Recenzja serialu

Euforia (2019)
Augustine Frizzell
Sam Levinson
Zendaya
Hunter Schafer

Stroboskopowe piekło

Ktoś powie, że to serial zbyt skrajny i szokujący na siłę, Sam Levinson powie z kolei, że to po prostu wycinek czyjegoś dojrzewania.
Seriale młodzieżowe przeżywają ostatnio zarówno rozkwit popularności, jak i kryzys twórczy. Z jednej strony serwisy streamingowe uginają się od różnego rodzaju produkcji young adult czy new adult, ale pierwotne założenie tych seriali, czyli konfrontacja z nastoletnimi traumami znikała na korzyść kina w pełni rozrywkowego. Zdarzały się co prawda obrazy takie jak "Sex Education" czy "Trzynaście powodów", zachęcające do społecznych dyskusji, ale przesadna skrajność zachowań bohaterów powodowała brak utożsamienia się z ich problemami. Uniwersa takich seriali zmieniają się równie szybko jak zmieniają się problemy współczesnej młodzieży. Co prawda filmy chociażby Johna Hughesa już zawsze będą przedstawiały pewne ponadczasowe wartości, ale nie będą one wystarczające w świecie opioidowego zatarcia się świata cyfrowego z rzeczywistością. Teen-dramą, która powinna określić całą współczesną trap-rapową młodzież i ustalić cały porządek gatunkowy następnej dekady wydaje się w końcu "Euforia".

Co prawda twórca serialu, czyli Sam Levinson (34 lata) wydaje się zbyt podstarzały na bycie miarodajnym reprezentantem tak młodej grupy społecznej, ale jego dotychczasowe życie zdaje się być spóźnionym odbiciem narkotyczno-przeseksualizowanych problemów obecnego pokolenia nastolatków. Większość młodości reżysera upłynęła na wiecznych pobytach w szpitalach i odwykach spowodowanych depresyjnym działaniem różnego rodzaju opiatów. Zawieszony pomiędzy brutalnym światem ulicy a depresyjnym kątem swojego pokoju, internetową pornografią w opozycji do szukania w sieci choćby najmniejszych pokładów akceptacji oraz miłości. Dopiero zmiana narkotyków na odmiany bardziej euforyczne typu metaamfetamina pozwoliła mu zająć się pisaniem. Ta dwubiegunowość osobowości wraz z  wiążącą się beznadzieją życia zostało w serialu ujęte przerażająco wręcz dokładnie. Ktoś powie, że to serial zbyt skrajny i szokujący na siłę, Sam Levinson powie z kolei, że to po prostu wycinek czyjegoś dojrzewania.

W "Euforii" ekrany smartfonów i rzeczywistość zlewają się w jedną masę. Przypominają paradokumenty, w których ktoś mało obyty w konwencji nie umie oddzielić faktów od fikcji. Już w poprzednim filmie Levinsona, czyli "Assassination Nation" jedna z bohaterek mówi, że "przemoc nie robi na nas już takiego wrażenia jak kiedyś". Bohaterowie serialu są  instynktowni, biologiczni i nastawieni na szybką przyjemność. Nie umieją się na niczym skupić, mimo że usilnie chcą oddzielić swoją strefę duchową od euforii własnego ciała. Produkcja, na którą odważyć się może obecnie chyba tylko HBO, podkręca frustrację do maksimum, otwiera wszystkie patologiczne drzwiczki i pozwala przenieść nienawiść z internetu na ulicę. W przeciwieństwie jednak do "Assassination Nation" (gdzie akcja działa się w Salem, a cztery dziewczyny, których prywatne zdjęcia wyciekły do internetu, zostały skazane przez obrońców moralności na powieszenie) serial nikogo nie ocenia, akceptuje rzeczywistość i stara się dojść do genezy patologii. Dodatkowo przemoc w końcu nie jest przesadnie dosłowna, a uzasadniona artystycznie.

Przedstawienie tego teoretycznie powinno budzić odrazę, a jak na ironię powoduje estetyczny zachwyt. Narkotyczny świat, zawieszony w onirycznym półśnie, wspomagany jest przez staboskopowy efekt glitchu, a całość przypomina gigantyczny transowy teledysk. W zależności od przyjmowanych środków odurzających zbliżający do realizmu magicznego. Zendaya zrywa ostatecznie  z wizerunkiem "wesołej dziewczyny Disneya", grając teoretycznie obojętną na otoczenie uzależnioną główną bohaterkę, u której nawet w najmniejszym geście widzimy buzujące w niej emocje. Kolejną "granicę" stykania się się internetu i rzeczywistości zaciera transseksualna influencerka Hunter Schafer, która znakomicie burzy wszelkie stereotypy, które można by powiązać z jej osobą. Casting podobnie jak poruszane tematy okazały się strzałem w dziesiątkę i miejmy nadzieję w końcu dadzą nową perspektywę w określaniu skali problemów współczesnej młodzieży.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdyby spojrzeć na "Euforię" przez pryzmat dotychczasowych seriali young adult, moglibyśmy stwierdzić, że... czytaj więcej
Niestety, trzeba otwarcie przyznać, że większość twórców seriali typu young adult nie traktuje swoich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones