Myślę, że ten odcinek był DLA MNIE genialny pod względem komedii. Rozśmieszyło ,mnie kilka scen:
* Cricket rwąca kwiatek i pytająca się Carleen czy widziała nagiego Ducha Świętego,
* pojedynek na głosy Cricket i Carleen w kościele,
* szkolenie Gigi przez Sharon,
* piosenka w wykonaniu Blake'a/Łazarza,
* występ Sharon w telewizji, gdzie przez moment była scena z kamery jak porusza tylko ustami oraz ucieczka Sharon widziana zza okna w studiu,
* bitwa na błoto między Heather, Carleen, Cricket oraz Amandą,
* rzut chlebem w Bozemana
* oraz huśtająca się Carleen w kościele jako Duch Święty.
GENIALNE sceny jak dla mnie.
Chciał bym też zauważyć, że dla mnie Tyler Jacob Moore, wygląda jak stary Tom Felton.