Zacznę od mojej ulubionej Mularczyk... W piwnicy puszczono plotkę, że Mariolka (Mularczyk) wyjechała do Anglii. Mam nadzieję, że nie wróci i nie będzie ZANIECZYSZCZAĆ tego super serialu swoją denną "grą" aktorską. To jedno.
A drugie, to niestety po obejrzeniu odcinka "Ludzie bezdomni" nie jest mi do śmiechu, choć to serial komediowy. Widać horyzont. Horyzont wyznaczony dla nas przez wielką finansjerę. Jeżeli jeszcze nie nam, to naszym dzieciom już piszą te hieny taki los. Im większa frustracja, bieda, tym więcej kasy dla nich. A im tylko o to chodzi. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.
Genialny odcinek - najlepszy w tej serii. Ja nie odnosiłbym go tak ogólnie, a bardziej rozpatrywał na płaszczyźnie społecznej. Niepokoi trochę to, że postaci Waldka i Jolasi, tak jak i wcześniej Mariolki, w ostatnim czasie nie wnoszą za dużo do serialu, sceny z ich udziałem mogą budzić czasem zażenowanie, ale w sumie wpisali się już w krajobraz Kiepskich. Najlepsi byli tradycyjnie - moim zdaniem - Paździoch, Dracz (bez względu na to, co gra), Badura i Prezes Kozłowski. :) .
Jeżeli chodzi o komizm, to mnie ten odcinek rozczarował. Ucieszyła mnie jedynie wiadomość, że Mularczyk już może nie będę musiał oglądać. Moim zdaniem Jolasia to często gwóźdź programu.
Moim zdaniem cala trójka coraz częściej nie wnosi za wiele do serialu, bo twórcom brakuje nowych pomysłów na nią, co nie znaczy, że to mnie jakoś razi. Bardziej irytuje mnie powtarzanie tych samych niekoniecznie dobrych motywów i tekstów, wpychanie w zamyśle śmiesznych, ale tak naprawdę niezbyt, scen i słaba jakość obrazu - HD jest tylko w Polsat HD, a w Ipli za opłatą, ale HD to za mało.
10/10.
Z tym, że na nowego Waldka pomysłu nie mieli od początku, na sztuczną żonę skończyły im się bardzo szybko.
Pomysły były. Co do realizacji oceny mogą być różne. Moja jest raczej pozytywna, chociaż zauważam konieczność zmian. W nowych odcinkach odbiór często zaś - moim zdaniem - psuje wspomniane przeze mnie upychanie tych samych tekstów i śmieszenie na siłę - nie każdy odcinek musi być śmiechowiskiem; w serialu komediowym może być zabawną satyrą, groteską, co najczęściej twórcom - mimo pewnych mankamentów - raczej dobrze wychodzi.
Co do motywów i tekstów, miałem na myśli, nie tylko te nowsze, tj. rodzinne obiady, szały Waldusia, krzyki Jolasi, ale również te dawne, jak; W tym kraju nie ma..., Panu się zawsze chce...., Rozbyla się w biedrach, pogadanki w sypialni czy oglądanie tv. Fajnie byłoby zobaczyć i usłyszeć coś zupełnie nowego.
Rzecz nie w powtarzalności pewnych tekstów, tylko w kontekście - ważne kiedy i w jakim celu się ich używa. Kiepscy od początku istnienia dopracowali się pewnych znaków szczególnych, choćby takich jak właśnie teksty typu: "W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem" itd. które były dla serialu jak logo dla firmy.
Problem polega na tym, że kiedyś używano ich z sensem, np. kiedy po raz enty słychać to na koniec odcinków "Marsz", czy "Wszystko dla ciebie", brzmi to świetnie, bo wynika z tego co działo się (działo się - a nie tylko ględziło) w całym odcinku i nie koliduje z wizerunkiem postaci, która jedyny wysiłek jaki jest w stanie podjąć, to ten włożony w wyłganie się od pracy.
A teraz co masz? Kompletnie żadnych zaskoczeń i zwrotów akcji, nawet jeśli otwarcie odcinka jest obiecujące i zapowiada jakąś akcję, to zaraz muszą to spaprać sceną obiadku (z beznadziejnymi rozmowami), potem przenoszą się do warzywniaka, następnie ławka w parku i złomowisko, oraz finał z puentą-nie puentą z gatunku nie to pies ni wydra. Dawniej była powtarzalność pewnych tekstów - ale najczęściej z komiczną akcją, teraz prawie co odcinek masz powtarzalność wszystkiego. I nudę.
No nie wiem, nie wiem. W odcinku sylwestrowym wyeksponowano Jolasię i Mariolkę. Oczywiście Ilczuk zagrała wyśmienicie, a Mularczyk w ogóle nie zagrała, tylko stała nieruchomo jak ta mumia i coś tam mamrotała pod nosem. To jest skandal, żeby coś takiego mieć czelność w ogóle ludziom pokazywać. W teatrze amatorskim nie miałaby szans, a co dopiero w filmie puszczanym na cały kraj w towarzystwie takich wspaniałych aktorów. Jakże muszą się czuć zażenowani, gdy mają zdjęcia, gdy reżyser przychodzi i tłumaczy im, co mają zrobić, jak zagrać, czego od nich oczekuje, że to źle, że to niedobrze, a tu nagle wkracza na scenę taki grubociosany drąg i nie jest w stanie nic, ale to nic wyrazić.
Temu, że Ilczuk i Żukowski dobrze wcielają się w swoje postaci, nie przeczę. Jednakże jak dla mnie te postaci Jolasi i Waldka stały się nieco nudne i przewidywalne. Mogłyby one nieco ewoluować, zostać pokazane z innej strony. Mariolka zaś, co miała do pokazania, to chyba już zaprezentowała. Kiedyś było to nawet fajne i ciekawe, teraz rzeczywiście nie wnosi za wiele. W nowych odcinkach klasą samą sobie są za to postaci grane przez Dracza, a także Badury i Kozłowskiego - to jest najlepszy przykład, że można wprowadzić coś nowego i naprawdę dobrego, świetnie wkomponowanego w świat Kiepskich. Nie pogniewałbym się, gdyby spróbowano w ten sposób coś zdziałać z postacią Malinowskiej oraz graną przez tego wąsatego aktora z Janosika - tu widzę potencjał.
watpliwości są domeną ludzi inteligentnych.
twoje czepianie się aktorstwa Mularczyk bazuje na błędzie podstawowym - w tym serialu także aktorzy zawodowi
posługują się pewnym przerysowaniem, akcentują naturalizm w zachowaniach, skutkiem czego naturszczykowski
charakter aktorzenia Mularczyk nie rzuca się w oczy. aktorzy zawodowi są ofk świetni, ale dlatego ze grają w sposób
odbiegający od swojego codziennego emploi, a do tego mają świetną vis comica, w ich przypadku można mówić
zatem o aktorstwie wysokiej próby. Mularczyk osiąga ten sam efekt bez konieczności grania.
gdyby tych samych aktorów i ją razem z nimi wrzucić do jakiejś dramatu szekspirowskiego, to wtedy by było widać
to, o czym ty namolnie pisujesz - że ona nie jest dobrą aktorką. ale w Kiepskich ona broni się dzięki konwencji i
stylistyce, jaką ten serial uprawia. a ty tego nie dostrzegasz, co dowodzi, że na aktorstwie kompletnie sie nie znasz.
a a'propos odcinka - ten "horyzont", o którym piszesz nastąpić mozę nie tyle dzięki jakieś spiskowej teorii dziejów, czyli
finansjerze', cokolwiek to znaczy, ale po prostu dzięki temu, że ludzkośc się rozwija, następuje szalony postęp technologiczny,
wkrótce ludzie nie będą potrzebni do pracy, bo gros spraw załatwiać będą automaty, a w dalszej perspektywie : roboty, do
których obsługi wystarczy jeden człowiek, i którym nie trzeba będzie płacić ZUS-u i innych bzdetów.
największe zadanie będzie stało przed systemem społecznym, który będzie musiał ustalić sposób finansowania armii bezrobotnych.
ofk, można będzie zostawić ich samym sobie, ale to pachnie rewolucją i to krwawą. zatem, powstanie jakiś rodzaj specjalnych
zasiłków, które będą przyznawane przez całe życie, aby ludzie mogli jakoś funkcjonowac i zapewniać sobie odpowiedni standard
życia. stanie się to czyms równie normalnym jak dzisiaj zatrudnienie. praca zaś będzie taką samą niszą jak dziś bezrobocie. odwrócą
się bieguny.
Jeden z lepszych odcinków i z pouczającą puentą na końcu - jeśli społeczeństwo jest solidarnie i potrafi się zorganizować to wyjdzie obronną ręką z każdego kryzysu i kłopotu. 8/10