Czy ktoś może mi wytłumaczyć sens odcinka "Głupi Piotruś"? Bo jak dla mnie jest on wogóle bez
sensu!
Super odcinek jak dla mnie. Najgłupszy to może był z tymi dziewczynkami ,,Poltergeist". Chociaż bywały głupsze.
jak Krzysztof Dracz to odcinek z gory jest super haha:) oby go wiecej bylo w nastepnych odc. ksiądz mnie rozbija zupelnie :))
Właśnie miałem ku rwa temat zakładać o poziomie ostatnich epizodów. Powinni przestać kręcić ten serial albo wrócić do korzeni. Porównajta se odcinek "Głupi Piotruś" a np. "Wal Magistra" z 2000 roku. Kiepscy są teraz prze tandetni. Człowiek ogląda, bo ogląda, ze względu na sentyment do starych czasów, choć i tak częściej wracam do starych sezonów, bo są najlepsze.
Dokładnie tak. Odcinek "Głupi Piotruś" to jakieś nieudane dziadostwo Krzysztof Dracz przebiera się za jakąś babcie, prezentera, a no końcu robi: "lololololo" może chodziło o trollowanie? W każdym razie nie wyszło.
wystarczy określić prawidłowo target i dobrze rżnąć głupa, żeby ciemny lud wszystko łyknął.
pasuje ci taki sens ?
możesz go odnieść zarówno do reklamy, jak i do polityki.
zakładasz niepoważny topic, w którym afiszujesz się z własną ociężałością intelektualną - wytłumacz mi : jaki to ma sens ?
jak nie rozumiesz "Kiepskich", to ich nie oglądaj. albo najpierw spytaj rodziców, no chyba że pytałeś...
Koleś, tym postem obrażasz też mnie. Jestem z Kiepskimi od roku 1999, czyli od ich premiery. Przez kilka lat byłem ich wiernym fanem i nadal oglądam ten sitcom, choć odkąd Yoka przejął pałeczkę po Khamidovie, poziom zaczął spadać. Sądzę, że założyciel tematu i ja nie jesteśmy ociężali intelektualnie. Po prostu dostrzegamy różnicę między tym, co było kiedyś, a tym, co dzieje się teraz.
nie jestem twoim "kolesiem".
nie obchodzi mnie, od kiedy "jesteś" i jak "wierny" z ciebie fan, po co mi o tym donosisz ?
autor topica pytał o "sens odcinka", którego, wg niego, ten odcinek albo nie posiada albo ukrywa go przed nim.
a dla mnie sens jest łatwy do odnalezienia. trudniejsze mogą być dodatkowe interpretacje i odwołania. ale sam sens - jest
łatwo dostrzegalny.
jesli ktoś nie widzi, to jest dla mnie ociężały.
Jak nie potrafisz dyskutować nie obrażając innych nie powinieneś przebywać między ludźmi, żegnam nie mam zamiaru nic więcej do Ciebie pisać zniżając się tym do Twojego niskiego poziomu choćbyś nie wiem jak bardzo mnie obraził.
sam siebie obraziłeś, przyznając się do tego, że nie widzisz sensu w sytuacji, gdy ten sens jest widoczny jak pomnik w Świebodzinie.
No właśnie tu akurat wreszcie był sens, w finale dostałeś bowiem potężny ładunek szczerości. Autorzy przyznali się w końcu bez owijania w bawełnę, że ciągną serial nie mając już na niego pomysłu, a ty oglądając kolejny beznadziejny odcinek liczyć możesz co najwyżej na wywalony jęzor - jako puentę.
Tak że punkt dla nich - za tę szczerość.
Chociaż tyle.
Jest sens i był śmieszny.Najlepsza była ta historia którą opowiadał głupi piotruś jak się za ksiedza przebrał,normalnie padłem.
Fakt, ten odcinek był akurat zupełnie bez sensu, ale w końcu to najdłużej na świecie grany sit-com i to zwykły wypadek przy pracy
Ja myślałem, że po nazwie odcinka będzie fajny, zobaczyłem Dracza to wyłączyłem, ani razu się nie uśmiałem.
Kurczę...Odcinek nie musiał być słaby, mógł być nawet bardzo dobry. Ale przez cały odcinek ciągnął się ten jeden sam wątek. Piotruś przychodzi do Ferdka, ten się nabiera, a potem przychodzi Boczek i mówi że to Głupi Piotruś jest. Przychodzi do Paździocha, ten się nabiera, a potem przychodzi Boczek i mówi że to Głupi Piotruś jest. Spotykają go Waldek i Jolasia, nabierają się, a potem przychodzi Boczek i mówi że to Głupi Piotruś jest. A potem dokładnie to samo z Kozłowskim. A potem widzimy jak Piotruś nabiera Badurę i, szok, wszyscy dali się nabrać, a Boczek mówi, że to Głupi Piotruś jest. Jakby w trakcie pisania scenarzyści się zacięli na tym samym żarcie. A szkoda, bo Dracz był nie najgorszy.
"Ale przez cały odcinek ciągnął się ten jeden sam wątek."
----------
No właśnie się zacięli i to już dawno, bo to nie tylko przez ostatni odcinek, ten schemat obowiązuje już od pewnego czasu. Jakby jeszcze mało było drętwoty ktoś wpadł na "cudowny" pomysł, by scenkę (czyli najczęściej drętwą rozmowę między Kiepskim i żoną) niby rozkręcającą odcinek kopiować w kilku egzemplarzach i powtarzać u Paździochów, Waldka i cholera wie po co jeszcze u Kozłowskich, albo w parku na ławce. W efekcie przez 3/4 czasu krótkiej projekcji masz to samo zwiędłe pierdo-lamento, zmieniają się tylko greenboxy a czasu na akcję już nie starcza.
No cóż, dawno nie oglądam nowych i to był pierwszy raz po długiej przerwie ;).
jak piosenka ma refren, to też jesteś rozczarowany ?
zwrotki są inne, a refren ten sam - co w tym niewłaściwego ?