Jak wasze emocje po odcinku?? Jak oceniacie odcinek?? Co zrobiło na was największe wrażenie ???
Po obejrzeniu odcinka, a w szczególności końcowej sceny - moja reakcja WTFFFF&CK !!!!!!!!!!!!! WTFFF&CK !!!!!!!! WTFFFF&CK !!!!!! (do kwadratu)
To tak na świeżo a resztę napiszę jak już ochłonę :)))
Ja jeszcze nie mogę się pozbierać.
Jako, że kolejne odcinki mają być o Laurel (i pewnie Palmerze), prędko nie dowiemy się jak Olie się z tego wykaraska. Masakra jakaś - jak dla mnie większy mind-f*ck niż w The Flash.
O tak, zdecydowanie - Flash ma świetne zakończenie i w ogóle ALE w życiu bym nie przypuszczał, że Arrow zrobi większy mind-f*ck niż tamtejszy cliffhanger :D
Epicki odcinek. Przewidziałem, że to Thea i dlatego Oliver weźmie winę na siebie. Ogrom wątków wsadzonych w jeden odcinek. Ras jest bardzo dobrze ukazany, oczywiście nie można patrzeć na niego z perspektywy Neesona bo to zupełnie inna liga aktorska. Pojedynek można było się spodziewać, bo byłoby to przegięcie jeśli Oliver sobie radził w walce z Demonem. Pewnie Maseo Olivera do jamy wrzuci, pozostaje kwestia jaki będzie miała na niego wpływ. I mam tylko nadzieję, że będą pokazywać jak w tych odcinkach o Laurel też Olivera gdzieś poza Starling, jak nie to te odcinki mogą kuleć. W końcu to serial Arrow a nie JL i odcinki bez Quena to będzie jakieś nieporozumienie.
Amell napisał na fejsie coś w stylu "Our show is bigger than any one character and we are going to prove it." Wygląda więc na to, że jego naprawdę nie będzie przez jakiś czas xD.
Nie chce mi się zbytnio Atoma oglądać, tym bardziej Laurel jako BC biegającej z Wildcatem ;p Oglądam to jedynie ze względu na GA, bo jego postać jest podobna do Batka i chyba większość ma tak samo. Fajne zdjęcie Amell wrzucił na fejsie z korespondencji z mamą xd
Oczywiście było do przewidzenia, że Oliver nie będzie miał szans Ra's al Ghulem, ale mimo to ograli temat bardzo fajnie i mimo wszystko człowiek kończył odcinek z otwartymi ustami ;) Mam jednak problem z innej beczki :P Arrow i Flash to jedno universum, a w serialu robią crossovery i tak dalej - zastanawia mnie jedno, czy Flash miałby jakiekolwiek problemy z pokonaniem Ra's al Ghula? Przecież porusza się z taką prędkością, że mógłby go przeszyć tymi mieczami kilkadziesiąt razy w ciągu trwania jednego mrugnięcia okiem < już nie mówiąc o Reverse Flashu, który jest tak szybki, że jest zdolny do bilokacji ;o >. Gryzie mnie zwyczajnie to, że w jednym universum istnieją obok siebie i walczą między sobą superbohaterowie, którzy mają supermoce i zwykli faceci, będący po prostu wysportowani, szybcy, wyszkoleni itp. Dlatego jak widziałem w crossoverze pojedynek Flasha i Arrow, szlag mnie trafiał że Flash ma taką prędkość jaka jest akurat wygodna dla scenarzystów - raz porusza się tak, że wszyscy zdają się stać w bezruchu, a innym razem Oliver zwyczajnie go uderza -.-
Zgadzam się ! :D Mnie również zawsze wkurzało to, że Flash biega tak szybko jak tego zapragną.
z jednej strony jest to niewygodne, z drugiej też trochę ukazuje, że nie są wstanie wszystkiego kontrolować, szczególnie gdy działają pod wpływem emocji - Flash był wściekły na Arrowa i tak był pokazany w tej walce, bez wyszkolenia tylko "na hurra bo jestem lepszy". No i oni też nie mogą cały czas przeżywać wszystkiego w zwolnionym tempie, więc bez skupienia są jak zwykli ludzie - tak arrow go trafił z łuku. Przynajmniej ja to tak sobie tłumaczę :P
a i właśnie flash nie mógłby przebić Ra's al Ghula mieczami, bo Flash nie zabija :D
Wprawdzie nie będę bronił tego, że faktycznie raz Flash porusza się szybciej a raz zostaje trafiany przez 'zwykłych ludzi' tak akurat moment, w którym Oliver walnął Flasha jest prosty: biorąc pod uwagę jego nauki zaczynał się przyzwyczajać do schematu atakowania Flasha (a przynajmniej tak sobie wytłumaczyłem tę scenę). Zauważ, że w momencie w którym Barry dostał po mordce zaczął klepać Olivera jeszcze szybciej i wtedy ten nie był w stanie teoretycznie nic zrobić :) Poza tym podoba mi się motyw w komiksach, że zwykły człowiek jest w stanie nawiązać walkę z super-człowiekiem/bogiem jak równy z równym, właśnie dzięki fajnie rozpisanej fabule/walce/itp. Inaczej normalnie wyobrażalibyśmy sobie, że Flash skopałby każdego BO jest super-szybki.
Bo popełnia błędy.
Gdyby Flash był tak skoncentrowany jak podczas pojedynku z Reversem to zawiązałby w supeł Arrowa i Al Ghula razem. Ale niestety - popełnia błędy. Dopiero teraz weźmie się w garść (jak Rocky :p )
Jestem już gotowa na ocenę odcinka. Jeżeli chodzi o mid season to genialny odcinek, normalnie szczęka mi na koniec opadła. Oczywiście nie obyło się bez minusów a w sumie mam tylko jeden ( chyba większość może się spodziewać co to ;p ), ale o tym później :P
Zaczynając od początku. Bardzo podobała mi się konwencja odcinka i prowadzenie narracji w nim. Terażniejszość przeplatająca się z flashbackami i do tego flashforwardy. Nowe rozwiązanie które idealnie współgrało z klimatem odcinka, budowało napięcie :)
Co do wyjawienia zabójcy Sary, coś mi sie zdaje, że to tylko część prawdy, całkowite wyjaśnienie otrzymamy w odc 3x12,13 i wtedy zobaczymy jak to wpłynie na Theę przede wszystkim i innych. Malcolm to niezły sk.....yn, zawsze podziwiałam jego zdolność do intryg i obracania wszystkich wydarzeń na swoją korzyść. Wykorzystał Olivera, ale czy na pewno o to mu chodziło?? Myślę że koniec końców i tak wiedział, że Oliver nie da rady Rasowi i te nóżki na promo nast odcinka to właśnie jego, pomoże Oliverowi. To właśnie odc 3x10 ma się skupić bardziej na postaci Malcolma, pokazane będą jego początki w Lidze itd. Więc don't worry Ollie :p Malcolm Merlyn przybywa... :D
Zawsze lubiałam postać Ray Palmera i po tym odcinku to się nie zmieniło, z niecierpliwością czekam na rozwój tej postaci, a reakcja Felicity po tym jak została wtajemniczona w plan Palmera?...Bezcenna :D ( dziewczyna nie ma łatwo ;p )
Co do samego pojedynku, dla mnie miazga ( mimo że można było wyłapać kiedy za Matta Nable'a walczy dubler :p ale za to szacun dla Stephena Amella bo całą sekwencję walki wykonał sam, bez pomocy dublera :D ). Nie miało być łatwo i to by było niemożliwością żeby Oliver wygrał, ale sam sposób i te flashbacki na końcu z rodziną i Felicity :D, muzyka zrobiły swoje. SZOK! SZOK! SZOK! no i WTF :P
Nie porównuję tutaj Rasa z filmu BB do tego z serialu, bo to nie miałoby sensu. Tylko zepsułoby cały odbiór sezonu i odcinka. Matt dobrze się spisuje w tej roli, w pierwszej scenie Ras/Ollie uważam że to Oliver bardziej władczo i dostojnie wyglądał ale za to już ostatnią scenę skradł Ras, ten jego szacunek do Olivera że wytrzymał długo, to jak mówił do niego "Boy" i ta modlitwa na końcu, super... :)
Nie macie wrażenia że dostaniemy w tym sezonie lekką powtórkę z wydarzeń w Batman Begins?? Chodzi mi o powrót w najbliższych odcinkach Hrabiego Vertigo i jego nowej wersji narkotyku. Jestem prawie pewna że to Ras al Ghul pociąga za sznurki w całej tej sprawie i chce zawładnąć miastem na swoich zasadach. Takie moje małe spostrzeżenie :P
No i prawie na koniec scena Olicity... :D :D ;D
No i ta nieszczęsna Laurel która jak zwykle była wielkim minusem tego odcinka, wyciąć sceny z nią i dałabym 10/10 a tak daje 9.Co ta dziewczyna ma w głowie, nie wiem i ta scena z jej matką na cmentarzu mnie totalnie rozwaliła, nie będę się dalej na jej temat rozpisywała bo szkoda czasu, ale wystarczy mi jak John Campea ją znowu zjechał na maksa w Arrow After Show ( mój mistrz :p ). Módlmy się żeby jakimś cudem w najbliższych odcinkach zmieniła się bo to będzie istna maskara ją oglądać :(
Tylko 6 tygodni i Arrow dzięki Lazarus Pit powraca odmieniony :)
Możliwe, że będzie jak w Batmanie, ale chyba jeszcze nie ten sezon z przyczyn wiadomo jakich. Przewaga Rasa jest ogromna pokazało to doszczętnie jak niby Oliver w walce przejął kontrolę wyprowadza atak, a Demon łapie sobie miecz w rękę. Liga Zabójców myślę zostanie na dłużej i będzie co jakiś czas się pokazywać.
"Liga Zabójców myślę zostanie na dłużej i będzie co jakiś czas się pokazywać."
Nie inaczej,bo przecież nie zrezygnują ze złapania Malcolma,a nawet mogą się posunąć do jakichś morderstw w mieście,żeby go im "wydano".
Mam wrażenie, że postać Laurel pisze ktoś zupełnie inny. Ktos bardzo bardzo chaotyczny.
ja nawet chciałabym ja polubić ( bo na związek z Oliverem nie ma juz co liczyc ;p ) jako postać BC, ale no nie mogę, nie da się po tym jak nam ją przedstawiają...
" Wykorzystał Olivera, ale czy na pewno o to mu chodziło??"
Fajnie będzie dowiedzieć się, co Malcolm tak naprawdę planuje.
Palmer rzeczywiście na plus - po swojej opowiastce z życia wziętej naprawdę inaczej można na niego spojrzeć niż do tej pory :)
"Nie macie wrażenia że dostaniemy w tym sezonie lekką powtórkę z wydarzeń w Batman Begins?? Chodzi mi o powrót w najbliższych odcinkach Hrabiego Vertigo i jego nowej wersji narkotyku. Jestem prawie pewna że to Ras al Ghul pociąga za sznurki w całej tej sprawie i chce zawładnąć miastem na swoich zasadach. Takie moje małe spostrzeżenie :P"
Haha, ale będą jaja jak tak rzeczywiście będzie xD
Jaja xD ale nawet by mi to nie przeszkadzało ;p jak tylko ciekawie to rozpiszą i ukarzą to czemu nie :D
Coś na rzeczy jest skoro Vertigo wraca :P nie chcę krakać :D
Albo to nie Ras tylko Malcolm sobie współpracuje z Hrabią... :P
"Albo to nie Ras tylko Malcolm sobie współpracuje z Hrabią... :P"
A może Slade?
Z jednej strony tak,ale teraz nie musiał by się ujawniać.Ciekawe by było zmieszanie formuły Vertigo z mirakuru.Zapanował by chyba kompletny chaos.Naćpane towarzystwo z super siłą. ;)
Ja w finale sezonu licze na meggaa walke Team Arrow vs Liga Zabójców. Z tym ze w Team Arrow dodatkowo w jakis sposob bylby Deadstroke i Merlyn. Oooo coz to bylby za widok ;D
O ile współpracę z Malcolmem Oliver jakoś by przełknął,to ze Slade'em,no nie wiem.Ale z drugiej strony,Malcolm jest jaki jest z własnej woli i był taki od samego początku,kiedy go poznaliśmy,natomiast Slade był w sumie spoko,ale wydarzenia z wyspy "wybór Olivera" i mirakuru złożyły się na jego późniejsze schizy,do tego jeszcze Oliver na samym końcu postanowił go zabić,wiec nie można go tak do końca winić,że mu odbiło.Malcolm natomiast nie maił większego powodu,żeby Olivera aż tak nienawidzić,bo co,zniszczył mu to całe przedsięwzięcie?Miał mu na to pozwolić?W sumie,dla Olivera był by to wybór pomiędzy złym,a gorszym.Po tym wszystkim,co przeżył z jednym i drugim,mam wrażenie,że prędzej zaufał by Slade'owi,niż Malcolmowi.Slade przynajmniej miał jasne intencje co do niego,a Malcolm ciągle kłamie i w sumie nie wiadomo,co siedzi w jego głowie.
Jeszcze przed odcinkiem myślałam ze nawet współpraca z Merlybem będzie możliwa na 100% ale po tym jaki numer wywinal Malcolm teraz Oliverowi to nie ma szans. Ale za to właśnie ze Sladem mogloby wypalić. Pogadaliby,jakis sparing z obiciem sobie mordki i jak to faceci wszystko by sobie wyjasnili i Hello Deadstroke ;)))
Cóż,bardzo pomogły by słowa "Przepraszam cię za to co zrobiłem,dzieciaku.Nie byłem sobą i nie potrafiłem tego dostrzec.Wiem,że nigdy mi nie wybaczysz,ale pozwól chociaż,żebym ci pomagał".
Po czymś takim raczej by mu nie zapomniał krzywd,ale może przynajmniej mogli by jakoś egzystować razem i działać wspólnie w jakichś większych sprawach,tak jak teraz.
Tyle razem przeszli na tej wyspie wiec wszystko sie da wybaczyc :)) poza tym kto by nie wybaczyl Sladowi ;)
No właśnie to mam na myśli.Na początku byli przyjaciółmi i gdyby nie mirakuru,to na pewno Slade nie zareagował by tak źle na wieść o śmierci Shado.Oliver też źle zrobił,że to zataił i nie powiedział mu od razu,jakoś ładnie ubierając to w słowa,no ale tak miało być.Ale mimo wszystko,może istniała by szansa,żeby jakoś się dogadali.W całej tej sytuacji było więcej winy Olivera,niż Slade'a i ja osobiście trochę mu współczuję.Mimo tego,że jest on wyszkolonym zabójcą i zabijanie ma we krwi,to jednak w głębi ducha nie jest takim psychopatą jak Malcolm,który chciał zniszczyć cała dzielnicę i zabić setki ludzi tylko dlatego,że zabili tam jego zonę.Slade miał podobną jazdę odnośnie Shado,ale jednak trochę tłumaczy go mirakuru.
A i zapomniała dodać mini pojedynek ChinaWhite kontra Katana :))) bardzo fajnie się oglądało jak dwie babki walczą i te miecze :))) super, super !!!!
http://static.comicvine.com/uploads/scale_super/12/125182/2388760-batvsdemonhead _sword3.jpeg
Tak by to rozegral Detektyw ;-)
Ogólnie cała finałowa walka to fajne nawiązanie do walki Batmana z Ras Al Ghulem na pustyni,też na gołe klaty :D
http://img4.wikia.nocookie.net/__cb20120105180154/batman/images/f/f5/1894746-bat man_vs._ra_s_al_ghul.jpg
Po prostu WOOOW! Nie sądziłam, że Oliver umrze - mega szok! Muszę chwilę ochłonąć i jak wrócę to napiszę coś więcej :D
ej a może teraz serial zmieni nazwę?? z ARROW na KANAREK :P ( taki spoiler alert a la John Campea i AAS :D )
Ja myślę że to będzie zgrabne przejście z Arrow na Attom :P Prawie to samo.
No, ale co do odcinka to tak jak wszyscy wyżej. Szok i niedowierzanie. Niby Ollie powinien wrócić, ale jakby ie wrócił i Arrow stałby się nowym serialem to byłoby zaskoczenie dla wszystkich, a tak jak wróci to okaże się nieśmiertelny tak jak Ras.
A z innej beczki to trochę rzuca mi się w oczy taki mały detal, a mianowicie, że oba seriale chyba (teoria) mogą iść w kierunku podobnego schematu. Arrow będzie miał nowego pomocnika w postaci Atoma i będą walczyć z kimś ktoś kozackim. Flash podobnie wygląda. Z pomocą może przyjść Firestorm i też będą się napierdzielać z pewnie RF albo innym złym gościem. (To tak sobie wymyśliłem :P jakby za mało spisków było. )
PS. Oliver chyba miał lepszą klatę w pierwszym sezonie co nie? ( Nie żebym był ciepły czy coś, ale tak mi się rzuciło w oczy :P)
Ale to też zależy - zazwyczaj był pokazywany po ćwiczeniach więc mięśnie miał nabuzowane - tutaj pewnie nie ćwiczył i stąd wyglądał jak wyglądał (nie umniejszam, ale mógł tez mniej ćwiczyć.. xP)
Sam Amell przyznał że największą kondycje itd miał w odcinku pilotowym i najwięcej pracy włożył w przygotowanie się do tej roli właśnie na początku. Mówił , że juz nie wróci do takiej sprawności jak wtedy ale do sceny walki z mid sezonu też się przygotowywał ( dla mnie zarówno Ras jak i Oliver wyglądali bardzo dobrze ;) )
Nie no, może zabrzmiałem jakbym sugerował, że Amell nie przywiązuje wagi do ćwiczeń. Po prostu można zauważyć, że klata (akurat klata, kaloryfer, bary czy biceps/triceps nawet mu się nie zmieniają.. xP) jakaś taka.. sflaczała? Nie wiem, ale gorzej się prezentuje niż do tej pory jak ją widzieliśmy :) (dalej jednak tłumaczę sobie, że zazwyczaj bez koszulki był w trakcie ćwiczeń i po ćwiczeniach na drabinie salomona, a to, że najlepszą kondycję miał podczas s1 kiedy serial nie miał ugruntowanej pozycji to.. uwierzę w to: wtedy też każdy aktor który się starał o rolę musiał nieźle pracować)
hihi może zimno było i inne otoczenie swoje zrobiło. a z ciekawostek to Amell akurat był pierwszym kandydatem jakiego przesłuchiwali do roli i tak im sie spodobał , że zapomnieli o tej reszcie ( scena z przesłuchania to ta z odcinka pierwszego w której Tommy i Oliver zostają porwani ;p )
Nie zwalajmy tutaj winy na zimno.. był topless a nie lowless, Weroniko xP
O, tego nie wiedziałem :) Pamiętam tylko swego czasu njusa na FW, gdzie pisano kto ubiega się do roli i później w następnym padło, że Stephen Amell.. i psioczenie, bo to nie Oliver ze Smallville xD
A zauważyłeś ten jego tik, jak mu mięsień na piersi drgnął w pewnym momencie??.... ZIMNO było ;))))