Przed państwem - Kalifornikacja!
Ocena za 7dmy sezon to 6.5.
Całkiem niezły, przyzwoity, przyjemny sezon. Jak każdy ogląda się z lekkością i uśmiechem na twarzy. Niestety, jako że ma to być ostatni sezon, brakowało mi w nim pie*dolnięcia. Dobrych imprez i odjechanych sytuacji. A tak były nawet kamyczki jak wypadek Karen. Po cholerę te znamiona dramatu? Parę bubli było.. niezdrowa fascynacja Stuarta, jego bójka z Karolem..
Emmy należy się za scenariusz. Za ogół 7dmiu sezonów. Tak zabawnych dialogów nie wynalazłem nigdzie indziej. Duże brawa. Mam nadzieję, że Kapinos zdawał sobie sprawę, że Californication szczytu nie zdobędzie. Dobrze jest bawić się tym serialem i kręcić świetną komedią, nawet z czasami farbowaną historią. Szkoda, że czasem zapominali o komediowym potencjale i wprowadzali elementy dramatu. Które często gęsto nie wychodziły, bo nie pasowały do lekkości i świeżości propozycji.
Dużą sympatię mam do Californication, jednak starczy już tej Kalifornii. Nawet pizza, jeśli jemy ją zbyt często traci swój charakter i smak.
Moja ocena dla całej produkcji Showtime'u to: 6.94 - dobra komedia, lecz czasami farbowana historia i dramatyczne buble odbierają jej powab. Bless you Hank!