świetny odcinek, napisany zresztą przez obecnego reżysera. ale w tamtym okresie (1999-2001) wszystkie odcinki były dobre, poza paroma wyjątkami.
odcinek smutny :], przede wszystkim.
fajny, luźny facet, który używa życia jak należy, cieszy się nim i ma fantazję
zostaje sprowadzony przez kobiety, z użyciem tajemnych gadżetów, do poziomu
domowego pantofla.
przekładając : miłośc, zakochanie robi z facetów troki od kalesonów, wpędza ich
w tzw życie rodzinne, które powoduje starczy uwiąd :]
dyktatura babskich widzimisię nakazuje facetowi stać się 'porządnym" i "przyzwoitym", czytaj
nijakim i bezbarwnym.
facet rezygnuje z frajdy i zabawy, zeby zostać "odpowiedzialnym i troskliwym ojcem,, mężem
i obywatelem", czyli podpisuje na siebie wyrok.
potrzebne jest zakochanie, ktore oglupia i sprawia, ze facet w zaczadzeniu robi rzeczy, których
na trzeźwo nigdy by się nie podjął, a przeciwnie : od których z krzykem by uciekł.
miłośc w slużbie społecznego porządku.
czy ktoś sobie wyobraża, ze wszyscy faceci nie "dojrzewają' i żyją jak chcą ? ;]
Gargamiedon, normalnie, hehe.
a więc : nie ma rady, tylko elita uniknie losów serialowego Mietka, reszta mu
spełnić rolę nawozu historii.
kto inny pewnie zinterpretowałby rzecz calą inaczej.
nic to, moja wykładnia jest taka, jw.
dobry odcinek, ofk.
"muszę opuścić kraj" wypowiadane w tonie bohatersko-patetycznym,, wobec
charakteru zaistniałej sytuacji... pierwsza liga dowcipu.
Kiersznowski wypasiony.