Najwidoczniej zupełnie nie zrozumiałeś tych postaci. Otóż Jay to dziecko z patologicznej rodziny, matka pije, ojciec ciągle ją zdradza, Jay nie wie co znaczy rodzina, jest zostawiony sam sobie i sam się wychowuje, nie wie co znaczy miłość i Jay absolutnie nikogo nie obchodzi, przez to jego postać została wykreowana w ten sposób, moim zdaniem jest to postać tragiczna, w lirycznym rozumieniu tego słowa. A trener steve to obraz dorosłej, lecz bardzo niedojrzałej, społecznie upośledzonej osoby, przez co nie umie sobie poradzić w dorosłym życiu.

Tu nie chodzi o to że ktoś nie zrozumiał postaci. Tylko że są one podawane w bardzo denerwujący sposób. Choćby trener Steve. Okej, mieli pomysł ta takiego ograniczonego dorosłego i pokazali jego podejście do seksu. Natomiast przez to że był on wrzucany do dosłownie każdego odcinka (3 sezonu, ale w innych też był często) to po prostu z czasem robi się to denerwujące. Też taką postać trzeba umieć zrobić. Nigdy nie miałam problemu z tego typu osobami w filmach/animacjach, ale tutaj jest to po prostu nie do zniesienia.
Tak samo Jay miał potencjał, ale przez nadmiar scen z nim i opieranie ich na tym samym założeniu- uprawia seks z dziwnymi rzeczami, jest dziwny czy myśli i gada o seksie postać przestaje być ciekawa.
I to jest mój główny zarzut do BM. Jechanie na tych samych zartach i nie wykorzystywanie potencjału postaci.

A mnie 3 sezon rozwalił tym ciągłym gejostwem i 50 płciami. Jeszcze transów tylko brakuje :( Jak już nie mają o czym robić odcinków to mogliby coś o alko/narkotykach dodać a nie 50 płci.

Trener Steve tak ale od Jaya to wara