Recenzja Sezonu 1

Dojrzewanie (2025)
Philip Barantini
Stephen Graham
Ashley Walters

Jedno ujęcie, tysiąc emocji

Czterogodzinna podróż przez piekło ludzkiej psychiki, które zostawia blizny głęboko pod skórą. Od pierwszych minut serial nie tyle wbija w fotel, co brutalnie nim potrząsa, zmuszając widza do
Czterogodzinna podróż przez piekło ludzkiej psychiki, które zostawia blizny głęboko pod skórą. Od pierwszych minut serial nie tyle wbija w fotel, co brutalnie nim potrząsa, zmuszając widza do konfrontacji z emocjami, przed którymi najchętniej by uciekł. To historia, która dławi gardło i zmusza do pauzowania co kilka minut, by złapać oddech.

W centrum historii stoi trzynastoletni Jamie Miller (Owen Cooper), który zostaje oskarżony o zamordowanie swojej koleżanki z klasy, Katie. Sprawa uderza w jego rodzinę z siłą rozpędzonego pociągu. Ojciec, Eddie (Stephen Graham), i matka, Manda (Christine Tremarco), nie tylko muszą zmierzyć się z tragedią, ale także spojrzeć w oczy własnemu synowi i zadać sobie pytanie: czy to możliwe, że nasze dziecko jest mordercą?


Serial nie opowiada historii w prosty, liniowy sposób. Każdy z czterech odcinków rzuca światło na inny aspekt tej tragedii. Pierwszy skupia się na szoku rodziny, drugi na policyjnym śledztwie i przesłuchaniach, trzeci na psychologicznych niuansach relacji między Jamie’em a otoczeniem, a czwarty… czwarty jest jak cios prosto w splot słoneczny – finał, który na długo zostaje w głowie.

Każdy z czterech odcinków został zrealizowany w jednym, długim ujęciu. To nie jest sztuczka techniczna dla samego efektu – to celowy zabieg, który sprawia, że widz nie może odwrócić wzroku, nie może złapać oddechu, nie dostaje ani sekundy wytchnienia.

Brak cięć sprawia, że wszystko dzieje się tu i teraz – czujemy się jak bezradni świadkowie, zamknięci w tym klaustrofobicznym świecie razem z bohaterami. Kamera podąża za nimi, zbliżając się do ich twarzy w najbardziej intymnych momentach, a potem powoli oddalając się, jakby chciała nam przypomnieć, że jesteśmy jedynie obserwatorami. Każda sekunda ma znaczenie, każda pauza w dialogu krzyczy głośniej niż wypowiedziane słowa.

W szczególności scena rozmowy Jamiego z psychologiem to majstersztyk realizacyjny i aktorski. Trwa ponad dwadzieścia minut – bez muzyki, bez efektów, bez przerw. Widzimy każde drżenie jego rąk, każdą zmianę w spojrzeniu, każdą chwilę zawahania. Cisza w tej scenie jest głośniejsza niż jakikolwiek krzyk.


Stephen Graham jako Eddie Miller daje jeden z najlepszych występów w swojej karierze. Jego twarz mówi więcej niż tysiąc słów – w jego oczach widać gniew, ból, przerażenie – w jednej scenie wygląda jak człowiek gotowy roztrzaskać świat na kawałki, a w drugiej jak ktoś, kto właśnie przegrał wszystko. Christine Tremarco jako Manda wspaniale oddaje emocje matki, która kocha swoje dziecko, ale jednocześnie boi się prawdy. Jednak prawdziwą gwiazdą jest Owen Cooper. Jego Jamie to zagadka – w jednej chwili wygląda jak przerażone dziecko, w następnej jak ktoś, kto skrywa mroczny sekret.

Serial nie jest tylko dramatem rodzinnym. To głęboka analiza problemów społecznych, które prowadzą do tragedii. "Dojrzewanie" stawia pytania: Co sprawia, że nastolatek sięga po przemoc? Czy system szkolny i rodzina zawodzą dzieci? Czy winne są media społecznościowe, czy może presja otoczenia? Twórcy nie podają prostych odpowiedzi, ale zmuszają widza do refleksji.

Ostatni odcinek to emocjonalna miazga. Nie chodzi o szokujące zwroty akcji, ale o ciężar psychologiczny, który dosłownie przygniata. Nie ma łatwego katharsis, nie ma wygodnego zakończenia. Jest tylko pytanie, które zostaje z widzem na długo po napisach końcowych: czy naprawdę znamy tych, których kochamy?


"Dojrzewanie" to nie jest łatwy seans. To cztery godziny bólu, niedowierzania i emocjonalnej tortury. Ale to też jeden z najważniejszych seriali ostatnich lat – brutalnie prawdziwy, perfekcyjnie zagrany, mistrzowsko zrealizowany. Po jego obejrzeniu trudno wrócić do zwykłego życia bez chociażby chwili refleksji.

To nie tylko historia o chłopcu oskarżonym o morderstwo. To historia o nas wszystkich – o tym, jak łatwo przeoczyć sygnały ostrzegawcze, jak trudno zaakceptować prawdę i jak cienka granica oddziela dzieciństwo od ciemności, która potrafi pochłonąć nawet najbardziej niewinnych.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Dojrzewanie
W brytyjskich produkcjach filmowych spod znaku realizmu społecznego, przemoc unaocznia się w najbardziej... czytaj więcej