PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 324 tys. ocen
8,8 10 1 324002
9,1 62 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Wiem jedno, jeśli któryś z policjantów przeżyje, to będzie lekko naciągane, ale z drugiej strony
Hank to zbyt ważna postać, by teraz zginąć.

To podobno ulubiony odcinek Gilligana, a poza tym, jaki team nad nim pracował! Moira Walley-
Beckett (Gliding Over All) jako scenarzystka i Rian Johnson (reżyser genialnego Bricka) za
kamerą.

Wasze propozycje?

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

wiesz co daruj sobie glupie docinki, bo nie dosc ze sa gorszego sortu to w dodatku glupie.
Mozna sobie wchodzic gdzie sie tylko podoba, co ty dziewcze bedziesz za mnie decydowac co mam robic?
Troche glupie to bylo.
Zastanawia mnie co ty robisz ogladajac w dzien BB, przeciez to glupie

ocenił(a) serial na 9
black_bastard

Sam jesteś głupi i niegrzeczny: Hank zginie, a Walt porwie Holly.

ocenił(a) serial na 10
atiati

nie wiem czemu do mnie bijesz, jak ja z toba nie zamienilem wczesniej zadnego slowa

ocenił(a) serial na 10
black_bastard

Bo zachowałeś się jak buraczany kretyn, emo_waitress chciała być w miarę zabawna. Jak jej to wyszło tak wyszło, ale mógłbyś wykazać minimum inteligencji i się tego domyśleć, a do tego minimum kultury, aby nie obrażać kobiety z byle powodu :P

Kminkiewicz

No nie wyszło, nie..

ocenił(a) serial na 10
Kminkiewicz

a ty sie nie wpierniczaj klocku, w ktorym miejscu ją obrazilem ?
Nie obrazam ją tylko jej sposob zachowywania, a to subtelna roznica "bystrzaku"

ocenił(a) serial na 10
black_bastard

"Mozna sobie wchodzic gdzie sie tylko podoba, co ty dziewcze bedziesz za mnie decydowac co mam robic?" O ja, mój mistrzu elokwencji i taktownego zachowania, nauczaj mnie :D

ocenił(a) serial na 10
Kminkiewicz

nie, bo nie widze perspektyw u ciebie :)

ocenił(a) serial na 10
black_bastard

Bo jesteś irytujący i tylko zajmujesz cenna przestrzeń. NARA

black_bastard

Jak to kolega Kminkiewicz zauważył, chciałam być zabawna, ale niestety po pracy na nocnej zmianie mój humor, obok mojej spostrzegawczości, niestety nie jest wysokich lotów.
To chyba już nie będę z tobą gadać, bo znowu coś napiszę co mi się wyda niewinne, a znowu cię obrażę albo cuś...

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

A czy ja mówię, że żart nie wyszedł? :P Mi przypasował, bo wchodzenie na forum, bez znajomości odcinka to bezsens i tekst z nauczycielką był trafny. Ot taki, żarcik, któremu towarzyszy uśmieszek pod nosem :P "Jak jej to wyszło tak wyszło" było raczej odniesieniem, że niektórzy nie ogarnęli żartu, a właściwie "odbiorca" do którego był kierowany. Więc w ten sposób Ci nie wyszło. Ale dla mnie ok :P

Kminkiewicz

Piąteczka :)

ocenił(a) serial na 10
Kminkiewicz

zart byl drętwy jak slup od latarnii

ocenił(a) serial na 10
black_bastard

Eh, dla Ciebie.... Czaisz? Rozumiesz, że nie każdy ma taki sam gust, poczucie humoru?

ocenił(a) serial na 9
black_bastard

Myślałam że tylko ja jestem taka dziwna i większość filmów (zwłaszcza dobrych) oglądam tylko w nocy.

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

To w takim razie dziwna jestem i ja :) Co poniedziałek czekam aż się ściemni, aby w odpowiednim klimacie obejrzeć sobie kolejny odcinek BB. Dobrze, że teraz ciemno się robi coraz szybciej, to coraz mniej czekania :D

ocenił(a) serial na 9
Zuzhet88

Mrok bardziej pozwala mi się wczuć w klimat danego filmu/serialu. Nic mnie nie rozprasza. A tu nic już nie trzeba zrobić, a tu nikt nie woła, bo czegoś chce itd.

"Dobrze, że teraz ciemno się robi coraz szybciej, to coraz mniej czekania :D"

Jeden z plusów przesuwania zegarków :D

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

Nie bez powodu w kinie jest cicho i ciemno :) I bynajmniej nie chodzi tu o oszczędzanie prądu :D Moim zdaniem osoby, które już o 8 rano mają "zaliczony" odcinek, odbierają sobie sporo wrażeń i osobiście nie wyobrażam sobie oglądania takiego serialu w dziennym świetle. Z zasłonkami czy bez, to nie to samo co oglądanie głuchą, ciemną nocą ;)

ocenił(a) serial na 9
Zuzhet88

Bardzo celna uwaga z tymi kinem.

Ja bym nie dała rady tak o 8:00 rano oglądać "już,już,szybko,szybko". Wolę się uzbroić w cierpliwość i na spokojnie sobie obejrzeć wieczorkiem, kiedy nic mnie nie rozprasza i wczuć się całkowicie w atmosferę serialu.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

no wlasnie, że to ci co ogladaja takie rzeczy w dzien to sa conajmniej dziwni, albo nie darza szacunkiem tego serialu. Ja czcze i wchlaniam każdą minute BB a do tego potrzebna jest odpowiednia aura. Ci co w dzien ogladaja to jacys amatorzy kompletni, ktorzy nie czuja do konca klimatu Breaking Bad :)

emo_waitress

"No i kto miał rację bitches?"
Jezu...normalnie jakbym widział Marie i jej minę "wygrałam!".
Weź głęboki oddech...
Dziewczyna i dzieciak służą do tego do czego mieli służyć od początku - dopadnięcia Jessiego.
Umrze w niewoli a im włos z głowy nie spadnie i pewnie nawet nie dowiedzą się o jego śmierci.
Ale jej, zrobili jej zdjęcie, to straszne!

A Walt po prostu dalej chroni rodzinę choć z mojego punktu widzenia to głupie po tym histerycznym cyrku jaki urządzili w domu.
Brawo, zaatakować nożem spokojnie zachowującego się gościa i jeszcze go o to oskarżać (junior), oboje są siebie warci.
I taka puenta ale jedyni w tej rodzinie mający mózg - Hank i Walt - umrą a jak to w Historii bywa najgłupsi przetrwają.

Grajcz

Czy jest jakiś konkretny powód, że piszesz do mnie już chyba 6 posta w ciągu kilku godzin, a co jeden to bardziej agresywny? Pierwszy raz cię na oczy widzę i nie rozumiem, skąd te ataki.

użytkownik usunięty
emo_waitress

Lubi cię.

Właśnie miałam skomplementować twój talent do porównań w twojej recenzji odcinka :) Hehe
Nie śmiem twierdzić, że ów użytkownik czuje do mnie miętę. Może to mój urok, może to mejbelajn, ale to już drugi uroczy adorator dzisiaj, nie wiem, co o tym myśleć..

użytkownik usunięty
emo_waitress

Cóż, jeżeli o porównanie z kebabem chodzi, to nie było ono wysokich lotów.
Jadłem dziś i, słodki jezu, przypomniałem sobie dlaczego jem to tak rzadko.
W każdym razie, Merci Madame, szczęścia w zalotach.

Ja dzisiaj latam nisko, więc może dlatego klerycy w burdelu i kebab do mnie przemówili :D
Nieeee, nie oszukujmy się, jam prosty człowiek i z prostych dowcipów się śmieję.

Oglądałam ten odcinek jak ty, z ciarami na plecach i w nerwie. Śmierć Hanka była tak banalnie w sumie zwykła, ot strzał w głowę, śmierć Gomie'go w ogóle umknęła, jakby nieistotna - obie te śmierci pozbawione patosu, dramy, muzyki, rozdzierających serce scen, wszystko takie... zwyczajne i szybkie. Jak przystawili Jessemu pistolet do głowy to się złapałam za głowę, że kurde co?? Już teraz?? Za dużo tych śmierci na raz!! A końcówka? Walka w domu, bieg Skyler za dzieckiem, okropne słowa i okropny głos Walta z "Krzyku".. Dobrze, że oglądam BB sama, bo mam zwyczaj komentować co się dzieje rynsztokowym słownictwem, a ten odcinek był wyjątkowo ojp!-genny :D

użytkownik usunięty
emo_waitress

Walt w ogóle w tym odcinku osiągnął apogeum tego, o czym chyba sama wspominałaś.
Nie da się już lubić drania, ale i tak go, cholera, szkoda.
Spojrzenie w jego oczach, kiedy Walter Jr zasłonił matkę złamało mi serce. I jeszcze stał z nożem w ręku.
I ten płacz, kiedy groził Skyler, kiedy specjalnie robił z siebie najgorszego skur*ysyna, jak chodzi po tej ziemi. I w sumie jak to piszę, to sobie zdaję sprawę, że bardziej niż samego serialu będzie mi brakować tak genialnego Cranstona.

Niestety w tym odcinku Walt przekroczył dla mnie granicę, kiedy jeszcze mogłam się zdobyć wobec niego na jakąś iskierkę współczucia. Już po ptokach.
Z drugiej strony, czy pojawi się jeszcze kiedyś drugi taki bohater na jego miarę?
Jedna z użytkowniczek napisała tu kiedyś "uwielbiam się wkurzać Waltem". No i to jest kwintesencja BB :) Bo ten odcinek to było dla mnie jedno wielkie wkurzenie na Walta... i jedna wielka radocha :D

użytkownik usunięty
emo_waitress

Czym przekroczył tą granicę?

Wydaniem Jesse, Jane, wszystkim co się działo w domu White'ów, wszystkim, co teraz spotka jego rodzinę.

użytkownik usunięty
emo_waitress

No tak.
Wydania Jessiego też nie pochwalam, chciałbym myśleć że gadka o Jane to specjalnie, by pogłębić nienawiść Jessiego, żeby ten ukrócił życie Waltera kiedy przyjdzie na to czas, ale to nie Dexter, Supernatural czy inksze łajno. Walter nie jest takim mastemindem.
Mógłbym polemizować, ale twój punkt widzenia całkowicie rozumiem, więc chyba nie ma sensu.
No i przyznaję ci absolutną rację z bohaterem na miarę Waltera. Taki protoplastuś to nam się chyba dłuuuugo nie trafi po tym serialu :C

Zapomniałam dodać jeszcze Andreę i Brocka!

Nigdy nie odmawiam miłej polemiki :) Dawajtie!

użytkownik usunięty
emo_waitress

Polemizować będziemy, jak skończy się serial. Muszę mieć pełny obraz i prawdopodobnie wtedy się pokuszę o jakąś głębszą analizę.
Także tego... I'll be waiting.
http://pl.memgenerator.pl/mem-template/laska-5

http://media.tumblr.com/0f632f4d668b98bf049f66130a8862dd/tumblr_inline_mjto88MJ9 n1rrrexe.gif

Serce nie sługa:)

emo_waitress

Z powodu że coraz bardziej irytuje mnie jad w twoich postach?
Wybacz agresywność w postach ale czy nikt nigdy ci nie zwrócił uwagi na skrajną nieobiektywność a wręcz zaślepienie w postach?
No wybacz ale ta uwaga "bitches" może pasuje w kontekście Charlie z Supernatural a nie jakiejś przewrażliwionej użytkowniczki forum której wydaje się że wygrała wyimaginowaną dyskusję.
Nie, nie wygrałaś.
No ale dobrze, daruje sobie odpisywanie na twoje posty a ty dalej żyj w swoim świecie, "pure evil Walta".
Serial się skończy to może ci przejdzie.

Grajcz

No cóż, zdarza mi się mylić, być nieobiektywną i zaślepioną w opiniach o bohaterach - nie uwierzysz, ale to mi się zdarzyło dziś i SZOK przyznałam się do tego! Mało tego, nie obraziłam się na osoby, które mi zwróciły uwagę na błędna interpretację sceny.

Nie, nie wygrałam, nawet nie wiedziałam, że jest jakiś wyścig! Ale odcinek pokazał, że miałam rację w przeciwieństwie do osób lekceważących sprowadzenie bandytów pod dom niewinnych osób, ale uczepiłeś się formy, pomijając treść. Sorry, że wziąłeś te "bitches" tak do siebie.
Mam dla ciebie dobrą radę: jeżeli ja, mój jad, moje emocje i moje posty tak cię irytują, to najprościej jest ich nie czytać. Nic innego nie przychodzi mi do głowy, żeby oszczędzić twoje nerwy, a niestety obawiam się, że popełnię jeszcze post lub trzy na tym forum.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Rodzine Soprano oglądaj po BB, no chyba że już oglądałaś ;)

dansol20

Nie miałam jeszcze okazji :) Ale ze względu na bardzo dobre opinie mam w planach na Kiedyś Tam ;)

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

polecam bardzo, świetny serial, może nie jakiś bardzo klimatyczny jak Twin Peaks ale świetnie "napisany" :)

dansol20

Twin Peaks to jest coś, do tej pory mam dreszcze jak słyszę gdzieś muzykę Angelo Badalamenti z tego serialu.
Zabiorę się kiedyś za Soprano, pewnie jak odsieję z jesiennego sezonu kupowe seriale (zawsze zostaje mi tylko parę, które kontynuuję) i będę miała więcej czasu.
Na ten moment jaram się nowym sezonem American Horror Story, bo poprzedni był zacny i zaliczyłam przy nim parę opadnięć szczęki :D Poza tym zajebista jest u nich zabawa w nawiązania do rzeczywistych zdarzeń z historii, które sama muszę znaleźć, a ja uwielbiam jak twórcy serialu nie uważają widzów za idiotów, którym trzeba wszystko wyłożyć i podstawić pod nos. AHS dostarczyło mi sporo rozrywki i liczę na powtórkę ^^

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

właśnie ten American Horror mam też w planach no ale kiedy sie za niego zabiore to nie wiem, jeszcze chciałbym obejrzeć Oz, Luthera, teraz też jakiś serial podobny do Twin Peaks ma być także sporo sie tego nazbierało a dodatkowo jeszcze ogromnie długa lista filmów...

soundtrack z Twin Peaks miażdży głowe, naprawde genialne motywy tam są, zresztą nie widziałem jeszcze innego tak klimatycznego serialu jak TP :)

no a jak lubisz takie jakieś różne "straszne" tematy to polecam stronke http://catinthewell.pl/
dużo czasu tam straciłem na czytanie tych różnych artykułów bo autorka naprawde wybiera fajne tematy i świetnie je opisuje, masz tam o mordercach, o ufo, o starożytnych cywilizacjach, do wyboru do koloru :D

dansol20

Dzięki :)
AHS polecam, szczególnie drugi sezon.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Słońce świeci, droga równa
Walter toczy kulkę z gów.... beczkę z pieniędzmi. Tak mi się skojarzyło...

Nie cierpię scenarzystów. Przez nich zachowuję się jak stereotypowa baba, która zmienia zdanie co 5 min albo jak żona alkoholika,która nie umie od niego odejść, mimo że ten ją pierze. Walter raz mnie totalnie odpycha i go nie cierpię, a za chwilę znów darzę go sympatią. Po tym odcinku znowu się na niego wściekam za porwanie Holly żeby zrobić na złość Skyler i za takie potraktowanie Jessego. Oczywiście Jess zdradził Pana White'a, ale czy on nie zrobił tego samego już dawno temu, zaczynając swoje manipulacje? Nie mniej, nie potrafię się wyzbyć lekkiej irytacji na Jessa.

Hank - szczerze powiedziawszy to czuję lekką ulgę że zginął (tak wiem, jestem okropna), ale śmierć w stylu: "Ain't gonna beg!" ruszyła mnie i ostatecznie jest mi Hanka żal. Już się napawał swoim zwycięstwem, a tu o...poza tym co by nie mówić o Hanku, to jednak nie zasłużył na to, żeby zastrzelić go jak psa, a jego zwłoki zakopać gdzieś na pustyni. Przykra śmierć.

Analogia śmierci Hanka do śmierci Jane - właściwie to wyrównali rachunki. Walter patrzył jak Jane umiera i nie pomógł, a teraz Jesse patrzył na śmierć bliskiej osoby Walta. Co prawda nie jest to do końca to samo, no ale...

Myślę że dużo osób będzie usatysfakcjonowana z tego odcinka, bo oto Łolter w końcu wygarnął Skyler to, co większości widzów już od dawana się cisnęło na usta. Był okres gdy jej współczułam, ale po jej ostatnim Heisenbergowaniu, to wcale nie jest mi jej żal. Jak powiedział Łolter i pewien inny bohater z pewnego innego serialu (niedosłownie) "Głupi babsztyl".

Wracając do Jessego - Myślę że zakończenie tej historii będzie w pewnym stopniu takie jak w Wściekłych Psach, jak ktoś tutaj wspomniał, a konkretniej SPOJLER w wyniku takich a nie innych zawirowań, Pan Różowy jest zwycięzcą całej gry. Można powiedzieć że z przypadku KONIEC SPOJLERA. Przekładając to na BB - myślę że okaże się że Jesse gotuje na 98 % i Wujki go zatrudnią u siebie na pełen etat i tym samym Jesse wyjdzie na prostą, a Walter będzie samotnym starym dziadem, który stracił wszystko.




Tortuga033

Powiem ci, że ja już nie mam siły spekulować co do przyszłości, bo co se myślę: tak będzie, tak nie będzie - przychodzą scenarzyści i łup! Walterem w głowę!
Mam swoje typy satysfakcjonujących zakończeń i o zgrozo - prawie mi się spełniło w ostatnim odcinku. No o zgrozo kurde, bo zostały jeszcze DWA odcinki. Nie mam bladego pojęcia, z czym wyskoczy Walter i Jesse i jak pomyśle o wyobraźni Gilligana to normalnie strach się bać :)

A co do naszych milusińskich: moja odraza do Walta osiągnęła stratosferę, współczucie dla Jesse, Juniora i Marie szybuje swobodnie, Skyler mam ochotę nawrzeszczeć w twarz: co sądzisz o pogrzebanej przeszłości, która właśnie wróciła i kopła cie w dupe?
A najbardziej żal mi Hanka, który jako jedyny mógł załatwić sprawę bez ofiar.
A najgorsze (najlepsze?) jest to, ze ten serial jest tak genialny, że jestem w stanie postawić się w roli każdego bohatera i go zrozumieć. Mogę gardzić Waltem, wkurzać się na Skyler - ale każde ich słowo, każdy czyn, wszystko jest tak cudownie wiarygodne :)
(oczywiście potem czytam wypowiedzi geniuszy, że Skyler, Junior, Marie czy Hank zachowali się głupio, bo powinni się zachować badasserowo i wziąć wszystko na klatę wspomagając biednego Walta a tak w ogóle to sobie zasłużyli -_-)

Edit: masz plusika za wierszyk :D

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Ja też raczej wstrzymuję się od snucia teorii o zakończeniu, bo by mi mózg się przegrzał, a i tak pewnie scenarzyści przyprawią Nas o opad szczeny w finale, więc nie warto. Jednak tak mi się jakoś taka teza nasunęła, po podczytaniu wpisów innych użytkowników.

Ale jedno trzeba przyznać twórcom - Walter miał odnieść małe zwycięstwo i odniósł. Nie będzie dla niego happy endu, nie będzie. Dobrze że przy tym serialu są twórcy, a nie tfurcy.

Mój stosunek do Waltera bardzo szybko się zmienia. Raczej nie darzę go takimi negatywnymi emocjami jak Ty. Pewnie to przez to "ocieplanie wizerunku". Nie chciał śmierci Hanka, oczyścił Skyler z zarzutów, uratował sytuację na tyle ile się dało.
Przede wszystkim teraz ciekawi mnie los Jessego u Wujków.

Nie wspomniałam jeszcze o tej początkowej retrospekcji. Aż się łezka w oku kręci. Szkoda że ta znajomość tak się potoczyła.

Ekhm..to ja się chyba trochu zaliczam do tych "geniuszy". Oczywiście, nie mówię że Hank sobie zasłużył i że "dobrze mu tak", ale...miał wyjście. Mógł odpuścić, ale już od początku było widać, jak cała sprawa Heisenberga go wkręciła, a to że własny szwagier zrobił z niego takiego jelenia, tym bardziej go nakręciło i weszło mu na ego. Stąd ten upór.
Zachowanie Marie i ta wielka nienawiść do Waltera, też jakoś tak...nie kupuje jej do końca. Rozumiem że może czuć do niego niechęć, obrzydzenie itd. ale aż taka nienawiść? Nie no bo, tak na dobrą sprawę to Walter jej nic nie zrobił. Pomijając motyw z nagraniem, no ale to już była "obrona", przed tym właśnie stosunkiem Marie i Hanka. Ona dopiero teraz ma solidny powód by nienawidzić Waltera.

Oczywiście nie wybielam Waltera, otrucia Brocka i wielu śmierci, niczym się nie da usprawiedliwić, a kwestia perfidności, chytrości, zakłamania Waltera nie podlega wątpliwości. Nie mniej widzę teraz że jednak Walter nie zasłaniał się tylko dobrem rodziny, tylko on rzeczywiście kurczowo też chciał tą rodzinę utrzymać. No a przynajmniej taki mi się wydaję... Tak że żal mi się go zrobiło, że cała kasa została zabrana przez Wujków. Tak na prawdę to Walter jest taką postacią że nie można być pewnym go na 100%. Nie jestem wstanie osądzić jednoznacznie czy był do tego stopnia chciwy że chodziło mu samą kasę, czy rzeczywiście zależało mu na zostawieniu jej rodziny.

Do zachowania Juniora i Skyler z nożem, nie mam pretensji, bo w sytuacji w której wiedzą że przez Waltera zginął Hank, członek najbliższej rodziny, to nie ma takiej możliwości, żeby mogli z nim nadal ,wspólnie żyć.

Ps. Co do wyjawieniu kwestii Jane - ja to odbieram tak, że Walter chciał wbić przysłowiową szpile Jessemu, bo obwinia go za śmierć Hanka i ma do niego żal o "zdradę".

Tortuga033

O laska, ty nigdy nie byłaś "geniuszem"! :D I twoje argumenty nie są pokroju "śmierć za gadanie z glinami", "gópi Hank jest gópi" itd. I kiedy piszesz o swojej powracającej sympatii do Walta sama przyznajesz, że to przez jego ocieplanie wizerunku, a nie tłumaczysz go że badasamadafaka poświęca się da rodziny i inne uje muje dzikie węże.

Ja tak samo bez bicia przyznaję się do nienawiści do Walta, która być może jest przesadzona :D Ale co mi serce zelżeje na widok Władka, to sobie przypominam o jego działalności artystycznej i mi rychło przechodzi. A po ostatnim odcinku to już hoho, po ptokach i pozamiatane.

Również uważam, że Walt mówiąc o Jane chciał psychicznie dobić Jesse. Nie mógł się zdobyć na zabicie go, ktoś inny musiał to za niego zrobić (normalka), a kiedy nie mógł mieć tej wymarzonej egzekucji na własnych oczach, "zabił" go psychicznie.

Cała akcja domowa u White'ów jest absolutnie wiarygodna. Opór rodziny przed ucieczką w nieznane (kto normalny wskoczyłby z ochotą w auto i rura z domu, porzucając wszystko co zna, kocha w jednej chwili?), wewnętrzny sprzeciw i strach przed kimś znajomym, kto okazuje się zupełnie kimś innym. Kto tak przesiąkł tym gangsterskim życiem, że nie jest w stanie sobie wyobrazić, że dla kogoś takiego jak Junior i jeszcze do niedawna Skyler, produkowanie narkotyków, góra pieniędzy, życie na krawędzi i morderstwa NIE SĄ normalną częścią życia.
Walt szybciutko pozbierał się z piasku po śmierci Hanka. I myślał, że żona i syn tak samo: zakrzykną oj biedny Hank i otrzepią kurzyki z ramion i pojadą z nim w stronę zachodzącego słońca. A tu zonk. Rodzina skupiła się na Hanku (już nie ważnym bo martwym, więc czemu tak się go uczepili i ta Skyler co tak w kółko tylko: gdzie jest Hank gdzie jest Hank, huh), zamiast starać się rozumieć Waltera.
Dlatego cala ta scena była super wiarygodna. Matka broniąca dziecko przed szalonym ojcem, najstarszy potomek robiący to samo dla matki. Przecież to samo życie!

(trochę chaotycznie piszę, sorki^^)

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

To dobrze że nie zaliczasz mnie do "geniuszy" ulżyło mi.

Nie dość że ten serial w sam sobie powoduję mętlik w głowię, to dodatkowo jest tutaj coś czego nie cierpię - ja tak strasznie nie lubię, kiedy jest dwójka bohaterów których lubię, a jeden robi krzywdę drugiemu. To mnie wprowadza w nieprzyjemne poczucie rozdarcia. Tak było w przypadku Lostowego Locka i Bena, tak było w przypadku Knurka i Gubcia (choć tutaj to miało znacznie mniejszą siłę, bo jak wiadomo Knurka uwielbiam o wiele bardziej) i tak jest też w przypadku BB. Przy czym tutaj jeszcze dodatkowo mam huśtawkę emocjonalną związaną z Walterem. Polubiłam ten duet "Yo" Jessego i Mr. White i po prostu nie mogę teraz przeboleć że już nie są best friend.

A propos właśnie tej przyjaźni Walta z Jessem - wryła mi się w pamięć ta scena z poprzedniego czy jeszcze wcześniejszego odcinka, kiedy Hank zauważa że Waltowi zależy na Jesseim, a ten reaguje ogólnym oburzeniem. Te wszystkie czyny które wymienił Hank, uświadamiają jak toksycznym kumplem był Łolter i aż mi się przypomniała kwestia Jessego po jednej z sprzeczek z Whitem - "You need me more than I need you".

A odnosząc się do Twojej wypowiedzi - Walter desperacko chciał utrzymać rodzinę przy sobie, przez chwilę nie dopuszczając do siebie że śmierć Hanka to już był gwóźdź do trumny. To sprawiło że ta rodzina już kompletnie została rozwalona. Nie dziwię się Skyler że wyjechała z nożem na Walta. Zobaczyła że granica została przekroczona i powiedziała "dość". Nie mniej, tak jak pisałam, nie jest mi jej żal ze względu na jej ostatnie zachowanie i na to jej "to już przeszłość".
Choć teraz może tak powiedzieć, bo "uwolniła się" od Łoltera i ten dodatkowo odciążył ją , biorąc wszystko na siebie.

Btw, jak tak teraz sobie myślę, to może on tą Holly wziął też po to, żeby ułożyło się to wszystko w zgrabną historyjkę o tym jak tacie odbiło, rzucił się z nożem na mamę, porwał córkę i zabił szwagra. Bo w końcu to co powiedział do Skyler przez telefon to w dużej mierze jedna z jego gier. Choć myślę że też w tym co powiedział było dużo szczerości.

Tortuga033

MYŚLĘ DOKŁADNIE TAK SAMO o tej rozmowie.
Za bardzo był ten emocjonalny rzyg wiarygodny, za dużo szczegółów, za dużo pretensji, za silny głos Walta. I już o tym raz pisałam, że Walt tak bardzo zatracił się w kłamstwie, że jak wreszcie mówi prawdę, to tylko żeby zranić: tak było z Jane, tak było ze Skyler. Nawet jeżeli pomógł jej, to musiała się jej dobrze wryć w pamięć ta "bitch" i ten cały jad. Szczególnie, że Walt nie uciekał się wcześniej wobec niej do przemocy (chociaż stosował przemoc psychiczną w trakcie rozwodu i ogólnie był pasywno-agresywny).
Również przyszło mi do głowy, że porwanie córki mogło być częścią planu. Z drugiej strony to czyniłoby go nadludziem, który nawet w sytuacji najwyższego wzburzenia potrafi kalkulować jak mistrz szachowy kilka ruchów naprzód. Moja teoria jest taka, że zabrał Holly, która jako jedyna z rodziny nie patrzyła na niego ze strachem i obrzydzeniem i była jedynym niewinnym kontaktem z rodziną która istniała już tylko jako pobożne życzenie, i przenosił go w czasie do okresu, kiedy jeszcze wszystko było proste i spokojne.

Bardzo interesująca uwaga odnośnie Walta trzymającego u swego boku Jesse, co wytknął Hank. Do tej pory tłumaczono to "ojcowskimi" czyli pozytywnymi uczuciami Walta. Ale może chodziło o egoistyczne pobudki, do czego Walt ma skłonności pod przykrywką wartości rodzinnych (tak często powtarza suchary o rodzinie, że aż... za często). Tak jak traktował Jesse jak syna (czytaj manipulował i wykorzystywał), tak wszystko robił dla rodzin(czytaj w ostateczności postawił swoje dobro, wygodę, potrzeby nad ich).

ocenił(a) serial na 10
HARDBOILED_WRITER

jak pozbieram mozg ze sciany to cos napisze.