Nawet niezły. Najzabawniejszy Badura - ta zakapiorska morda i te filozoficzne konstatacje. Zabawna była też przygoda Mariana... Ochrzan Heleny na korytarzu - jak zwykle - niezbędny element programu. Marian - trochę mnie denerwuje ta jego rezygnacja. Wolę Mariana cwaniaka, mendę i złodzieja. Mularczyk (Mariolka) - oczywiście dno. W tym odcinku już scenarzyści przeszli samych siebie w jednoczesnej koniecznej redukcji tego aktorskiego drewna i jednoczesnym pokazywaniem tego beztalencia ludziom. ONA TAM W OGÓLE NIE JEST POTRZEBNA. Wnosi bowiem tyle samo co ten piec (choć przepraszam - piec w odcinku "Złodziejka coś jednak wnosił - Mularczyk nie wnosi nic nigdy).
Znakomity odcinek. Najlepszy jak dotąd w serii Wiosna 2014. Świetny filozoficzny motyw zastanowienia się nad egzystencją czy nawet drobnymi jej elementami. Dużo humoru i świetnie poprowadzona akcja. Miła muzyka w tle. Bardzo dobra gra Grabowskiego i Kotysa, ale klasą sami w sobie są Gałła i Dracz - ich role to istne perełki. :)
No cóż, mnie Dracz się podoba, ale Gałła - nie. Dobry aktor, ale nie ma talentu komediowego.
Mi Mariolka nie przeszkadza, bo jak dla mnie jest integralną częścią Kiepskiego Świata i przyzwoicie wywiązuje się ze swoich obowiązków. A Gałłę uwielbiam. Jak dla mnie jest idealny do roli rubasznego i żyjącego układami dorobionego prezesa spółdzielni. Co do odcinka dodam jeszcze, że ma parę świetnych scen, jak wspomniana z Paździochem, rymowanka Prezesa czy ostatnia.
Mularczyk się z żadnych obowiązków nie wywiązuje. Ona tam siedzi jak ostatnia mumia i nawet to potrafi zepsuć. Zresztą w ostatnim odcinku można jej "talent" podziwiać w pełnej krasie.
No cóż, tu się też nie zgadzamy. Jak występuje prezes Kozłowski, to wiadomo, że będzie drętwo. Cały ten anturaż, te wrzaski, udawany wschodni akcent - nic nie wnoszą.
Ja mam inne zdanie w paru kwestiach. Także odnośnie wspomnianego niegdyś odcinka Dolczewita, który, obok Ósmego dziecka stróża, Sylwestra Marzeń, Tryptyku I czy Starego konia uważam za jeden ze słabszych w stosunku do reszty, chociaż mimo to dobrych, nowszych odcinków.
W Nacopoco akurat moim zdaniem tak jakby Mariolki i młodych prawie w ogóle nie było, na korzyść starszych bohaterów. z korzyścią dla tego odcinka.
Widziałeś taki odcinek "Psychuszkin"? Pamiętasz te sceny z rosyjskiej prowincji? Jak myślisz, dlaczego Mularczyk tam nie występowała? Skoro jest "integralną częścią Kiepskich"? Czyżby nie dlatego, że tam to już naprawdę trzeba by coś zagrać? Że scenarzysta nie mógł ryzykować takiej klapy? W odcinkach mających miejsce w dzisiejszych czasach można jeszcze jakoś to talencie totalne "wkomponować"... To może coś powiedzieć o zupie niedogotowanej, to o omaście na ziemniaki. Choć moim zdaniem, jak na nią patrzę, nawet siedząc nieruchomo jak mumia, potrafi wszystko sknocić. Ona nawet siedzieć nie umie. Ktoś napisał na forum o niej: "Nadaje się tylko do grania zwłok w worze w W11" - i to jest cała prawda o tym drewnie.
aleś się na nią uwziął.
właściwie ze wszystkim, co piszesz o Kiepskich zgadzam się prawie w 100 %, ale z tą Mularczyk to grubo się mylisz,
po mojemu.
w doskonałym owszem "Psychuszkinie" po prostu brakowało dla Mularczyk odpowiedniego kostiumu. kogo miałaby zagrać, jako singielka córka swoich rodziców ? nie zapomniaj, że postaci z czasów carskich w Psychuszkinie są w jakiś sposób skorelowane z postaciami wrocławskimi Ćwiartki 3/4.
Mularczyk nie gra rewelacyjnie, i potrafi denerwować tak, jak czasami postaci Waldka, Jolasi czy Malinowskiej, ale mi nie przeszkadza. Tak w ogóle wolę te obecne, szczególnie ostatnie, odcinki o życiowej tematyce, chociaż nie pałam do nich jakąś bezwarunkową miłością i nie wszystko mi się w nich podoba, od dawnych, nawet tzw. nowych yokowych, odcinków, gdzie świat przedstawiony był odrealniony, np. z kosmitami, demonami, itp.
No cóż, moim zdaniem powiedzenie, że Mularczyk "nie gra rewelacyjnie" to zdecydowanie za mało. Mularczyk w ogóle nie gra, ponieważ nie ma talentu aktorskiego nawet w śladowych ilościach. Najgorsze jest to, że ona chyba naprawdę uwierzyła, że została aktorką przez zasiedzenie i zamiast bąknąć coś od czasu do czasu, zaczęła się wić, miotać, przewalać gałami, coś bełkotać. Proponuję zobaczyć odcinek "Dzieje grzechu", jak siedzi na tapczanie i usiłuje zagrać oburzoną. Żałosna, żenująca scena. Coś niewiarygodnego.
Ja też wolę odcinki obecne. Przynajmniej o czymś są i są o niebo bardziej profesjonalnie zrobione niż te pierwsze, które są zwykłą tandetną, nachalną, prostacką amatorszczyzną.
jak dla mnie - odcinek wpisujący się w tradycję najlepszych odsłon Kiepskich.
właścwie każda scena bardzo dobra.
świetny jest ten język jakim mówią. zmienia się na przestrzeni lat, ewoluuje, róznicuje się, a zawsze jest
doskonały, a aktorzy posługują się nim z wielką swobodą i naturalnością.
akcja Paździocha w disco - klasyka gatunku. Maryjan is back. brakowało trochę nocnych nasiadówek przy flaszce
Ferdka i Paździocha, a takich opowieści - brakowało najbardziej.
monologi prezesa i jego żony plus kapitalne krótkie odzywki Badury ["co się pan pytasz "po co ?", a dzieje się i ch..." :] .
dobra też scena obiadowa. wreszcie Waldek nie histeryzował, a nawet w miarę normalnym głosem powiedział
coś do rzeczy.
Ferdek na uniwerku i scena z profesorem - też wpisuje się w najlepsze tradycje.
bo całe to "nacopoco", to - jako psor rzekł - fundament ludzkiego doświadczenia i podstawa uprawiania filozofii, czy to
tej zawodowej, czy amatorskiej. od pytanie "dlaczego ?" zaczyna się całe myślenie, wynajdowanie, poprawianie i postęp.
doskonały odcinek.
w tej transzy najlepszy, a i w ostatnich 2-3 seriach : jeden z trzech najlepszych.