Pierwsze informacje dotyczące dziewiątego sezonu:
"Finał ósmego sezonu Grey’s Anatomy postawił losy serialowych lekarzy pod dużym znakiem zapytania. Wiadomo już, że więcej nie zobaczymy Lexie. Shonda Rhimes zdradziła jednak, iż nie ma żadnej pewności, że pozostałe ofiary katastrofy przeżyją. Kto w takim razie wróci na pewno?
W wywiadzie dla E! Rhimes zadeklarowała, że tylko Richard, Callie oraz Owen są osobami, które przebywają w szpitalu i wciąż żyją.
Kontrakty podpisane przez obsadę nie gwarantują, że wszyscy przeżyją. To, że wiedzieliśmy wszystkich w finale ósmego sezonu nie oznacza niestety, że spotkamy się z nimi po wakacjach. Także przyjęcie ofert pracy poza Seattle przez Alexa i Jacksona oraz zwolnienie April, dają możliwość rozpoczęcia nowej serii z zupełnie odmienioną ekipą. Przyszły sezon jest dla nas ogromną zagadką.
Jedynym pocieszeniem jest fakt, iż twórcy przygotowali już zarys historii, którą chcą opowiedzieć w pierwszych odcinkach dziewiątego sezonu i być może wkrótce nam go zdradzą."
Co o tym myślicie? Żal mi Lexie, kibicowałam jej i Markowi :(
Prowadzącymi będą w 9 sezonie. Dopiero zdali egzaminy, zakończyli rezydenturę, albo zaraz będą kończyć, muszą złożyć aplikację na lekarza prowadzącego, a szpital musi ich przyjąć na to stanowisko. Odsyłam do 2 odcinka 6 sezonu, jak Callie rozmawia z Webberem o swojej pracy.
Na poziomie Bailey z pierwszego sezonu oni byli w 4 sezonie, dostali przecież wtedy swoich stażystów. Teraz będą na poziomie Bailey z 6 sezonu.
No dobra, ale patrząc na samodzielność operacji to w pierwszym sezonie Bailey więcej ich prowadziła niż oni - tak wiem, że czasami ktoś wyżej w "dziobaniu" (to jej tekst) towarzyszył jej przy stole. A nasi młodzi bohaterowie dopiero teraz jakoś się usamodzielnili. Tak przynajmniej zauważyłam :)
Rzeczywiście akurat ta część jest niespójna, ale też trzeba zauważyć, że nie wszystko jest ujęte w serialu, np w 17 odcinku 7 sezonu Cristina mówi o samodzielnej operacji, którą przeprowadzała "w zeszłym miesiącu". W każdym razie i tak każdy zauważył, że Callie i Bailey na 3 czy 4 roku rezydentury miały tyle "swobody" co Mer, Cristina, Alex, Jackson i Kepner na ich 5 roku, o ile nie jeszcze więcej. No ale to już jest błąd scenarzystów.
Zgadzam się. Jest nawet więcej błędów, np: w pierwszym sezonie Webber wspomina, że po co ma iść na przedstawienie swojej siostrzenicy i dalej wspomina że ma 6 lat, a w tym samym sezonie albo następnym (dokładnie teraz nie pamiętam) jak ją przyjmują do szpitala to jest już nastolatką i GA za karę mają jej wyprawić studniówkę. Błędem również dla mnie jest związek Teddy, ponieważ bardzo przypomina inną lekarkę i jej zmarłego narzeczonego oraz Alexa i jego wariatkę, tylko w tym przypadku scenarzyści jej nie uśmiercili. Trochę to wygląda jakby scenarzyści nie mieli już pomysłów na sympatie dla GA.
Akurat co do wątku z Henrym nie mam nic przeciwko. Szczerze mówiąc nie pamiętam Webbera wspominającego swoja siostrzenicę, ale mniejsza z tym. Jest trochę błędów, ale nie tak dużo, jak możnaby narobić przy 8-sezonowym serialem. Największą porażką był chyba ostatni finał, gdzie NIC nie trzymało się kupy. Poza tym GA trzyma poziom.
O którym zakończeniu wspominasz? Rozbity samolot? Rozwiń troszkę dlaczego się nie trzyma kupy.
Tak, rozbity samolot. Generalnie cały odcinek ewidentnie napisany tylko po to, żeby pozbyć się Lexie.
1. Lecieli tylko lekarze prowadzący i rezydenci piątego roku, którzy zdali już egzaminy, więc Lexie była tam zupełnie niepotrzebna, bo ona była na czwartym roku rezydentury. Tym bardziej, że z każdego oddziału leciał jeden lekarz. Sloan - plastyka, Robbins - pediatria (chociaż na początku miał lecieć Alex), Cristina - kardio, Meredith - ogólna i Derek - neuro.
2. Szef chirurgii wysyła samolotem kilku ze swoich najlepszych chirurgów i nie odbiera przez cały dzień telefonu.
3. Helikopter ich szukał (Tak, szukał ich. Pilot powiedział, że powinni ich szukać za ok 4h, wszyscy zgodzili się, że minęło ponad 4h i wtedy nadleciał helikopter), więc poszukiwania się zaczęły, a szef chirurgii nie miał pojęcia o wypadku (pkt 2.)
4. Nikt nawet nie pofatygował się, żeby sprawdzić, czy może jakimś fartem czyjś telefon działa.
- Z tym telefonem to racja. Wydaje mis się, że technologia komórkowa tak się rozwinęła, że pierwsze co po wypadku przychodzi do głowy to szukać komórki i dzwonić po pomoc. Ale no właśnie, gdzie ta pomoc miałaby być wysłana? Dobra, helikoptery by szukały, ale jak zrobili rzut kamerą z góry to oni rozbili się na rozległym leśnym terenie.
- Hunt bardziej był przejęty Teddy i tym, że jeśli C. odejdzie do innego szpitala będzie to oznaczać rozwód. Swoją drogą, skoro oni wszyscy wiedzieli, że po rezydenturze odejdą to po co się wiązali?
- Jeśli chodzi o Lexie, to bardzo jej kibicowałam by odzyskała Marka. Nawet myślałam, że jakby Mer odeszła (tzn. główna aktorka nie przedłużyłaby kontraktu) to Lexie zostanie główną Grey (w końcu tytuł zostałby ten sam). A czemu z nimi poleciała? Wydaje mi się, że Mark chciał mieć ją blisko siebie i kto wie, może na coś liczył, tzn na powrót. Pamiętaj, że ona zawsze była inaczej traktowana, czasami miałam wrażenie, że ona jest z ich roku.
- Ciekawe, co stanie się z Markiem. Czy będzie z tą od oczu czy będzie wolał zostać sam.
- Jeśli chodzi o szukający ich helikopter, to wydaje mi się, że to leciał jakiś zwykły helikopter albo samolocik. Pilot powiedział, że jeśli ich nie szukają to wtedy to oznacza, że ich radar czy co on tam miał na pokładzie został uszkodzony i nie wysłał jakiegoś sygnału, czy coś w tym stylu (nie mam obecnie możliwości tego zacytowania). Aczkolwiek błędem wydaje mi się to, że nikt z lotnisk nie wysłał ekipy poszukującej zaginionego samolotu. Samolot znika, ale luz, poczekajmy sobie.
- Hunt oprócz tego, że jest przyjacielem Teddy i mężem Cristiny jest jeszcze szefem chirurgii, więc jest odpowiedzialny za wszystkich swoich chirurgów, a on wysłał kilku najlepszych do pomocy przy operacji i jak ktoś do niego dzwoni, to nie odbiera, bo to nie od Cristiny. Paranoja jakaś.
- Powinno być jakieś medyczne wytłumaczenie, dlaczego Lexie miałaby lecieć z nimi. Mark sobie mógł liczyć na powrót, ale oni nie lecieli na wakacje, tylko na operację.
- Pilot powiedział "Powinni nas znaleźć za maksymalnie 4h. W samolocie jest nadajnik wysyłający sygnał, który powinien ich do nas doprowadzić". Przecież ekipa poszukująca to właśnie najprawdopodobniej ten helikopter, który nad nimi przelatywał, więc to, co napisałaś w ostatnim punkcie jest trochę sprzeczne.
Nie jest sprzeczne. A co powiedział po tych 4 h, gdy nie wysłano ekipy ratunkowej?
Leciał helikopter, ale twierdzisz, że nie wysłali ekipy ratunkowej. To jest trochę sprzeczne, ale mniejsza z tym. Pilot powiedział "shhhh, listen." i zaraz po tym zaczął krzyczeć "helikopter!" i wtedy wszyscy zaczęli tak krzyczeć, bo nadleciał helikopter.
Jeszcze jak już wszystkich znieśli obok tego wraku, jak już ciemno było pilot rozmawiał z Derekiem i powiedział "Nie wiedzą gdzie jesteśmy. Pewnie dlatego, że nadajnik został uszkodzony podczas wypadku. Jeżeli nadajnik został uszkodzony..." i tu Derek dokończył: "możemy tu spędzić kilka dni" i pilot potwierdził. To dalej nie oznacza, że nie wysłali ekipy ratunkowej, tylko to, że ekipa nie może ich znaleźć.
O właśnie o to mi chodziło:) Właśnie dlatego wydaje mi się, że to nie była ekipa ratunkowa tylko coś sobie tam przeleciało. Równie dobrze mógł to być jakiś zwykły helikopter patrolowy czy coś w tym rodzaju. Mi wydaje się, że Owen wyśle ekipę dopiero po ostatnim telefonie tej dyrektorki ze szpitala do którego lecieli GA i będzie to pokazane w następnym sezonie, tzn cała akcja ratunkowa itd, a przeskoku czasowego bym nie chciała.
Mi się wydaje, że to była ekipa ratunkowa wysłana przez lotnisko, bo przecież wiedzą, gdzie stracili łączność z tym samolotem, ale raca nie odpaliła, więc ich nie widzieli, a co za tym idzie nikt nie wiedział dokładnie gdzie są.
Też bym nie chciała przeskoku czasowego, bo to takie pójście na łatwiznę moim zdaniem.
A z drugiej strony znowu będzie trauma, jak po strzelaninie. Zobaczymy w przyszłym sezonie. A jak myślisz, co stanie się z Markiem po stracie Lexie?
Myślę, że popadnie w depresję, ale dzięki Sofii z tego wyjdzie. O ile przeżyje, bo on i Arizona mieli poważne obrażenia i do końca nie wiadomo, co się z nimi stanie. No chyba, że Eric i Jessica podpisali kontrakty...
A mnie się nie wydaje, żeby to była ekipa ratunkowa. Co to za ekipa ratunkowa, która lata przez 10 sekund nad drzewami i odlatuje? Powinni porządnie rozejrzeć się czy nie ma rozbitków, wraku, a tu takie hop siup. A jeśli byli to ratownicy to ta scena wg mnie nie miała ładu i składu.
Gdyby latali 10 minut nad każdym metrem kwadratowym byłaby szansa, że rozbitkowie nie przeżyją, bo ekipa dotarła za późno. Wiadomo, że w każdym samolocie jest raca, więc w razie czego przecież usłyszeliby helikopter i wystrzelili racę, ale w przypadku naszych bohaterów raca nie wypaliła, co wg mnie jest bez sensu. No ale nie ma co debatować nad tym, czy to była ekipa ratunkowa, czy nie. Są inne rzeczy w tym odcinku, które nie mają sensu...
Dokładnie:) Wiesz, zastanawiam się nad śmiercią Lexie, że za szybko to zrobili. Mogli to pociągnąć dalej, albo zostawić niewiadomą. To było trochę: rozbili się i bach Lexie is dead. A Marka mi tak szkoda. Zastanawiam się czy to mu da do myślenia i po powrocie oświadczy się tej swojej od oczu. Ponieważ uzna, że nie warto tracić czasu i można nie dostać drugiej szansy.
Przyszło mi też do głowy, ze ten wypadek może być szansą dla Owena i C. Coś w stylu, że uznają, że nie mogą bez siebie żyć i nie chcą tracić szansy jaką dostaną od losu (mam na myśli, że C przeżyje katastrofę) i Owen zrezygnuje z funkcji szefa i wyjedzie wraz z żoną do innego szpitala. Myślisz, że to możliwe?
Mnie nie tyle zastanawia szybka śmierć Lexie, co w ogóle jej śmierć. Jeśli aktorka chciała odejść no to mogli to inaczej zrobić, a jeżeli miało być dramatycznie i już musiał ktoś umrzeć to mogła być to Arizona jak dla mnie. Ja myślę, że Mark rozstanie się z tą swoją patrzałką i przez jakiś czas będzie sam. Może przez cały sezon, a na koniec ktoś się pojawi. A w kolejnym sezonie znajomość będzie się rozwijać. Ale to tylko moje przypuszczenia.
Ja nie mówię, że mają latać przez 10 minut, ale przylecieli, zaraz odlecieli, a tych, którzy się rozbili noc zastała i nie wyglądało na to, żeby ktoś ich szukał. A raca, jeśli się zniszczyła to nic dziwnego, że nie wypaliła. W sumie nie jest to nie wiadomo jak trwały przedmiot.
Zauważmy, ze niektóre elementy samolotu, znajdowały się na takich polanach. Część z ręką Dereka, albo ta z Lexi. Więc helikopter powinien ich zauważyć, przecież takich części było o wiele więcej. kolejne niedopatrzenie scenarzystów.
kochałam Lexie i Marka, bardzo to przeżyłam, szkoda mi też, że Cristina zostawiła Owena, bardzo, właśnie oglądam 5 serię na POLSACIE, wszystko się dopiero zaczyna, romanse Lexie z Markiem, Alexa z Izzie, Owena z Cristina, czyli moich ukochanych par, George żyje jeszcze, co to był za sezon