Czarne lustro
powrót do forum 7 sezonu

sezon 7 - moje oceny

ocenił(a) serial na 8

s07e01 Zwyczajni ludzie
8/10 Świetna drwina ze wszystkich portali internetowych oferujących, za dodatkową opłatą, rozszerzone treści albo poprawioną jakość i stopniowo nakładających coraz większe ograniczenia na zawartość tzw. standardową albo podstawową. W tym przypadku punktem wyjścia dla takiej alegorii jest ludzkie życie. To jest niemal encyklopedyczna definicja science fiction i roli jaką taka literatura pełni w opisie naszej rzeczywistości, ale w sztafażu "odrealnionym", często za pomocą groteski, ironii, absurdu, farsy albo futurystyki. Nie jest to może powrót do korzeni science fiction w stylu wellsowskim czy chociaż orwellowskim, ale na pewno powrót do poziomu znanego z pierwszych dwóch sezonów Black Mirror.

s07e02 Bête Noire
7/10 Rzecz o zemście. W tle mamy dziewczynę, geniusza komputerowego, która potrafi przekształcać rzeczywistość a ściślej: generować zmiany za pomocą technologii pozwalającej na "przeskoki" między światami równoległymi do światów, w których istnieją pożądane efekty zmian. Scenariusz nie jest może idealny, ale budowanie dramaturgii, dzięki głównej bohaterce (która jest ofiarą genialnej dziewczyny) raczej udane.

s07e03 Hotel Reverie
7/10 Wytwórnia chce przerobić stary czarno-biały film z pomocą AI i jednej nowej aktorki. "Logika" fabuły jest mocno umowna, delikatnie mówiąc, ale budowanie napięcia wychodzi tutaj bardzo dobrze. Do tego dostajemy kilka subtelnych drwin ze współczesnych Rosjan, którzy zwykle negatywnie odbierają wstawianie postaci ciemnoskórych w miejsce białych oraz kobiecych w miejsce męskich. Szydera jest tutaj dwustopniowa, bo podmieniony aktor jest ciemnoskórą kobietą, która gra... mężczyznę. Jest ogólnie lekko surrealistycznie.

s07e04 Bawidełko
4/10 Najsłabszy odcinek tej serii. Recenzent gier komputerowych dostaje w latach 90. od programisty-geniusza nietypową gierkę, która polega na opiekowaniu się komputerowymi stworkami, a z czasem także na komunikowaniu się z nimi... Od początku nie pasowała mi tu narracja, postaci i motyw przewodni.

s07e05 In mewmoriam
7/10 Zaczyna się niemrawo. Starszy pan otrzymuje wiadomość o śmierci dawnej znajomej. Zaproponowano mu by za pomocą nowoczesnej technologii, z pomocą sztucznej inteligencji, podzielił się o niej wspomnieniami. Problem polega na tym, że zmarła... nie była tylko znajomą, lecz w zasadzie miłością jego życia, która złamała mu serce i zdemolowała życie. Z czasem okazuje się jednak, że historia nie jest taka prosta, jak chciałby ją bohater pamiętać. Ogromny żal pielęgnowany długie lata, poczucie krzywdy zderzają się w końcu z prawdą. Mamy dramę, jest trochę ckliwości i niepotrzebne pokazanie na końcu twarzy miłości jego życia, którą przez te wszystkie dekady próbował wymazać z pamięci. Cały odcinek dźwiga Paul Giamatii, aktor bez wątpienia wybitny. Dlatego jest dobrze, bo sam scenariusz szczególnie błyskotliwy czy przenikliwy nie jest.

s07e06 USS Callister: W głąb Infinity
6/10 Z kontynuacji zrobili pełnometrażowy półtoragodzinny film, w dodatku udało im się zebrać niemal całą oryginalną obsadę. Za to plus. Minusów też jest tu trochę, ale ogólnie - dla mnie - wyszło nieźle.