6,6 113 tys. ocen
6,6 10 1 113045
5,3 13 krytyków
Świat według Kiepskich
powrót do forum serialu Świat według Kiepskich

Odcinek ,,Wal magistra''.

użytkownik usunięty

Tym razem postanowiłem wypowiedzieć się o tym odcinku. Epizod przez fanów uważany za
kultowy i jeden z najlepszych w całej historii serialu. Idealnie pokazuje czym byli Kiepscy w
pierwszych latach - chamskim serialem, którego twórcy nie bali się nikogo, każdego potrafili
wyśmiać i ośmieszyć. Tym razem dostało się nawet magistrom. Ale czy na pewno? Czy na
pewno chodziło tu o wyśmianie magistrów, czy może o coś innego?
Oto moja interpretacja tego odcinka. Można go rozumieć w sposób dwojaki.

Interpretacja namba łan
Po prostu w odcinku wyśmiano magistrów. Ot, są oni przedstawieni jako typowe głupki w
okularkach, używające dziwacznych określeń i zwrotów dla reszty społeczeństwa
niezrozumiałych. Wcześniej w Kiepskich nabijano się z plebsu to teraz wzięto się za
wykształciuchów i ukazano ich w maksymalnie przerysowany sposób.

Interpretacja namba tu
Odcinek tak naprawdę nie ma na celu wyśmiania magistrów, a raczej... sposobu w jaki
postrzegają ich ludzie z tzw. plebsu. Magister zajeżdża Boczkowi drogę samochodem, Arnold
wyzywa go, a magister szczerzy się niczym małpa w zoo. Dla osoby pokroju Boczka jasne jest,
że skoro okularnik się w danej sytuacji uśmiecha to lubi jak się go poniża. Dla niego nie do
pomyślenia, że magister może po prostu być osobą kulturalną i woli z całej sytuacji wyjść z
klasą, woli nie szukać konfliktów. Boczek to osoba ograniczona i skoro on wszystkich na około
bluzga to wydaje mu się, że wszyscy muszą tak robić. Dlatego niepojęte jest dla niego
zachowanie jakie prezentuje magister i to doprowadza to tak kuriozalnych wniosków. I cały
odcinek na tym jedzie. Kiepscy zakładają firmę do, której uczęszczają magistry chcące dostać
po ryju. Dla dresiarzy spełnienie marzeń przecież :) . Cóż może być lepszego niż banda ludzi,
którzy przychodzą do nich z własnej woli tylko po to, żeby dostać w ryj. Ba! Jeszcze im za to
płacą! Wg mnie kapitalne wyśmianie sposobu myślenia niektórych osiłków i sposobu w jaki
postrzegają oni osoby wykształcone. Dla nich magister to kosmita w okularach z brodą, fajką w
ustach, w starym obrzydliwym dresie wydzierganym na drutach przez żonę.

Odcinek kapitalny. Zabawny w niemal każdej minucie, a przy tym inteligentny. Pod maską
prymitywizmu skrywa prawdziwe intencje. Twórcy potrafili tutaj w sposób inteligentny i
niepozorny wyśmiać mentalność i sposób postrzegania ludzi wykształconych przez tzw. Plebs.
Przedstawiciel owej grupy społecznej kiedy obejrzy odcinek niczego nie będzie podejrzewał.
Rozśmieszą go gagi i nie zauważy, że twórcy Kiepskich tak naprawdę robią sobie z niego jaja :)
.

ocenił(a) serial na 9

Janusz Sadza napisał kiedyś o tym odcinku w ten sposób:

"Historia z odcinkiem "Wal magistra" ma swoją anegdotę. Podczas tego sezonu zbieraliśmy jako twórcy, straszne cięgi ze strony tzw. intelektualnych elit narodu polskiego. Im bardziej rosła popularność ŚWK, tym mocniej nas gnojono. Za chamstwo, prostactwo, promocję pijaństwa, obrażanie zwykłych przeciętnych Polaków (jakby nikt z nich k...a nie pił browarów, nie dłubał w nosie, nie oglądał meczyków, nie chodził w dresie do kibla i nie doił rodziny z kasy).
Kulminacją ataku na ŚWK była dyskusja w publicznej TV w najlepszym paśmie oglądalności (zaraz po Wiadomościach wieczornych) z udziałem m.in. Olgi Lipińskiej. Tematem dyskusji była "Kondycja polskiego poczucia humoru przez pryzmat seriali". Lipińska mieszając nasz serial z błotem, podparła się wypowiedzią Wojciecha Młynarskiego na nasz temat: "Jeśli tak duża część polskiego społeczeństwa zaakceptowała humor tego serialu to... czas umierać." Uśmialiśmy się po pachy, wyobrażając sobie Młynarskiego, który wciela swój pomysł na antenie... Nie wcielił. Uzmysłowiliśmy sobie, że zabrakło NAS w tej dyskusji. I to już nie było śmieszne. Nie dano nam szansy na zabranie głosu w temacie związanym z nami. Postanowiliśmy ustosunkować się zatem do wypowiedzi Lipińskiej w przewrotny sposób.
Sobisiak w czasach "MaderFakerStudio" wpadł na pomysł zamieszczenia ogłoszenia w gazecie następującej treści: "Inteligentowi okulary stłukę. Dyskretnie i tanio." Odebrał potem kilka telefonów z prośbą o wykonanie akcji w realu! )) Zadzwonił np. pan, prosząc o obicie mordy magistrowi, który wyrwał mu żonę... Życie znów wymyśliło scenariusz. Szybko napisaliśmy o tym odcinek, dostosowując opowieść do realiów Kiepskich i wysłaliśmy Lipińskiej zaproszenie do obejrzenia TEGO własnie odcinka ze specjalna dedykacją dla niej i Młynarskiego. Uznając się sarkastycznie, jednocześnie za chamów, troglodytów i autentycznych psychopatów... Nigdy więcej Lipińska nie wypowiedziała się już o ŚWK.
Do meritum Żyjąc non stop w "todze", brakuje czasami kostiumu gladiatora. "

w luźnej formie pokazane zderzenie kulturowe - inteligent kontra troglodyta.

dzisiaj już mało aktualne, bo nie brak "magistrów" bez kultury i troglodytów na pokaz, a czasami
zdarzają się inteligenci z kibolskim zacięciem i kibole z inteligencką pozą.

mnie ciekawi w tym odcinku, dlaczego właściwie magistrowie chcą dostawać w dziób ?
może to aluzja pod adresem inteligenckiego etosu - w obrębie którego działa mechanizm, wedle
którego klasa wykształcona zawsze musi być bita, a ciosy zbierać na twarz z dumą.
jeśli nie ma akurat wichrów politycznej rewolty albo zmiany ustrojowej, w której inteligent mógłby
dostać w twarz [metaforycznie i nie tylko] od tępej władzy państwowej - musi znajdować inną
formę podtrzymywania etosowego obrywu, więc kupuje oferte firmy prowadzonej przez troglodytów i
dostaje w twarz za pieniądze, aby poczuć, ze dzięki temu jest inteligentem.

zatem, moja intepretacja tego zagadnienia : magistrowie zgłaszają się po klapsy od troglodytów -
żeby w ten sposób poczuć się w pełni inteligentami.

inteligent musi dostawac od troglodyty, a troglodyta musi bić inteligenta.
taka jest stereotyp, a gdzieniegdzie obowiązujący paradygmat.

manning

Manning, a jak ty, jako magister, czułeś się oglądając ten odcinek? Czy byłeś dotknięty i poirytowany widząc jak ludzie na twoim poziomie są bici i poniżani i wiedząc, że podobnie jest w rzeczywistości? Pytam poważnie.

Skymaster

po primo, nigdy nie powiedziałem, że jestem "magistrem" : że aż, czy że - tylko, whatever.

po drugie, załóżmy, że to prawda...

i z tego punktu widzenia pytanie.

cytat : "wiedząc, ze podobnie jest w rzeczywistości"

pytanie : której ?
twojej ?
skąd ty możesz znać "rzeczywistość magistra" ?
co ty masz wspólnego ze środowiskiem naukowym ?
w cateringu robisz czy na szmacie jeździsz na uni ?

manning

Cóż, wielu ludzi na tym forum nazywa Cię magistrem więc myślałem, że to prawda, że sam to powiedziałeś. Jeśli jednak tak nie jest to ja ich nie rozumiem.

Ja magistrem nie jestem i masz rację, nie mam nic wspólnego z ich środowiskiem. Jednak wiem jak w dzisiejszym świecie traktowana jest inteligencja. Przecież nawet w szkole można ujrzeć tego przejawy. Najlepsi uczniowie, prymusi którzy otrzymują wysokie oceny i dużo się uczą są wyśmiewani przez resztę uczniów. Przeciętni uczniowie gardzą nimi i nazywają "kujonami", najbardziej ci którzy wolą pić wino pod sklepem i palić papierosy, sięganie po książkę (obojętnie jaką) jest dla nich hańbą. Jak widzisz nie trzeba obracać się w środowisku najinteligentniejszych ludzi z tytułami aby wiedzieć jak oni są traktowani. Taki magister może liczyć na szacunek tylko u innego magistra.

Skymaster

w szkole każda inność czy wyjątkowość jest piętnowana.
nie odnosi się to tylko do tych, co mają dobre oceny, uczą się i czytają książki.

dlaczego zatrzymałes się tylko na poziomie szkoły ?
idź dalej.
co się dzieje po 10 latach z takim przeciętnym "kujonem" i przeciętnym "woli pić wino" ?
zastanowiłes się ?
który ląduje lepiej w życiu ? który ma większy status społeczny ? który może któremu pokazać
srodkowy palec ?

zatem, ponownie : o jakiej rzeczywistości mówisz ?



manning

"co się dzieje po 10 latach z takim przeciętnym "kujonem" i przeciętnym "woli pić wino" ?
zastanowiłes się ?
który ląduje lepiej w życiu ? który ma większy status społeczny ? który może któremu pokazać
srodkowy palec ?"

Twierdzisz, że "kujon" ląduje lepiej w życiu od "wolącego pić wino"?

Skymaster

w istocie jest to zawsze subiektywne, bo decyduje odczucie samego zainteresowanego, ale wg podstawowych kryteriów awansu społecznego - kujon ląduje lepiej.

ocenił(a) serial na 8
manning

"woli pić wino" zazwyczaj źle nie kończy, bo ma znajomości i przeważnie znajdzie się taki co jest jakimś szefem czy kierownikiem co mu robotę załatwi, kujon za to napcha się wiedzą której nie będzie w stanie wykorzystać i przeważnie taki wraca do szkoły jako nauczyciel. Dlatego nigdy nie miałem szacunku do nauczycieli, bo wyobrażam sobie takiego co kiedyś był takim kujonem co całe dnie spędzał przy książkach, nie udzielał się towarzysko i dla takiego jest potem nie pojęte że nie każdy chce sobie marnować życie przy nauce większości niemalże nie potrzebnych mu bzdur. Nieco inne mam zdanie o wykładowcach i profesorach z różnych dobrych uczelni

ocenił(a) serial na 5
manning

A może ci magistrowie to masochiści? :D

ocenił(a) serial na 6

To było piękne w tych starych odcinkach.Przesłanie było tak subtelne że mogłeś często go nawet nie zauważyć.Teraz w każdym odcinku jaki widziałem na siłę wciskano mi jakiś morał o tym jak społeczeństwo upada.

użytkownik usunięty
Benedykt17

Nie generalizuj. W starych też nie raz przesłanie było wprost wykrzyczane widzowi w twarz. Mam tu na myśli końcówkę, w której Edzio listonosz mówił morał odcinka. W nowych też nieraz morał jest ukryty tak, że trzeba do niego dotrzeć samemu, ze za przykład podam np. Pożegnanie z Afryką.

ocenił(a) serial na 6

Pisałem tylko o tych odcinkach które oglądałem ale warto wiedzieć że nie wszystkie są robione w ten sposób.

Benedykt17

ta, subtelne przesłanie... szczególnie w odcinku o Big Brotherze ["Wielki Władek" czy coś takiego], albo w tym, w którym Ferdek robił interes na gumianych akcesoriach :]

nie ma potrzeby ani sensu, żeby na podstawie jednego odcinka dowodzić przewagi starych nad nowymi, albo na odwrót.

poza tym, nie wiem czy zauwazyłeś, ale a'propos "Wal magistra", to my się zastanawiamy, czy tam jest jakies przesłanie, a
jak jest, to - jakie ?

kto ci powiedział, że tutaj naprawdę i zdecydowanie jest jakieś przesłanie ?

może jest tak subtelne, że aż go nie ma wcale ?

ocenił(a) serial na 6
manning

Może i masz rację.Po prostu strasznie denerwuje mnie to w nowych odcinkach (nie przypominam sobie odcinka w którym Ferdek nie robi jakiejś przemowy) że na siłę chce udowodnić że starsze są lepsze.

Benedykt17

udowadanianie "na siłę" też jest jakąs metodą polemiczną.
tyle, że w tym przypadku po prostu nie bardzo pasuje do sytuacji.
za dużo jest tych odcinków, nie sposób z tego wyłonić jakichś rozsądnych kwantyfikatorów.
jak dla mnie : najlepiej jest zajmowac się każdym odcinkiem osobno, niewazne - stary, młody...
każdy odcinek to osobna historia.