Tak, jak w dawnych czasach lubiłem Edzia, Babkę i Ferdka.
zaczynał jako epizodyczna i jednowymarowa "menda", żeby ewoluować do złożonej postaci filozofa, mistrza
oryginalnych idei, monologu i złotych myśli. wielka zasługa świetnego pióra scenarzystów i niezawodnego Ryszarda Kotysa.
gdyby ten kraj był normalny, dostałby on jakąś telewizyjną nagrodę za tę kreację.
oczywiście. jest to jedna z najlepiej zagranych i najlepiej napisanych postaci w historii polskiej kinematografii. zgadzam się, że jest to bohater, który najbardziej ewoluował ze wszystkich. dawniej jego wizerunek i w ogóle postać była bardzo odpychająca. tzn był mendą, wrzodem i nic więcej. nie wzbudzał w widzach żadnych emocji, poza wstrętem. dziś Marian Paździoch jest jednostką wybitną, jest filozofem, człowiekiem o bardzo rozwiniętych horyzontach myślowych i jest to w stu procentach zasługa scenarzystów. Zresztą każda postać mniej lub bardziej się zmieniła. Ferdek jest mądrzejszy, ale bardziej wulgarny, Boczek jest dużo głupszy niż kiedyś, to samo Waldek. Jedynie Halina i Helena są takie jak dawniej, chociaż Helena jest trochę ostrzejsza.
chciałem jeszcze dodać, że scenarzyści kompletnie nie radzą sobie z Waldkiem. kiedyś była to najbardziej charyzmatyczna i rozpoznawalna postać w serialu, nawet bardziej lubiana niż Ferdek. natomiast dzisiaj mamy Waldka nijakiego, całkowicie pozbawionego osobowości. zafundowano nam wykastrowaną wersję niegdyś kultowej postaci. z sezonu na sezon marnuje się ogromny potencjał, który drzemie w Żukowskim i to jest ogromny błąd scenarzystów, bo widzowie po jego powrocie liczyli na coś więcej niż jąkający się pantoflarz bez honoru.
czasem odnoszę wrażenie, że postać Waldka jest celowo marginalizowana przez scenarzystów i jego powrót nie był im specjalnie na rękę.
Nie popadałbym w aż taką skrajność. ŚwK to żadne arcydzieło, po prostu dobry serial, nic wielkiego. Wybitnymi aktorami byli w nim Krystyna Feldman i Bohdan Smoleń. Reszta była po prostu dobra.
Z obecnych postaci lubię jeszcze Boczka. A z nowych prezesa Kozłowskiego. Szkoda, że ta 3 ostatnio z różnych względów gra rzadziej. Reszta jest nudna i rozwrzeszczana.
W zasadzie to głównie dla tych 3 świetnych postaci oglądam wciąż ten serial. O ile nie leci coś lepszego w tv.
Zapomniałbym - z epizodycznych postaci bardzo cenię role Krzysztofa Dracza. Czyli z obecnych bohaterów szczególnie wyróżniłbym 4. Reszta poniżej poziomu przyzwoitości nie schodzi. Ale, jak już wspominałem, drze się i przynudza.
co do Waldka - zupełnie się z tobą nie zgadzam :], wg mnie i był i jest postacią chybioną, przerysowaną w sposób
sztuczny [wszysscy są przerysowani, ale jedni lepiej, a Waldek gorzej] i dzisiaj znajdującą uzasadnienie swojego
dalszego istnienia jako przydatek do żywiołowej i ekspreesyjnej Jolaśki.
Helena jest postacią świetną, zastanawiam się - czy gdyby było jej więcej nie straciłaby w pewien sposób swojego
pazura - może właśnie dlatego, że pojawia się na krótko, ta jej intensywność ma swój ciężar gatunkowy ?
co do postaci Ferdka, to trochę zaczął być z nią problem, kiedy Paździoch się rozwinął.
Ferdek zszedł trochę do roli Piętaszka, wg mnie Paździoch zdominował go swoją osobowością, byciem
spiritus movens rozmaitych przedsięwzięć, całą swoją oryginalnością.
I Ferdek już z tego nie wyszedł, w zasadzie stracił swoją jednostkową twarz, naprawdę w większości odcinków został
piwoszem sprzed telewizora ciągle poganianym przez żonę.
jasne, są takie przykłady jak "Kalendarz","Puste butle", "zakazane piosenki", "Dolczwita" czy "PsychuszkiN" kiedy to
wokół niego kręci się akcja i jest kimś więćej niż biorącym--udział-w-show-Paździocha, w wielu odcinkach dotrzymuje
mu kroku itd., ale jednak jego metamorfozy i kolejne tożsamości nie są wyposażone w tak wiele kreatywnej energii, co
jego sąsiada.
w sumie, nigdy za późno nie jest na poprawianie postaci, o ile Grabowski aktorsko jeszcze się, w Kiepskich, będzie
umiał dostatecznie zaangażować.
Paździoch to bez wątpienia najlepsza kreacja aktorska z Kiepskich. Zawsze mnie irytowało to jego wścibstwo i chęć przeszkodzenia Ferdkowi za wszelką cenę nie ważne co by robił. A to tylko dowodzi tego jak dobrze Kotys odegrał swoją rolę skoro jego postać budzi w widzu emocje. Oczywiście na mendzie się nie kończy, bo Paździoch raz potrafi być wrzodem, którego najchętniej kopnęło by się tam gdzie układ pokarmowy traci swą szlachetną nazwę, a innym razem potrafi być miłym sąsiadem (zazwyczaj gdy ma jakiś interes), z którym aż chciałoby się kielicha obalić i porozmawiać. BTW w tych odcinkach, które obecnie oglądam to aż powala jego olbrzymia wiedza. Ten człowiek chyba zna się na wszystkim dosłownie. Boczek i Ferdek przy nim to straszni ciemniacy.
Co do tych nagród telewizyjnych to Kiepscy parę razy dostali telekamerę. Nie wiem, czy jakiś aktor tamtejszy został nagrodzony za aktorstwo, ale podejrzewam, że nie. Szkoda, że w tym plebiscycie za aktorstwo nagradza się gwiazdy sezonowe, z seriali, które akurat są na topie, albo które w tym sezonie akurat miały premierę. Do nagród nominowani są tacy ludzie jak Filip Bobek, który na pewno jakimś wybitnym talentem aktorskim się nie odznacza. Gra poprawnie, nie tworząc postaci zapadających w pamięć takich jak np. Paździoch.
Co do Feldman to ja wiem, czy ona była w Kiepskich jakaś wybitna? Była jak wszyscy tzn. świetna, ale z tłumu się jakoś nie wyróżniała moim zdaniem. To całe wywyższanie jej ponad innych bierze się chyba tylko z tego, że ta aktorka już nie żyje.
Krystyna Feldman to wybitna aktorka, a Bohdan Smoleń to wybitna postać polskiej estrady. W ŚwK oboje zaliczyli świetne role, ale w tym serialu nikt nie był wybitny, bo serial jest co najwyżej dobry - jest to raczej zwykły komediowy serial w prosty sposób obśmiewający wady i zalety Polaków. 3/4 jego widzów to zwykli ludzie, często bez wykształcenia, w ostatnich latach z wykształceniem widzów jest lepiej, bo też wzrasta liczba osób z Polsce z wyższym wykształceniem. To, że lubię Paździocha i Boczka czy też ŚwK, nie znaczy, że patrzę na ten sympatyczny, acz niezbyt ambitny serial przez różowe okulary.
Kiepscy zawsze byli traktowani z pogardą przez tzw. branżę.
Szacunek i sympatię okazywała ona dla koszmarnie żałosnych telenowelowych gniotów i knotów, dla
całej tej zasmakarnej łepkowszczyzny, a Kiepskich zawsze uważano tam za serial "dla buraków, ciemnoty i
plebsu" - aktorów [wspaniałej klasy przecież, prócz Żukowskiego i Smolenia Kiepscy to przecież sami
aktorzy z wykształceniem i renomą teatralną, osiągniętą w czasach, kiedy jeszcze byle jaki Karolak nie mógł
mieć własnego teatru, a występować w nim nie mogli tacy jak prezenter Wojewódzki - wtedy teatr coś znaczył.
I tych wspaniałych aktorów w tzw. branży traktuje się per noga, bo przecież... wg róznych matołków Kiepscy to... [jw.]
Żałosne są umizgi i wypowiedzi co po niektórych tutejszych napinaczy, co myślą, że wszystkie rozumy pozjadali, a tak naprawdę prezentują poziom i kulturę osobistą, które lepiej przemilczeć.
A Paździocha, jak i niemal wszystkie stare odcinki tego kultowego kiedyś, a teraz nieco podupadłego serialu, również uwielbiam.