Recenzja serialu

Ying Ye 3 Jia 1 (2007)
Chen Ming Zhang
Ming Dow
Joe Chen

Kto się czubi, ten się lubi

Xia Tian, Jia Jiang, Fang Wei i Bulu to przyjaciele, którzy wspólnie dorastali na ulicy Zachodniej. Został im tylko miesiąc do ukończenia szkoły, w której nazywani są legendarnym Ying Ye 3 + 1.
Xia Tian, Jia Jiang, Fang Wei i Bulu to przyjaciele, którzy wspólnie dorastali na ulicy Zachodniej. Został im tylko miesiąc do ukończenia szkoły, w której nazywani są legendarnym Ying Ye 3 + 1. Jednak nie będzie im dane spędzić tego czasu bez problemów. Chłopcy wdają się w bójkę z synem kongresmena, przez co omal nie zostają wydaleni ze szkoły.

Mogłoby się wydawać, że będziemy mieli do czynienia z fabułą o wspaniałej przyjaźni, jak w przypadku "Nobuta wo produce". Mogłoby, ale to opnia jak najbardziej  mylna. Serial dzieli się na dwie polowy: pierwsza - znakomita, opowiadająca o przygodach Ying Ye 3 + 1 w trakcie trwania szkoły, natomiast druga (odstająca poziomem od pierwszej) ukazuje nam losy głównych bohaterów po ukończeniu nauki. Na początku myślałam, że ten lekki spadek formy i zawiłości w scenariuszu spowodowane są fabułą mangi (a raczej manhuy). Jednak nie dane mi było zweryfikować tego, ponieważ jest ona ogólnie niedostępna. Chociaż wątpię by przez zaledwie trzy tomy wydarzyło się tyle co przez szesnaście godzinnych odcinków.

Gdy w 2005 roku serial "Prince who turned into a Frog" bił rekordy oglądalności, to reżyser pomyślał: Czemu by nie zatrudnić aktorów odgrywających Jun Hao i Tian Yu do kolejnej produkcji? Tak więc Ming Dow i Joe Chen (do której Chen Ming Zhang ma chyba słabość skoro gra w co drugim jego serialu) ponowie spotkali się dwa lata później na planie "Ying Ye 3 + 1". Powszechnie wiadomo, że sukces zależy bardziej od wkładu serca scenarzysty niż reżysera, jednak żadne dzieło Chen Ming Zhanga jeszcze mnie nie zawiodło. A wręcz przeciwnie, każdy serial tworzy swoiste arcydzieło. Chociaż "Ying Ye 3 + 1" troszkę chowa się przy "My Lucky Star" czy "Drunken to Love You".

Ogromną zaletę stanowi ścieżka dźwiękowa, która tworzy idealne zsynchronizowanie z fabułą tegoż serialu. W momencie wielkiego triumfu naszych bohaterów słyszymy utwór o mocnym brzmieniu "Yes Sir" zespołu 5566 (którego członkiem jest Jason Hsu - odtwórca roli Bulu), natomiast kiedy Xia Tian chce utrzeć kolegom nosa do naszych uszu dochodzi szybki kawałek Joe Chen. Oczywiście ścieżka dźwiękowa zawiera także wolniejsze utwory ("To Belive Again", "You do know me", "Looking for my best friend") towarzyszące bardziej spokojniejszym i romantyczniejszym momentom. Jak to zawsze w tajwańskich serialach bywa wszystkie piosenki wykonywane są przez odtwórców głównych ról.

Oczywiście zawsze znajdzie się mały minus, a nawet kilka. Nie podobała mi się kreacja głównej bohaterki, która z niezależnej i silnej nastolatki staje się później słabą i potrzebującej pomocy dziewczyną. Stanowi to trochę nie lada absurd, ponieważ osoby o tak mocnej osobowości jak Xia Tian nie zostaną nagle szarymi myszkami. Ta wstawka do fabuły z duchem też mi zbytnio nie przypadła mi do gustu. Przecież nie oglądamy jakiegoś melodramatu czy filmu "Uwierz w ducha", tylko komedię romantyczną.

Polecam "Ying Ye 3 + 1" każdemu, kogo zachwyciła gra aktorska Joe Chen i Ming Dowa w "Prince who turned into a Frog" albo osobom znudzonym melodramatami lub schematycznymi komediami romantycznymi. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że czas spędzony na oglądaniu tego serialu nie będzie czasem zmarnowanym.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?