I debiut Black Canary mamy zaliczony, jak wam się podobał odcinek??
Dla mnie nie był zły, aczkolwiek słabszy od poprzedniego. Za to promo następnego wygląda meegaaaa obiecująco :) Większe przemyślenia później...:P
Nie panikujmy, dalej jest podłamana, a sceny z Palmerem były i będą, to bardziej wdzięczność za jego słowa itd. Poza tym Felka to silna kobietka, cierpi ale w środku, twórcy też nie chcą pokazywać za dużo tkliwych dramatyczny scen. Dla mnie idealnie to równoważą, w poprzednim odcinku trochę i w tym :)
A w następnym wielki powrót i słynny cytat; "Nie chcę być kobietą którą kochasz", to dopiero będzie scena :(((
Można być silną kobietą ale być zimną to co innego. Nie rozumiem zamysłu twórców..najpierw podają nam słodką, zakochaną od pierwszego wejrzenia Felicity która drży na widok zwykłej rany Olivera a teraz laskę która tak po prostu akceptuje śmierć ukochanego i żyje dalej. No i tak jak mówisz...te słowa w następnym odcinku. Już po promo widać, że nic z tego nie bedzie. I jeszcze ten cały związek z Palmerem..sorry ale Felicity leci na niego jak rolnik na unijne dotacje:p
Twórcy zafundowali Felicity lobotomię. Totalną. Szkoda bo była dla mnie najbardziej wiarygodną postacią.
Ja się nie zgadzam, widać jej samopoczucie, najpierw w scenie początkowej w biurze, później przy rozmowie z Laurel, przeżywa na swój sposób, chodzi o to czego nie pokazują w odcinku. Z pewnością były sceny rozpaczy, ale tego widz ma się domyślać nie dadzą nam wszystkiego na tacy. Poza tym tu chodzi o powstanie i poradzenie sobie ze stratą i podbudowanie innych w TeamArrow, co jak zwykle udaje się Felce najlepiej, tak samo w przypadku Laurel. To Felicity nakierowuje ja na właściwy tor.
Z Rayem mamy friendzone jak na razie, nawet jeżeli po powrocie Olivera nie będzie kolorowo to koniec końców będzie dobrze. Nie spisuj jej na straty po jednej scenie... :)
Jak dla mnie aby to miało ręce i nogi to Felicity powinna troszkę bardziej cierpieć:) No bo jak nie płakać po Amellu???:p Okej...niech będzie, że tak sobie radzi..trochę za dobrze ale okej..ale jej relacje z Rayem nie wyglądają na friendzone..wygląda to na dalszy ciąg flirtu co już w ogóle jest nie na miejscu w tym czasie. No i ciekawi mnie dlaczego wypowie do Olivera takie słowa..jak wspominałaś. Gość powrócił z martwych..ja bym się do niego przylepiła i nigdy już nie puściła.
Jakoś mi ta obecna Felka nie przypomina tej którą tak bardzo lubiłam..oby to wszystko zostało jakoś sensownie przedstawione.
i tu się zgadzam, przecież to grzech nie płakać po Amellu :D
ja myślę że na początku zareaguje tak jak nam się marzy, wyzna mu nawet może że go kocha ale po chwili całe to kilku tygodniowe napięcie z niej zejdzie i się zacznie, jedna wielka kłótnia i pretensje :P że dostarcza jej załamań nerwowych itd
Modle się aby to się sexem skończyło:p a tak serio to ciekawi mnie kiedy w końcu ona powie "kocham cię".
znając trolla to na koniec sezonu :-)
Teraz musimy się przygotować na to że Felka będzie z Palmerem :/
na to pewnie przyjdzie nam poczekać ( o sex mi chodzi :D :P )hehehe
albo w nastepnym odcinku, ale jakoś odwróci te słowa, cos jak w przypadku wyznania Olivera w 3x01 albo dopiero pod koniec sezonu :/, tak ja obstawiam ...
No właśnie a jakie jest źródło? Może wcale tego nie powie albo powie coś innego.
No właśnie tak ;))) często odp na pytania fanow na twitterze i tumblr ;)
i dzięki temu np wiemy o tym i innych rzeczach zwiazanych z najbliższymi odc. moge ci co nieco zaspoilerowac jak chcesz ;p
To jak znajdę więcej czasu to w wiad priv ci napiszę żeby innym nie spoilerowac ;)
Klaudia 2251 Felicity była w "żałobie" w zeszłym odcinku i do połowy tego. W jej postaci nie było zwykłej energii tylko smętnie przemykała przez większość scen, patrz scena porwania radnych. Normalnie Felicity złapałaby co ma pod ręką i walnęła napastnika. Rozumiem, że uważasz iż powinna bardziej ekspresyjnie reagować, ale porównaj jej zachowanie w mid-season II sezonu, kiedy Oliver ruszał na walkę z Cyrusem, obecnie nauczona doświadczeniem był bardziej powściągliwa. Poza tym scenarzyści stosują taki chwyt: Moira, Malcolm mówią Felicity o jej uczuciach do Olivera. Sama Felicity o swoich uczuciach wspomina dopiero w rozmowach z Barrym (oboje darzą uczuciami osoby, które nie odwzajemniają ich zainteresowania). W tym sezonie to samo dzieje się w relacji Felicity-Ray, to w rozmowie z nim Felicity przyznaje, że Oliver był kimś więcej niż przyjacielem, ale sama tak naprawdę nie wie co to było. Felicity może otworzyć się przed Rayem bo oboje stracili ważne osoby i nadal cierpią. To Ray zauważył, że krucjata nadal trwa bo chodzi o ochronę żywych, a nie upamiętnienie zmarłych. Tą prawdę Felicty przekazała Laurel i to pozwoliło im obu podjąć aktywnie walczyć z żałobą.
Na marginesie przy całej inteligencji Raya nie rozumiem jakim cudem nie połapał się, że Felicity ma koneksje z Arrowem:)
Właśnie dziwi mnie ta jej powściągliwość jeśli chodzi o uczucia. Felicity to otwarta, potrzepana Dziewczyna:) Gada co jej slina na jezyk przyniesie..a o uczuciach...cisza. Może ma to związek z dzieciństwem i brakiem ojca w nim. Śmiać mi się chce jak my to wszystko na czynniki rozkładamy:)
W każdym razie to by sie dość wiarygodnie prezentowało.
"Śmiać mi się chce jak my to wszystko na czynniki rozkładamy:)"
Ha:) Ha:)
Dobra jak Chcesz to weźmy się za analizę strojów Felicity i jej butów , ewentualnie różnice pomiędzy "łukiem bloczkowym" , pałką policyjną i elementami stroju A.T.O.M.A. W końcu zastosowanie laserów jest niepoważne:)
haha średnio znam sie na łukach i pałkach nie mówiąc już o laserach:) Myślę, że nadal możemy tworzyć portret psychologiczny Felicity:)
A stroje mogą być...nie lubię tylko tej zaczesanej do góry fryzury którą jej ciągle fundują ale to pewnie dlatego, że chcą żeby wyglądała na starszą.
a mnie jej powściągliwość nie dziwi, po pierwsze to co napisałaś, a po drugie weźmy pod uwagę to co stało się z jej facetem ze studiów, do niedawna myślała że nie żyje i mogła się trochę obwiniać o jego "samobójstwo", bo to w końcu ona napisała ten program, przez który trafił za kraty
Racja...zapomniałam o byłym. Będę musiała chyba pojechać z kwiatami do Felicity za zły osąd:)
Nie no, bez przesady, nie musisz jechać, możesz wysłać kartkę elektroniczną, w końcu zawsze ma przy sobie telefon ;)
wciąż nie mamy odpowiedzi ile czasu minęło od walki/''śmierci" Olivera, ale zauważmy, że nikt specjalnie po nim nie rozpaczał - w sumie Felka okazała najwięcej emocji mimo wszystko ;) . Ale czy to już jest tydzień, 2 tygodnie czy miesiąc od walki? Nie wiadomo - jakieś pomysły?
A ja się nawet pod tym podpiszę, bo byłem od ostatniego odcinka nieco rozczarowany postacią Felki. I doszedłem też do innego wniosku, a co się też tyczy ostatnimi czas.. laty postaci Laurel: scenarzystom chyba nie wychodzi pisanie postaci w scenach 'dramatycznych'. Albo inaczej: u nich to jest wielce prawdopodobnym, że odbiór u widza będzie negatywny aniżeli pozytywny (a wszelakie wyjątki potwierdzają tę regułę). Odnoszę wrażenie, że im mniej dramy będzie u Laurel, tym lepsza będzie w odbiorze. Felicity do tej pory była 'pozitiv' i wszelkie sceny dramatu niwelowała większość innych scen - teraz nagle dostała dość MOCNE sceny dramatyczne gdzie nawet nie dostała żadnych gagów (co wiąże się z jej postacią) i ja też zacząłem powoli wysiadać (co mi się do tej pory nie śniło..). Widzę również po postach, że ogólnie są zdania podzielone ale fajnie, że ktoś ma podobne spostrzeżenia co ja :D
Zgadzam się chociaż Dziewczyny powyżej mnie trochę naprostowały i może faktycznie trochę przesadziłam. Fakt, jak na to jak kreowali ich miłość to Felicity słabo tę żałobę przechodziła. Bez choćby jednego wybuchu płaczu. Jest to dla mnie dziwne bo Felicity to wulkan i raczej ekstrawertyczka. No ale faktycznie jak pisała Czarnolas w 2 sezonie Felicity była torchę inna. Może teraz czegoś się nauczyła i troszkę zmieniła podejście. I mimo, że nadal jestem rozczarowana to wiem, że Twórcy nie zawsze myślą jak ja. Mam tylko nadzieję, że na koniec sezonu Felicity nadal będzie realną postacią, jej działania będą logiczne..nie stanie się z nią to co z Laurel.
W sumie to najlepiej będzie ocenic te sceny i ten wątek przez pryzmat całego sezonu nr 3, czyli po jego zakończeniu. Może z perspektywy czasu odbiór 'tej' Felki nie będzie taki zły bo wątek sam w sobie był świetnie rozpisany. Może być i tak xd
Może ..choć czytając spilery Dziewczyn to będzie wyglądało tak, że Felicity przez 2 sezony kochała sie w Oliverze a teraz kiedy w końcu on zdecyduje się być z nią ona nie będzie chciała. Nienawidze tego telenowelowego podejścia. Okej...miałam kiedys delikatną słabość do telenowel:p:p ale od Arrow wymagam więcej!!!:)
Poczekamy, zobaczymy...ale jak nie zobaczę Felicity skakającej do nieba po powrocie z martwych Oliego to bardzo się zdenerwuje:p
"Nienawidze tego telenowelowego podejścia. Okej...miałam kiedys delikatną słabość do telenowel:p:p ale od Arrow wymagam więcej!!!:) "
Hahaha :D Też uważam, że zabawa w kotka i myszkę twórcy z widzami jest w dzisiejszych czasach nie poważna. Mam wrażenie, że zawsze istnieje ten problem, że oni zakładają, że nie da się pisać 'związku' w trakcie trwania serialu (i wiem, że powoli idzie to do lamusa ale czemu Arrow musi iść innym tropem?). A, chwila, serial adresowany do małolatów, może dlatego, heh? Ciśnienie skacze bo są, nie są po czym znowu są itp.. :| Felka-Esmeralda musi zaczekać na swego lubego, którego imienia już zapomniałem xD
Telenowela telenoweli nierówna :) Poza tym scenarzyści Arrowa od początku mieli problem z główną parą - skoro jakoś większość widzów nie chciała zaakceptować po "bożemu" związku Laurel-Oliver. Teraz jak już trafili w endgame (?), to muszą zafundować stereotypowo wszystkie przeszkody: w tym jest ambaras aby dwoje chciało na raz, dziecko, opór rodziny itp., itd. Poza tym króluje syndrom "Bones", jak już połączyli głównych bohaterów, to emocje opadły. Chyba, że Arrow zainwestuje w porządnych złoczyńców, to wtedy będzie ciekawiej (nie mogę "odżałować" usunięcia Lexa Luthora z "Tajemnic Smallville", serial zdecydowanie obniżył poprzeczkę...)
No właśnie..twórcy idą na łatwiznę bo ciężko utrzymać poziom kiedy nikt z nikim nie zrywa. Jest to trudne ale chyba wykonalne. Co do telenowel to sporo ich widziałam w przeszłości i może ktoś się śmiać ale kilka było całkiem przyzwoitych:) Oczywiście każdy kto zabiera się za ten gatunek musi znać trochę mentalność, kulturę i zasady panujące w telenowelach:) Ja mimo zaawansowanego już wieku jestem nadal niepoprawną romantyczką a telenowela zawsze zapewnia miłość ponad wszystko! :p
Bzyczku chyba tylko my jeszcze wierzymy w Felkę i Olicity. Oczywiście Troll funduje nam niezłe załamanie nerwowe.
niech tam sobie funduje... :P ja się skupiam na nadchodzącym odcinku i powrocie Olivera, walce w Glades itd :D
ja też ;p co ma być to będzie;p Nawet jak będzie ralicity to nie przestane oglądać;p Arrow to nie tylko Olicity :-)
E tam, ja z kolei czekam na inny wielki powrót :P. Jeden lub dwa odcinki później.
Tak? :D Trudno się dziwić, kiedy Slade przyszedł do posiadłości Queenów w 2 sezonie, Oliver miał nasrane w portach xD. Gdyby stało się to o czym zaraz powiem, to chyba bym się załamał, tym niemniej obiektywnie stwierdzam, że Ollie popełnił błąd zostawiając go przy życiu.
na szczęście zostawił, dzięki temu możesz się cieszyć właśnie nadchodzącym odcinkiem 3x14 :)
ciekawe jak rozpiszą cały wątek. jak ucieknie?, w jakich okolicznościach się spotkają??czy usłyszymy "I keep my promise Kid"? :D itd
I jak mnie Oliver wkurza z tym swoim unikaniem zabijania, tak w tym momencie mu za to dziękowałem po tysiąckroć :D. Też się zastanawiam jak to fabularnie wszystko poukładają, jak będzie wyglądało jego wejście, czy będzie miało odpowiednie pierdyknięcie xD. Z kolei "I keep my promises" oraz "kid" usłyszeć po prostu MUSIMY xD. Jeszcze 3 tygodnie. Może wytrzymam :P.
dobrze że nie ma przerwy między odcinkami, dopiero po 3x14 chyba jest 2tygodniowa, więc chwała za to :)
ostatnio oglądałam niektóre odc sezonu 1 jak Oliver rach ciach rozwalał każdego nie oglądając się za siebie i z jednej strony brakuje mi tego w show, a z drugiej, postać ewoluuje i tak musi być :)
Gdyby Oliver nadal zabijał,to musieli by zarżnąć kurę znoszącą złote jaja,czyli Slade'a.Ja sobie nie wyobrażam,żeby Slade skończył jak jeden z oprychów,z którymi Arrow walczył na początku kariery.Strzała w serce i po temacie.Tak się nie godzi.Musieli zrobić jak zrobili,żeby tę postać uratować.Oliver zdecydował,że nie będzie już zabijał,obojętnie co się stanie i "podziękował" za to Slade'owi,co chyba tylko jeszcze bardziej go podku*wiło,wnioskując po jego minie.Dzięki tym zabiegom,możemy teraz mieć nadzieję na pojawienie się Slade'a i jakiś dłuższy wątek z nim w przyszłości.
Tak trudno poprowadzić fabułę w taki sposób, że Oliver CHCE zabić Slade'a, ale mu się to (znowu) nie udaje?
Zabili go i uciekł?Nie,lepiej nie.Niech zostanie jak jest.Ile razy można próbować go zabijać?To by było niepoważne.Gdyby Oliver chciał go zabić w drugim sezonie,to by nie próbował,tylko nauczony poprzednim doświadczeniem zrobił by to porządnie.Zdecydował się przełknąć to wszystko,co przez niego wycierpiał i go nie zabijać.Mi to pasuje.Akurat Slade jest fajną postacią i niech nam żyje długo.To nie Walking Dead,żeby każdy musiał ginąc po paru odcinkach.Slade to nie byle śmieć zza rogu,tylko poważny gracz i dobrze,że go nie zabili.
Fajnie by było gdyby pokazali walki Ras vs Merlyn
Merlyn vs Slade Ras vs Slade + Każdy niech walczy z Oliverem :)