czasem się zdarzy, że nowszy odcinek jest lepszy od jakiegoś starego, nowszy mam na myśli między 200-400. Jednak widać sporą różnicę między starymi Kiepskimi, a nowymi. Ferdek jest zupełnie kimś innym niż kiedyś, kompletnie zdziadział jak to mówi Halinka, no i właśnie - ona też się zmieniła - oczywiście na gorsze. Stała się jakaś naiwna i głupiutka po prostu. Pozostali także, ogółem to wszyscy. I to jest właśnie ten problem. Jolaśka to postać pasująca do tego serialu jakim jest teraz, czyli bardzo słabym. I myślę, że ten serial stał się bardziej obyczajowym niż komediowym. Podsumowywując uważam, że serial "Świat według Kiepskich" nie powinien mieć już więcej odcinków niż teraz. Myślę, że nawet lepszą oglądalność miałyby stare odcinki niż nowe.
"Myślę, że nawet lepszą oglądalność miałyby stare odcinki niż nowe." - No i masz rację. Od dawna już powtórki "Kiepskich" na Polsacie mają wyższą oglądalność od premierowych odcinków. :)
Siła sentymentu. Zawsze to co było kiedyś jest uważane za lepsze. Ludzie się na tych odcinkach wychowywali więc chcą wrócić do przeszłości. Za 10 lat obecne odcinki również nabiorą wartości sentymentalnej i ludzie będą je oglądać z przyjemnością wspominając jak to się wtedy żyło w pierwszej dekadzie XXI wieku. Ludzie potrafią z sentymentu wystawić Power Rangers ocenę 8/10. Siła sentymentu potrafi czasami przeważyć nad rzeczywistym wyglądem filmu. Z resztą Polacy jako naród mają już takie zboczenie, ze kochają się w oglądaniu tego co już znają,. a świadczą o tym chociażby ciągle powtórki PRL-owskich seriali.
Nie da się sprawdzić czy gdyby to dzisiaj leciały stare odcinki miałyby lepszą oglądalność. Przy takiej konkurencji jaka jest obecnie, a jakiej nie było 15 lat temu kiedy ŚWK startował. ,,Myślę że''. to jednak trochę za mało by postawić tezę.
Nie do końca sentyment. Dla wielu widzów te nowe odcinki straciły klimat i nie są już śmieszne, dlatego tak chętnie wracają do starych.
To co mówisz to półprawda moim zdaniem. Z sentymentu to dzieciarnia, nastolatki i dziecięcy dorośli obdarzają bajki z dzieciństwa wysokimi notami niezależnie jakie by dane dzieło nie były. Ja np nie lubię nowych kiepskich bo się bardzo różnią od starych i zwyczajnie to już nie jest ten sam serial pomimo tych samych bohaterów. Jakby nowe kiepskie zmieniły nazwę to podejrzewam, że społeczeństwo by je lepiej przyjęło.
natomiast kompletnie nietrafiony uważam argument z emisją seriali z PRLu. Co ma jedno z drugim wspólnego? Czy dobry film/serial to tylko ten nowy? No właśnie, wcale nie. Dobry film/serial to dobry film/serial i data produkcji nie ma tu nic do rzeczy. Oczywiście, jeśli np oglądamy 40latka to z ciekawością patrzymy na tamtą Warszawę ale kurde, gdyby to było nudne ścierwo to mało kto męczyłby się przy nim tylko po to by pooglądać widoczki. Mówiąc krótko nowe nie musi być lepsze niż stare.
Oczywiście, że nie ma czegoś takiego jak kryterium ,,nowy serial = lepszy''. W żadnym wypadku. To tak samo jak z Kiepskimi. Zarówno stare jak i nowe odcinki mają słabe i genialne momenty.
Natomiast nie przesadzałbym z takimi określeniami typu ,,społeczeństwo''. Niestety ani ja ani Ty nie wiemy co myśli na temat serialu całe społeczeństwo. Musielibyśmy wyjść na miasto z ankietą i pytać ludzi. Póki nikt tego nie zrobił nie można wydawać osądów. Na Filmwebie ludzie mogą sobie narzekać, może też jedna osoba stworzyć 10 kont i jechać po Kiepskich. Już raz była tu podobna sytuacja. Ale ten serial co tydzień ogląda ok. 3 miliony widzów, co czyni ŚWK najchętniej oglądaną pozycją Polsatu. To świadczy akurat o tym, ze Kiepscy mają poparcie w społeczeństwie.
A ja się nie zgodzę. Oglądając na polsacie2 stare odcinki miałem wrażenie że oglądam jakąś parodię dobrych Kiepskich(od 170 jak dla mnie)
One były po prostu nudne. Trudno mi wytrzymać jak przez 5 minut Ferdek gada z Waldkiem o niczym, bo ten drugi się ciągle zacina, wysłowić się nie może. Potwornie męczące sceny, nic zresztą nie wnoszące.
Niektóre się nawet nieźle zaczynały, jak ten o śmierci czy "zbrodnia i kara", ale później albo odcinek szedł w absurd(jak ten pierwszy), albo słabo się rozwinął(jak ten drugi). Wystarczy porównać pomysł i wykonanie twórców w odcinku "Zły Boczek"(zaliczany raczej do starych). Tu już mamy to co w Kiepskich najlepsze. Długość poszczególnych scen dobra, w sam raz na zapadające wpamięć teksty i co ważne związane z fabułą odcinka a nie tylko rymy, dla samych rymów i dla beki.
Oczywiście były też dobre jak "Rolki...", "chatka wielkiego..." , czy "cappo di", ale do fenomenalnych i co ważne równych odcinków serii 7-13(3 następne też dobre, parę słabszych odcinków) się nie umywają.