oj bardzo obniżona jakość produkcji w stosunku do pierwszego sezonu , widać taniość i byle jakośc w realizacji :/
W mojej opinii wręcz przeciwnie. Po tym otwierającym odcinku czuje większy apetyt na dalsze odcinki niż po tym z pierwszego sezonu.
Nooo, po 1. odcinku już wszystko wiesz xD Lepszy numer z kolei - skoro premiera jest dzisiaj, dlaczego na HBO nadal nie ma E02? Jest 6ty LIS? Jest! To o co kaman do ch...y?! Czyżbyśmy musieli czekać aż ten amerykański motłoch spasionymi paluchami kliknie "play" i dopiero wtedy dostaniemy to co nam się należy skoro płacimy?!
Na razie mecze 1 sez by dac wlasnie szanse drugiemu.Czy nadal jest ta sama irytujaca muzyka na jednej nucie?
No mi nie podpasowal ten czarny humor bo byl zbyt kiczowaty,tani,wole w powazniejsze tony by to szło.
Po pierwszym odcinku 1 sezonu miałem apetyt na więcej, dawno mnie nic tak nie wkręciło. A po 1 odcinku 2 sezonu mam wrażenie, że to są jakieś flaki z olejem. Zupełnie inna tonacja, więcej jakiejś mgły i nie wiadomo czego, zamiast fajnej komedii. Całość taka sama jak pierwszy sezon. Generalnie mocny zjazd w dół. W kolejnych odcinkach pewnie będzie tak samo...
Kierowniczka ośrodka zwraca się do pracownika o ciemnej karnacji słowami: "blado wyglądasz..." to mnie rozwaliło. Serial nie wciąga po pierwszym odcinku. Aktorzy w porównaniu do 1 sezonu gorzej grają ale to początek może się rozkręci...
Mamy już 3 odcinek i dalej flaki z olejem. Jest jakaś tajemnica do wyjaśnienia ale całość jest dość monotonna. Muzyka i zdjęcia piękne, cała reszta nudna...
Mnie zaskakuje na przykład pewna obłuda i tanie chwyty propagandowe, które widać w wypowiedziach postaci. Na przykład młody przystojny chłopak po Stamfordzie, reprezentujący postępowy głos młodego pokolenia, kwestionuje obrazy z Ojca Chrzestnego i tam prezentowane wzorce męskości. O ile raczej wiadomo, że wzorzec gangstera, zdradzającego swoją żonę nie jest godny naśladowania, to w Ojcu Chrzesntym jest po prostu opowiedziana pewna historia, taka jaką sobie wyobraził jej twórca bez ideologizowania. Podczas gdy sam serial ideologizuje i stara się nas konwertować na światopogląd jego twórców.
Serial rozdziela jednak razy po równo, tak że każdy odbiorca znajdzie coś dla siebie. Ja i moja żona na ten przykład zaśmialiśmy się, słysząc ripostę F. M. Abrahama: "Wydałeś tyle siana, żeby posłać syna na Stanford, a tam już mu mózg wyprali". To jest puenta tego dialogu i koniec sceny. Gdyby twórcy nie mieli dystansu do tych spraw, pewnie inaczej by rozłożyli akcenty. Samo zarzucanie "Ojcu Chrzestnemu" tego typu rzeczy pokazuje raczej absurd współczesnych trendów (w końcu nawet największy lewak będzie postrzegał ten film jako arcydzieło); gdyby intencje twórców były inne, użyliby oni mniej absurdalnego przykładu (np. kultura macho z filmów ze Stallone, co już taką świętością jak saga rodu Corleone nie jest), a nie ryzykowali wystawianie się na pośmiewisko tego rodzaju krytyką filmu Coppoli.
Dzięki za odpowiedź. Również zwróciłem uwagę na ripostę, którą zacytowałeś. Pewnie lepiej, że oglądacie z żoną takie seriale z pewnym dystansem. Ale mnie już męczy, że takie trendy współcześnie, politycznie poprawne, lewicowe, relatywizujące, postmodernistyczne, lbgt ideologie (jakkolwiek to nazwać) wciskają praktycznie do każdego serialu i nie można już oglądnąć czegoś by nie być tym bombardowanym. To jest indoktrynacja i manipulacja i tak ich twórcy, w moim odczuciu, starają się urabiać społeczeństwo. Dlatego podgrzewa mnie scena w serialu, w której zarzuca się klasykom kina kreowanie pewnych stereotypów w społeczeństwie, podczas gdy twórcy współcześni sami starają się przekonać nas do własnego światopoglądu, wykreować nowe standardy. Mniejsza już dla mnie o akcenty, chcę po prostu oglądać kino, które dobrze opowiada jakąś historię, fragment rzeczywistości bez wkręcania w jakąś ideologię
Też sądze jak na razie po 1-2-3 odcinku to sezon jest lepszy od pierwszego lub trzyma taki sam poziom ale na pewno nie gorszy :)
Wiecej powagi czy humoru,bo mi w pierwszym sezonie dopiera dwa ostatnie odcinki podeszly bo byl wiecej na powaznie.
Mam dokładnie odwrotnie 1 sezon był naprawdę mizerny 5/10 a tu kilka razy się zaśmiałem, nakreślono postacie i fabułę naprawdę mocne 7,5 czekam na kolejne
Czasami lepiej wytrwać do końca. 2 sezon lepszy od 1, a finałowy odcinek wbijał w fotel; i tą piękną muzyką tworzyła idealny klimat