Zrobimy wielki leksykon.
Ja osobiście zapamiętałem jak kiedyś Marcy wchodzi do ich domu z kurczakiem na rękach, a Al zdziwiony mółi "nie wiedziałem, że byłaś w ciąży..."
Al i Peggy biorą udział w teleturnieju prowadzonym przez Binka.
Bink: Możesz zabrać nagrody i iść do domu. Albo zaryzykować wygraną, wysłać męża do komory tortur i wygrać super nagrodę.
Peggy: Jaką!? Jak!? Jaką!?
Bink: Nowiutki samochód!
Podniecona Peggy, jak wariatka wbiega do auta.
Al: Może od razu daj jej strzelbę?
Bink: To zbyt proste.
Peggy ryzykuje.
Bikt: Gotowy?
Al: Co tym razem? Granat ręczny w spodniach? Dzida w tyłku? Nabijecie mnie na pal? No dawaj! Żona chce wygrać samochód!!!
Kelly udawała naukowca, odcinek w którym Bud był uczestnikiem eksperymentu,
zapytana w jakiej dziedzinie nauki specjalizuje się, odpowiedzaiała:
"stomatologia nuklearna...tajny projekt NASA i Colgate"
Al prawi Budowi morał po tym jak kazał mu zarobić, sprzedając lemoniadę na ulicy.
Al: Nauczyłeś się dzisiaj kilku rzeczy. Po pierwsze, nie ssij cytryny na mrozie. Po drugie, spójrz na siebie. Zmarzłeś, zgłodniałeś i zacząłeś się garbić. Zarobiłeś ćwiartkę a kobiety ją zabrały. Gratuluję. Dzisiaj stałeś się mężczyzną.
1 odcinek 4 sezonu. Al urządza barbecue w święto pracy.
Al wchodzi do domu i wita się z rodziną.
Al: Cześć sępy! Idzie jedzonko!
Al siada na kanapie, obejmuje Peggy i Kelly i widać jego spocone pachy.
Al: Zgadnijcie gdzie byłem ?
Peggy: W bagażniku samochodu, ze zdechłym kotem?
Al: A dziwią się, kiedy lamentują wracając do domu.
Rodzinie nie podoba się, że Al urządza w święto pracy barbecue.
Peggy: Może chodź raz zrobimy to, co my chcemy?
Al: Nie możemy. I powiem wam, dla czego? Ponieważ mamy święto pracy a nie pijawek, tak jak pod choinkę. To nie jest dzień pasożytów, tak jak dzień matki. To święto ludzi pracy. Świętują ludzie pracujący, aby ci co nie pracują, mogli ich przeżyć.
Kelly: Kiedy będę mieć dzieci, też każę im cierpieć.
Bud: A kiedy zapytają o ojca, każesz im ciągnąć losy.
Al i jego kucharski fartuszek z napisem "Pocałuj kucharza. Zabij żonę."
Scena w której Peggy śpiewa hymn USA. - Umarłam :)
Kelly: Mamo, czy tata miał kiedyś szansę, by być kimś?
Peggy: Pamiętam, że zanim się urodziliście oglądaliśmy telewizję i powiedział "Szkoda, że nie wymyślili czegoś, do zmiany kanałów bez wstawania". Nigdy potem już nie błysnął.
Al wraca z pracy.
Peggy: Jak się czujesz?
Al: Jestem w domu, gorzej już nie będzie.
Peggy: Ty zawsze masz wakacje. Pamiętasz kwiecień?
Al: Miałem operację przepukliny.
Peggy: A Boże Narodzenie? Miałeś wolne do drugiej.
Al: Rzeczywiście. Między stawianiem kroka, przez twoje obłe ciało a kruszeniem majtek, które zawiesiłaś na sznurku w ogródku, zaznałem całych 5 sekund przyjemności. Zobaczyłem gwiazdy, kiedy stanąłem na łopacie, którą Bud zostawił w śniegu.
Peggy pociesza Marcy : Bądź dzielna! Po co ci mężczyzna? Są niepotrzebni. Siedzą tylko jak lumpy. Dłubią w nosie, bekają, puszczają bąki a potem uśmiechają się, jak by wygrali Nobla. Raz w miesiącu, przetoczą się po tobie w drodze do toalety i nazywają to miłością.
Kelly: Powinieneś zrobić, tak jak mówi mama. Ożeń się z kimś, kto ma pracę. Nigdy ci tego nie mówiła?
Al: Moja mama mówiła, żebym ożenił się z kotwicą i skoczył z nią na dno.
Marcy: W dzisiejszych czasach zostawiacie otwarte drzwi? Jakiś maniak, mógł by wejść do środka i was pozabijać!
Al: Moje marzenia, nigdy się nie spełniają.
Marcy: Z domu zginęły mi małe miseczki.
Al: Nie brałem twojego stanika!
Peggy: Al, powinniśmy mieć więcej dzieci. Może w końcu zrobi to jak trzeba?
Al: W tym wieku, nie zrobił bym tego, nawet z kimś kto mi się podoba.
Jefferson: Kiedy Kapsi ostatni raz zdobyli puchar?
Al: W 1908.
Peggy: A nie pamiętasz, kiedy się pobraliśmy.
Al: W 1908. Tyle że bejsbol wciąż mnie interesuje.
Peggy: Pewnie dla tego, że zawodnicy zaliczają częściej, niż raz w sezonie.
Al do Peggy.
Al: Gdybym był mężczyzną, ożenił bym się z telewizorem a ciebie zostawił w sklepie.
Al rozmyśla:
Ksiądz do Ala : Czy ty Alu Bundy, bierzesz sobie tę kobietę za żonę.
Al: A wyglądam na idiotę?
Al przestaje mysleć , zerka na Peggy i zaczyna rozpaczać "O Boże!!!!!!!!"
Odcinek o króliku. Al chcąc zabić gryzonia wysadził w powietrze ogródek i całe najbliższe otoczenie.
Marcy: Wybuch był fajny! Przynajmniej fala uderzeniowa osuszyła mój duży pokój. Chociaż słońce też by sobie poradziło, biorąc pod uwagę, że nie mam dachu.
Kelly: A to dziwne, bo my mamy dwa.
Bud: Tak. Po jednym, na każda ścianę mojego pokoju.
Bud kończy 18 lat i Al prawi mu życiowe kazanie:
Al: Pamiętaj! Mężczyzna, jest mężczyzną całe życie. A kobieta jest sexy, póki nie jest twoją żoną.
Al po seksie z Peggy w hotelu wyskakuje przez okno na ulicę i spotyka bezdomnego mężczyznę.
Bezdomny: Dasz mi jałmużnę ?
Al: Dałem żonie.
Peggy ogląda talk-show w którym pewna kobieta skarży się na się na swojego męża.
Kobieta: Mój mąż, ciągle chce seksu! Co mam robić!?
Peggy: Przyślij go mnie!
W odcinku w którym Peggy pobiła kieszonkowca a Al wyszedł na ciamajdę, dziennikarka Miranda odwiedza Bundych .
Miranda : Czy pani mąż zawsze przypominał bardziej Lois, niż Clarka?
Al: Posłuchaj Miranda. Jeśli zależy ci na dobrym reportażu, chodź ze mną do browaru. Przywiążę sobie kulę od kręgli do nogi i skoczę do kadzi. Wtedy zejdę z tego świata, tak jak wkroczyłem w małżeństwo....zalany w trupa!!!
Bud - czy jakas kobieta zrobila ci cos tak okropnego ze zniszczyla ci cale zycie?
Al - tak, mowisz do niej "mamo". XD
Marcy do Ala i Peggy: Wiecie co się dzisiaj wydarzyło w banku?
Al: Rabuś chciał ci oddać swoją maskę?
Marcy coś mówi na to Al: Marcy, co tutaj robisz?
Marcy: Przyszłam porozmawiać z Peggy?
Nie: co robisz tu na Ziemi .....
Al na łodzi ratunkowej po zatonięciu "Sea Dodge", przekonuje innych, że wie wszystko o morzu:
Al: Oglądałem wszystkie 3000 odcinków wyspy Gilligana.
Peggy: Jak znalazłem na to czas?
Al: Unikałem seksu z Tobą. ]
:)
Odcinek 8/ Sezon 4 "555: Shoe"
Al wraca do domu z pracy:
Peggy: Cześć kochanie, jak ci minął dzień?
Al: Wróciłem do domu. Gorzej już nie będzie.
Al założył but-infolnię i czeka w domu, aż ktoś zadzwoni:
Peggy: Tylko głupek zadzwoni pod but-telefon.
Al: W szkole wszyscy mówili, że tylko głupek ożeni się z tą rudą a jeden się znalazł :) !
Marcy ciśnie po Steve za niewypał interesu Ala, na którą on dał mu pożyczkę.
Mercy: Jest tak, jak podczas naszej nocy poślubnej. Sama będę musiała dokończyć i zapłacić......Chodź Steve! Obsłuż mnie! Tylko i tego nie spieprz!
Steve wstaje z kanapy i z wyrzutem warczy na Ala:
Steve: To wszystko twoja wina! Sam powinieneś z nią iść!
Al rozmawia z Peggy:
Al: Tak, czy tak zbankrutuje i zgnije w rynsztoku. Zostaniesz przy mnie?
Peggy: Przecież wiesz, że nigdy cię nie opuszczę!
Al: A więc naprawdę jestem bankrutem. Ale nie będę teraz udawał trupa.
Peggy: Świetnie! Pokażesz mi, jak to robić w łóżku.
Al do Peggy "Zrób sobie zdjęcie przy lodówce. Dwa, stare, puste pudła".
Marcy wpada do Bundych chwilę po tym, jak Steve ją zostawił.
Marcy: Nienawidzę mężczyzn!
Al: To nie jesteś ich najlepszym przyjacielem?....A nie! To pies, nie kurczak!
Al, Kelly i Bud, oglądają western z Johnem Wayn'em. Al pyta dzieci o opinię.
Al: Kelly co o tym sądzisz?
Kelly: Wolała bym już przeczytać książkę.
Al : Jesteś dziewczyną i twoje zdanie znaczy mniej, niż psa!
Al: Bud?
Bud: Gość chodzi tak jak ty, kiedy chcesz do toalety.
Al: Naśladuję go! Chodzi tak, bo w tym filmie nie było toalet. W show-biznesie, to się nazywa "wątek domyślny"....Ciekawe jakiego papieru używali na Dzikim Zachodzie?
Kelly: (do Buda) Widzisz co zrobiłeś? Przez ciebie będzie teraz dumać.
Do domu wchodzi Peggy.
Peggy: O Boże! To John Wayne! Teraz będzie dumać kiedy chodzili do toalety.
Al: A kto wymyślił muszlę? Taki film był by ciekawszy, niż o Kolumbie. Ameryka była tutaj zawsze a nad kiblem, trzeba było trochę pomyśleć!
Scena Ala i Peggy w sypialni.
Peggy: Ohh Al!!!
Al: Oh Pegg!
Peggy: Ohhh Al!!!!
Al: Ohh Pegg!
Peggy: Ohh Al!!!
Al: Pegg zamknij się!!!
Peggy sie budzi i zerka na Ala.
Peggy: O cześć Al. Miałam cudowny sen. Uprawiałam seks! Ale....ciebie tam nie było.
Al: To dla czego krzyczałaś moje imię?
Peggy: Bo chciałam, żebyś do nas przyszedł i zobaczył, jak to się robi.
Al do Marcy:
Al: Marcy, zawsze kiedy wstajesz rano, na pewno czujesz, że czegoś ci brakuje w życiu...zwłaszcza kiedy zdejmujesz górę od piżamy.
może to nie jest sam tekst, ale bardziej scenka - chodzi o odcinek, w którym Peggy straciła pamięć, a Al jako "kochający" mąż pomagał jej powrócić do poprzedniego życia, np. "przypominając", że nienawidzi seksu, za to uwielbia gotować, sprzątać i myć europejskie samochody (to ostatnie akurat było po tym, jak weszła Marcy i, widząc sytuację, chciała popsuć Alowi dobrą zmianę, ale ten szybko wykombinował, że skoro Jefferson nie umył samochodu Marcy, to może to zrobić Peggy) - konkretnie chodzi o scenkę "na pięterku, podczas gdy kumple Ala czekają na dole:
P: Oh, yes!
A: Oh, yes!
(pozostali): Oh, yuck!
P: Oh, yes!
A: Oh, yes!
P: Oh, yes!
A: Oh, yes!
P: Oh, Al!!!
A: Oh, no... (wyszedł na schody i ostrzega resztę) She's back! Zabierajcie, piwo, paluszki, chipsy i uciekajcie! (nie pamiętam, jak to szło w oryginale, bo oglądałem z lektorem)
Teksty których nie powiedział Al, ani żadna z głównych postaci, ale moim zdaniem są świetne. Powiedziała je do Ala bibliotekarka, od której Al pożyczył książkę i zalegał z oddaniem aż 30 lat.
Pierwszy może mało śmieszny, ale genialnie wredny:
Bibliotekarka: Cieszę się, że wyrosłeś tak, jak przepowiedziałam. Jesteś nieudacznikiem! Kiedy odjadę stąd dzisiaj, po raz ostatni, odetchnę.....a twój wstyd starczy mi za złoty zegarek.
Drugi genialnie opisuje osobowość Ale i to czemu mu się nie wiedzie :
Bibliotekarka: Na prawdę mogłeś coś osiągnąć w życiu, ale zawsze brakowało ci wytrwałości. Nigdy nie potrafiłeś dotrzymać, danego wcześniej słowa. A danego słowa się dotrzymuje!
Po tym tekście, Al jak obiecał przed laty, wziął z jej biurka cukierniczkę i poszedł nasypać cukru do baku jej samochodu.
Peg robi quiz małżeński z Alem:
Peg - z kim chciałbyś spędzić wspólne wakacje : A. Z żoną B..
Al - B
XD
Al ogląda zapasy dziewczyn w bikini a Peggy mu przeszkadza.
Peggy: Dla czego nie siłujesz się ze mną?
Al: Bo bez względu na to, kto jest górą, ja przegrywam.
Al wchodzi do domu i mówi , dziś do sklepu przyszła gruba baba , była tak gruba że 4 inne orbitowały wokół niej ;)
W czwartym odcinku.
Jak Steve i Marcy, mówią że za zwrot z podatku polecą do Paryża.
Al: Francuzi nue lubią Amerykanów bo nie pozwalają latać naszym bombowcom.
Ale jak ich napadną to będą nas błagać na kolanach byśmy pożyczli im pieniądze.
Al: wiecie co bym zrobił majac ekstra forsę
Marcy: zbombardował Francję
Al po przypadkowym obrzezaniu, przebywa już na rekonwalescencji w domu. Musi nosić piżamy teściowej. Zdejmuje swój słynny niebieski szlafrok i mówi:
- "Wziąłem tylko RĘKAW!"
Gdy Marcy przyszła do Peggy i wspomniała, że musi sobie kupić nowy stanik. Al na to.
- To produkują wklęsłe?
XD
To nie ten tekst. Marcy była w ciąży i była u lekarki, która przewidziała, że bolą ją sutki. Na co Al odpowiada..."To wklęsłe, też mogą boleć?
Al: Co łączy kobiety i psie kupy? Im starsze, tym łatwiej wziąć.
Inny odcinek, wchodzi Peggy z głową dzika i chowa ją z tyłu.
Al: Co tam masz?
Pegg: łeb dzika
Al: to widzę, ale co masz z tyłu.