2 sezon ssie pałkę niestety, wylewali 'woke' w ilościach nie do zniesienia, przynajmniej dla mnie. Pora olać wszystkie nowe produkcje od Marvisneya
bo wprowadza malo ciekawa postac (przez fakt ze ten koncept juz byl wykorzystywany milion razy, pocahontas a nawet mustang z dzikiej doliny) , pol odcinka bez zrozumialego dialogu. I ja wiem ze taki byl koncept ale na dalsza mete bylo to meczace, historia zdobycia mocy tez dziwna bo zeby przyjac taka dawke tesseraktu to chyba musialaby byc celestialem
Było gdzieś mowione, chyba w agentach tarczy, ze niektorzy mieli czastke boską np Kapitan Marvel czy Bruce Banner (Kap powinna zginąć od mocy tesseractu a Banner od promieniowania), ale dokladnie nie pamietam.
Osobiście dla mnie jeden z lepszych, coś innego niż cała reszta, no ale kwestia gustu.
niby czemu? wolę takie odcinki albo ten z Helą niż męczenie buły z OP Captain Carter, która zdominowała 2 sezon
jak na moje to ten odcinek to byla nieudana proba zrobienia czegos nowego, ogolnie tak jak wspomnialem wyzej, spotkalem sie jedynie ze skrajnymi opiniami na temat tego epizodu, nie wiem w sumie od czego to zalezy