tragedia, tragedia i dno. najbardziej wyczekiwany odcinek sezonu ,okazuje się być największą klapą. lubię twórczość yoki, ale czasem zdarza mu się spłodzić coś tak skrajnie słabego, że brak słów. nie zaśmiałem podczas oglądania ani razu, w przeciwieństwie do salomona baby, który emitowano o 20:00. patricku, why? dlaczego nam to robisz? dlaczego dawniej pisaliście tak fajne scenariusze ,a teraz tak chałturzycie? macie do napisania zaledwie 12 odcinków i takie coś? może rzeczywiście czas kończyć. wypaliliście się już do cna, dajcie szanse komuś innemu.
bo wszędzie o nim pisali, a poza tym na początek zawsze serwują najlepsze odcinki, żeby zachęcić widza, a potem poziom leci w dół. jeżeli to był jeden z najlepszych, to ja se już odpuszczę resztę sezonu. jak tak dalej pójdzie, to na 15-leciu kiepskich się skończy.
Aha. Myślałem, że jesteś wielkim fanem Kożuchowskiej :)
A co do serialu masz racje, powoli stacza się.
"'...lubię twórczość yoki, ale czasem zdarza mu się spłodzić coś tak skrajnie słabego, że brak słów..."
Czasem?...
Widzę, że zmiana kursu nastąpiła...
po co ta panika... każdy sezon, od 1 do ostatniego, nie jest wolny od odcinkow słabszych, a nawet od
ewidentnych bubli. taka natura każdego serialu, albo ogromnej większości, a już na pewno seriali w których
każdy odcinek jest osobną całością.
Wczoraj obejrzałem i dla mnie był całkiem dobry, drażniły mnie tylko te sceny z Kożuchowską. Dobre teksty leciały, zwłaszcza z początku. Warto obejrzeć, mimo wszystko
"nie zaśmiałem się ani razu"
bo i nie o to chyba tutaj chodzi.
zabawne jest to, jak wszyscy nagle powolują się na znajomość, a nawet zażyłośc z KOżuchowską, z tej racji, że
Waldek wygrał jakąś kolację z nią. nagle jest ona przyjaciółką rodziny, pojawia się w snach. Te fantazje senne
zawsze gdzieś tam się kreca wokół spełnień i niespełnień : Ferdek pije z nią wódkę, Halina może ponarzekać
na Ferdka i swój cięzki los, Waldek ma skojarzenia erotyczne, a Jolaśka z zazdrości widzi ją jako dresiarę, której
daje autograf w postaci poniżającego wierszyka.
w ten sposób realna Kożuchowska robi za postać symboliczną, przez którą filtruje się charakter Kiepskich i ich
ukrywane potrzeby i wyłażą na wierzch ich charaktery.
zabawna jest puenta, kiedy okazuje się, ze KOżuchowska o której Kiepscy mogą tylko fantazjować, grzała wino
z menelem Badurą. i on ma na to namacalny dowód, co zupełnie konfunduje Kiepskiego. to nie było wesołe ?
KOżuchowska dała występ gościnny, tutaj pokazała nogi, tam przyszła o 2 w nocy na wódkę, gdzie indziej ruszyła do
obierania ziemniaków - o to chodziło. jej postać ma być wyłącznie pretekstem do tego by Kiepscy oddali się marzeniom
sennym, w których nie chodzi o KOżuchowską i ich z nią spotkania, tylko o nich samych. nawet w takich sytuacjach
nie wychodzą oni poza swoje codzienne małostki i przyziemne pragnienia.
powiem ci o to co chodzi.
ty oczekujesz gagów, jakichś momentów.
tymczasem Kiepscy już od dawna nie są zbieraniną gagów i momentów.
odcinki Kiepskich są fabułami pełną gębą.
i to fabuła jako całośc powinna być zabawna.
tak też jest, wg mnie.
jest to zmiana jakościowa, którą nie wszyscy dostrzegają i doceniają, trza z tym żyć.
pytanie brzmi : kto traci, bo na pewno nic ci, którzy rozumieją i kupują tę konwencję.
Ogólnie się zgodzę,tylko szkoda,że Kożuchowska nie pojawiła się w snach lub marzeniach Boczka i Paździocha.U Paździocha mogła by się pojawić w ten sposób,że np.przyszła do niego na bazar kupić bieliznę,u Boczka też by się dało coś wymyślić.Bardzo żałuję,że tych dwóch scen/snów/marzeń nie było.Najbardziej denerwujący i żenujący zarazem był dla mnie ten śmiech Jolasi po tym jak psiknęła na Waldka z pistoletu.Jak dla mnie odcinek bardzo dobry,daję 8/10.
ludzie spoza Kiepskiej rodziny chętnie sie do tych fantazji przyłączają.
Jolaśka histeryzująca jest nieteges. bardziej jej do twarzy z bezwzględnością w głosie, hehe.
"...tragedia, tragedia i dno."
Nie da się ukryć. Postaci, dzięki którym ten serial kiedyś żył nadal zepchnięte do roli rekwizytów (Paździoch, Boczek), albo snujących się zjaw (Kiepski), w dalszym ciągu te na siłę wpychane scenki-zapchajdziury (warzywniak, park, wysypisko) i dialogi tak drętwe, jakby pisało je na kolanie średnio rozgarnięte dziecko z podstawówki. Naprawdę powinni dać szansę innym scenarzystom - choćby spróbować.
Jedyny pozytyw - widać, że Kotys w dobrej formie fizycznej (wygląda już lepiej niż 20 lat młodszy Grabowski). Szkoda, że to potencjał kompletnie obecnie niewykorzystany.
Gnatowski jest po chorobie, a moze nawet w trakcie choroby. Kotys moze i dobrze wygląda, ale gra krótko, więc
możliwe, że tylko stać na dobry wygląd własnie tylko na te kilka minut.
nie tak dawno ktoś narzekał, że Smolenia nie ma. okazało sie, że Smoleń ma na głowie sprawy, przy których
robienie z siebie durnia w Kiepskich naprawdę nie jest już dla niego dostępne.
więc może zamiast marudzić, warto zachować trochę realizmu w ocenach i żądaniach. niektórzy aktorzy się
starzeją, chorują i także dlatego większe role grają ci młodsi, i ci zdrowsi.
"snująca się zjawa Kiepski"
Grabowski też już młodzieniaszkiem nie jest.
a postaci serialowe mają pełne prawo się zestarzeć i o ile Ferdek 15 lat fikał kozły, to byłoby kuriozalne razcej to, gdyby
je dzisiaj nadal robił, a nie to, że jest mniej nakręcony.
O jejku... Nie zaśmiałeś się ani razu... A ja nie zaśmiałem się ani razu na Salomonie Baba, że o pierwszym odcinku nie wspomnę, który jest tak żenujący, że powinien zostać zniszczony, żeby tego nikt nigdy więcej nie oglądał...
Mnie się też oczywiście podobał. Nie był jakimś mistrzostwem, jak np. następny "Żary i żarciki" (jest na ipla.tv), ale mimo wszystko jest w porządku. Najśmieszniejsza oczywiście scena na złomowisku. Badura - jak zwykle - niezastąpiony...
Z tym się zgadzam. Choć według mnie "Żarty i żarciki" są zabawniejsze. Majstersztyk - scena w kościele, no i z Jolasią... Oczywiście po wycięciu tej mumii w postaci Mularczyk, która tam jest potrzebna jak piąte koło u wozu.