Boże, ten odcinek całkowicie mnie powalił. Szczególnie koniec. Byłam w takim szoku, mimo
tego, że wiedziałam jak to się skończy. Chciało mi się nawet płakać, a nie jestem z tych
emocjonalnych osób ( mało co mnie rusza). Count Vertigo był świetny. Flashbacki były boskie,
po raz pierwszy mi się podobały. Roy jako Red Arrow/Arsenal cudo. Kto by się spodziewał, że
aż tak bardzo się zmienił. No i jeszcze Diggle i jego dziewczyny! Tak fajnie wyszła im ta scena.
Aaaaa i jeszcze Ray Palmer. Fajnie im wyszedł, ale chyba go nie lubię. I to nie ma nic
wspólnego z Olicity. Chyba po prostu aktor mi nie pasuje, ale kto wie może za parę odcinków się
do niego przekonam. Oczywiście jeszcze Olicity :) Kocham wszystkie ich sceny. A na koniec
śmierć Sary. No nie mogę! Żeby tak w pierwszym odcinku ją zabić, no ja przepraszam :( Ale
muszę przyznać scena miała moc. Zastanawia mnie kto ją zabił. Wiadome jest, że ktoś z ligi, ale
poco? Jaki miał motyw? Na odpowiedzi chyba musimy poczekać do następnych odcinków.
Muszę przyznać że twórcy się postarali i otworzyli nowy sezon z wielkim BAAAM!!!
A jakie są wasze wrażenia po odcinku?
Też mam takie podejrzenia że mógł to być Ra's al ghul ;) Ale nie jestem z tego zadowolony że Sara zginęła i to w pierwszym odcinku już ;(
Oj widać, że komiksów się nie czytało... rass nie używa łuku zazwyczaj, to raz, po drugie by się nie fatygował by kogoś zabić.
Obstawiam na Komodo, mówiono już że ma on mieć mocne wejście, mógł to zrobić na zlecenie Ra's al ghul
No cały odcinek na plus,po za scenami typu "love story".Serial zmierza w dobrym prawie komiksowym kierunku co cieszy.Amell nawet grał.Palmer grał dobrze ale obojętnie.Zgodnie z zapowiedziami skoro w sezonie ma pojawić się Ras ,to wtedy śmierć Sary ma jakiś sens ,a jeszcze większy jej wskrzeszenie.Sporo Roya ,to akurat dobrze.Laurel nie denerwowała.Wszystkie mdłe kawałki były mocno obojętne,choć wciśnięto je w fabułę.
Jedyny minus to wytłumaczenie ,dlaczego Olie nie może uciec z wyspy,strasznie przewidywalne i w stylu ARGUS.Możliwe że to zwykła ściema.
Naprawdę bardzo fajny odcinek, dobrze się oglądało. Roy się rozkręcił i jego wątek może być naprawdę świetny. Flashbacki w porządku, Amanda wkurzająca jak zawsze. Sceny Oliver/Felicity bardzo ładne, ale ciut ich za dużo jak na jeden odcinek wg mnie. Ray śmieszny taki jakiś mi się wydaje. A Sary nie lubiłam, więc mnie ta jej śmierć (na pewno umarła???) nie obeszła za bardzo. No i urocze sceny rodzinne Diggle'a, tak miło się zrobiło. I hej, Barry się pojawił :)
Oceniam odcinek bardzo na plus, początek świetny ( postarali się twórcy ). Olicity! Rany kto nie czekał na ten moment, gdy Oliver zaprosi Felicity na kolacje i wow jak ona się skończyła. Scena między nimi w szpitalu od początku wiedziałam, że Oliver nie zamiaru kończyć z Felicity tylko musi trochę ogarnąć kim jest. Taki SPOILER.. ponoć nie skończy się na jednym pocałunku :>. Śmierć Sary mnie nie ruszyła, Laurel jak były z nią jakieś sceny to przewijałam, nawet patrzeć się na nią nie da.. Rany Felicity umawiała się z dawnym Supermanem hahaha. Cieszy mnie pojawienie się niedługo Rasa :D.
Roy wydawał mi się taki nieszczęśliwy jeszcze w dodatku stracił Thea. Będzie mu ciężko znaleźć kogoś nowego.
Wszystko spoko tylko wałkowanie ciągle wyspy jest już mdłe - Nie mogę być z kobietą, bo jestem na wyspie.. - nie możesz do nas wrócić, jesteś wśród nas. - nie mogę, bo byłem jeszcze w hong kongu, ale o tym nic nie powiedziałem, a Tobie mogę zaufać... - nie możemy być razem. Ty wciąż jesteś na swojej wyspie...
Naprawdę? ja rozumiem, że trauma, że ciężko jest wrócić do życia po piekle, że to wcale nie są fajne temat do omawiania, był zginął, wrócił... Ale w każdym momencie mówienie o tym jest beznadziejne. A jego speeech... - Dwa lata od powrotu, bla,bla,bla ta firma to rodzina... a rodzina jest najważniejsza... Oliver Queen miał najsłabszy start w trzecim sezonie...
Ten sezon wydaje się być dla Olivera raczej dość spokojny, Queen będzie się skupiać na sprawach rodzina, praca, przyjaźń co było zresztą widać po premierze. I myślę, że w końcu zdecyduje się na bycie z jakąś kobietą ale pewnie po wielokrotnym biadoleniu i przeżuwaniu wyspy. Czyli w skrócie taka dupa wołowa przez cały sezon jak Laurel w drugim. Teraz z kolei przyszedł czas na nią i jej transformację w BC.
Może jak przez to przebrniemy otrzymamy zabawnego GA takiego jaki jest w uniwersum... Chodź nie wiem czy Amell, byłby w stanie być takim Arrowem.
Miejmy nadzieję, Queen to na razie taki "rozłazły" bohater, pogrążony w swoim męskim bólu istnienia, który po każdym niepowodzeniu zniechęcony zamyka się w sobie robi dwa kroki w tył. Przez swój ośli upór pewnie już byłby martwy kilkanaście razy gdyby nie Diggle, Felicity, Sara czy Laurel.
W 100% sie zgadzam walkowanie tej jego traumy jest powoli juz przegieciem ile mozna. Niech idzie do psychologa sie wygadac dadza mu jakies tabletki i sie skonczy bo temat juz wyczerpany i nudny zawsze gdy cos sie zlego dzieje to wraca do tego. Odcinek fajny ale za duzo tego love stroy ciszy smierc Sary mam nadzieje ze wkrotce dolaczy do niej Roy i Thea bo za duzo tych super bohaterow jak na jeden serial
Oj chłopie napisałeś to chyba najlepiej jak idzie , ZGADZAM się 11/10 ! dobrze to napisałeś , to jest na razie największy ERROR ARROWA !
Wszystko super ale jak wraca oli do tego tematu wyspy , czy nagle przenosi się na nią i poszczają nam te clipy 2-5min no to mnie krew zalewa ;/
Także miejmy nadzieje że to się zmieni w 3 sezonie ! bo zamiast w górę to arrow będzie tracił fanów / a żadne lepsze efekty , akcje , miłoście nie pomogą nam tutaj , czy sprowadzanie fantastycznych aktorów jak inna rzeczą chrzanią.
Czarny zamaskowany to Diggel, ale to nie on zabił Sare. Sarę zabil Malcolm Merylyn, ewentualnie Thea, pod opieką ojca, którą Malcolm szkoli do przystąpienia do Ligi.
http://www.screenrelish.com/wp-content/uploads/2014/09/arrow_season_3_promo__joi n_the_fight_by_fmirza95-d7tpnxj.jpg
Ta, na bank. Ghul biegający ze strzałami po dachach Star City, żeby ustrzelić swoja własna płotkę. Proszę Cię...
I jak to nie Merlyn? Czemu niby nie Merlyn?
merlyn siedzi gdzies na koncu swiata z thea i ja uczy...tez mi sie wydaje ze to ras.
Śmieszna teoria. To nie godzi się z powagą i pozycją Rasa. Nie dam sobie głowy uciąć, ze to Dark Archer, ale wszystko na to wskazuje. Od przyszłego odcinka będzie sie w serialu pojawiał regularnie, więc to kolejny trop. Oczywiście, jest szansa, ze to ktos inny z ligi zabójców, ale na pewno nie Ras Al Ghul.
się okaże, może jakaś zupełnie inna postać, już w kolejnym odcinku powinna być jakaś podpowiedź chociażby, zgadzam się natomiast z pyra na temat Merlyna i Thei, sądzę, że są gdzieś daleko daleko i na razie pojawiać się nie będą, poza tym Ras zabić ją mógł za kolejną dezercję z Ligi, a jaki motyw miałby Dark Archer?
Wkupienie sie w łaski Rasa, albo taki motyw, że to Thea zajmie jej miejsce w lidze. Nie kombinujmy i tak za dużo tych łuczników. Poza tym Merylyn nie musiał mieć motywu. Wystarczy ze dostał rozkaz.
I żeby była jasność. Oczywiście motyw miał Ras i na pewno zginęła na jego polecenie, ale to nie on ją zabił własnoręcznie.
Chyba, że tak, jest to jakiś pomysł, aczkolwiek i tak stawiam na Rasa, bo jakoś wprowadzić go muszą, a grubiej będzie ciężko.
To bzdura. Twórcy musieliby nie mieć mózgu, żeby tak opluć postać Ghula. Poza tym Ras ma sie pojawić w jednym z finałowych odcinków sezonu. I na początku będzie Lordem, na pewnie nie bedzie tak ze najpierw zobaczymy go biegajacego po dachach, w dodatku z łukiem i strzałami...
Niesamowicie czekam na kolejny odcinek, bo zapowiada się mega sezon, chociaż bardzo brakować mi będzie Sary, to była moja ulubiona kobieca postać w serialu.
Serial byłby spoko gdyby powycinali te wszystkie smenty i romanse. Za dużo tego jak na serial akcji.
czy ja wiem, dla mnie to stanowi o jego sile, że jest wielowymiarowy, dlatego tak go uwielbiam, aczkolwiek wątek kolejnego romansu Olivera, tym razem z Felicity jest dla mnie trochę przesadzony, sądziłem raczej, że to będzie friendzone i tyle.
Ja nie mówie, zeby tego w ogóle nie było. To jest jednak serial akcji na podstawie komiksu superbohaterskiego. To powinno stanowić malutkie tło. A czasem na smenty zejdzie pół odcinka. Dziś jak zobaczyłem Diggla przytulającego sie do Oliviera to mało nie spadłem z krzesła. Ze śmiechu - żeby była jasność.
ja tylko czekam na to, żeby Ollie był z Laurel ;)
a dla Felicity już za dużo tych gości, Oliver, Barry, Ray. niech sobie znajdzie jednego porządnego
A to nie tak, że już w bodajże 4 odcinku ma się pojawić Ras? Z góry dzięki za odp., może sobie to ubzdurałem xd
Nawet jeśli to Ras zlecił to nie zrobił tego osobiście... może być tak, że np. Malcolm pozwoli na za dużo samowolki i wtedy Ras się pojawi, bo każdy z ligii musi przestrzegać kodeksu. I przy okazji uporać się z Arrowem...
No, właśnie to napisałem. Na pewno to na jego zlecenie. Szerzej mówiąc na zlecenie AL, ale to on stoi na jej czele.
pomijając fakt, że Ras budzi respekt tak bardzo mocny, że paraliżuje członków Ligii, a ona powiedziała po prostu "What are you doing here?" Jakby to był jej zwykły niespodziewany znajomy.
Wszystko sie zgadza. I tak jak juz wspomniałem bieganie po dachcach za płotkami nie licuje z jego godnością. Poza tym Sarah zginęła od strzały wystrzelonej z łuku, a Ras tej broni nie używa i twórcy nie zdecydowali by sie na tak drastyczne odejście od uniwersum. Tym bardziej po tym jak mogliśmy go zobaczyć w zwiastunie. To będzie nadczłowiek w glorii i chwale.