Zapowiadałem, ze będę zakładał tematy dot. odcinków serialu i będziemy się w nich wspólnie
wymieniać opiniami. Na pierwszy ogień wybrałem sobie ten oto odcinek.
Tym co zasługuje tutaj na szczególne wyróżnienie jest puenta. Fabuła jest jedynie pretekstem
do przekazania nam morału. A morał jest w tym sposobie - Każdy z nas ma w sobie coś z
Mariana Paździocha. Obojętnie czy jest to ksiądz, dyrektor gimnazjum, czy policjant, nie ważne!
Każdy z nich ma w sobie cząstkę Mariana. Każdy jest zarażony tą samą chorobą. A objawy
tytułowej Paździerzycy to np. skąpstwo, pazerność na pieniądze, cwaniactwo czy wszystkie inne
cechy określające Paździocha. Możemy próbować bronić się przed tą przypadłością, ale na tą
chorobę nikt jeszcze nie wynalazł lekarstwa. Nikt nie może czuć się przed nią bezpieczny.
Nawet Ferdka ona w końcu dopada, mimo, że ten przez cały odcinek próbuje się przed nią
obronić. Albowiem i on ma w sobie coś z Mariana Paździocha, obydwaj dzielą te same cechy.
Można Mariana nie lubić, ale nic nie jest w stanie zmienić faktu, że on jest tak naprawdę w
każdym z nas - w większym lub mniejszym stopniu.
Odcinek bardzo prosty i zrozumiały, nietrudny do interpretacji. A przy tym mądry, z ciekawą puentą.
Teraz Wy coś napiszcie o tym odcinku. Nie obraziłbym się gdyby to były dłuższe wypowiedzi, a
nie peany ograniczające się do jednego zdania.
Pamiętam ten odcinek, również mi się spodobał. Najlepsze były wiadomości
"Wiadomości, Marian Paździoch, witam Państwa.
Prezydent Polski Marian Paździoch spotkał się z szefem kapitalistycznej partii Marianem Paździochem.
Biskup Marian Paździoch pobłogosławił gimnazjum im. generała Mariana Paździocha".
Motyw widzenia wszędzie tej samej osoby był już wcześniej (początek lat 90) użyty w programie "Zulu Gula", bohater również podejrzewał u siebie chorobę, udał się do psychiatry, który wyglądał ... też tak samo.
Natomiast co do sensu - moim zdaniem oprócz tego o czym mówisz, odcinek nawiązywał również do epidemii ospy prawdziwej, która na początku lat 60. opanowała Wrocław, prowadząc do jego kwarantanny.
Kolejna ciekawostka - prawdopodobnie Paździochowa nawiązała do tego odcinka w odcinku "Babski wieczór" mówiąc do Mariana "Sam jesteś wirus, w dodatku łysy!"
Moim zdaniem jeden z najlepszych odcinków. Co prawda Twoją interpretację można bardziej przypisać odcinkowi "Menda", ale mimo wszystko uważam ją za trafną. Największy plus to świetna gra Grabowskiego, a sceny w których mówił o obrzydliwości Paździocha mnie po prostu rozwaliły.
Bez zastanowienia oceniam go na 10/10.