Oglądając go, miałem wrażenie jakby Ślesicki się śmiał z głupoty polaków i ich problemów. Tak to odczuwałem. Stworzył typowy sitcom a przechadzał się z fajką w gębie jak jakiś Spielberg. Wiele dowcipów było zwyczajnie dennych, ich sens był bardzo przewidywalny, a niektóre komizmy tworzone wręcz sztucznie, na siłę.