytyjczycy w przeciwieństwie do amerykanów ufają bowiem w inteligencję swoich widzów. To dość zabawne, bowiem zarówno za wersją brytyjską, jak i amerykańską, stoi ten sam człowiek –: Ricky Gervais. O ile jednak w pierwowzorze jest reżyserem, scenarzystą i wykonawcą jednej z głównych ról, to w wersji amerykańskiej jest producentem wykonawczym. Różnica w poziomie humoru jest najlepszym dowodem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Oryginalne "Biuro" to bez dwóch zdań majstersztyk i małe arcydzieło. Nie ma co się silić na dłuższe elaboraty i zabawne porównania, trzeba to po prostu zobaczyć. Przy odrobinie inteligencji nie sposób tego serialu nie docenić. Samo wydanie dvd obfitością nie grzeszy. Mamy więc zadowalający obraz i dźwięk w obowiązującym standardzie DD 5.1. Niestety zabrakło dodatków. W ramach pakietu otrzymujemy jednak dodatkowo płytę ze specjalnymi odcinkami "Biura" oraz bonusowe dvd zawierające pierwsze odcinki klasycznych brytyjskich seriali, takich jak "Liga dżentelmenów", "Czerwony Karzeł", "Pan wzywał, Milordzie?" czy "Mała Brytania".
1 10
Moja ocena serialu:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones