Hej, ostatnio chciałam sobie oglądnąć jakieś stare odcinki Chirurgów, ale przez to że już
kilkakrotnie oglądałam każdy sezon, nie wiedziałam jaki odcinek sobie włączyć. Wpadłam
na pomysł aby założyć ten o to temat w którym każdy z was może podzielić się z resztą
swoim ulubionym odcinkiem tego serialu. Może to być to odcinek, który was najbardziej
wzruszył, rozśmieszył, czy po prostu tak na was wpłynął ,że zapamiętaliście go do dzisiaj.
Fajnie by było gdyby każdy z was napisał numer odcinka i sezonu i jedno informujące
zdanie o co chodziło w odcinku. Dzięki temu możemy razem znaleźć te perełki i wracać do
nich kiedy chcemy, bez szukania godzinami w internecie ;)
2x05 "Bring The Pain" - zdecydowanie mój numer 1 wśród wszystkich odcinków Greysów! Niezapomniane "seriously?!" na samym początku, przypadek pacjenta, który uśmierzał swój ból oglądając filmy pornograficzne, George operujący postrzelonego policjanta w windzie, pacjentka Izzie z niewyjaśnionymi objawami kardiochirurgicznymi i oczywiście "pick me, choose me, love me"... Zawsze beczę na tym odcinku jak nie normalna, choć oglądałam go już setki razy.
Według mnie 11, 12 i 13 odc 5 sezonu właściwie jeden trzyczęściowy. Bardzo poruszający, a przy tym dający do myślenia.
Finał drugiego sezonu to moje ulubione odcinki (ostatnie trzy), a sceny z Izzie i martwym Dennym a potem trójkąt Mer-Der-Finn są dla mnie niemal kultowe i zawsze odtwarzają mi się w głowie, gdy słucham "Chasing cars" Snow Patrol. Do reszty seasons finale & premiere też co jakiś czas wracam, dużo się w nich działo (zazwyczaj), ale to pewnie każdy fan Grey`s zna ich treść. Co by tu jeszcze...
3x04 - kiedy Mer ma operację usunięcia wyrostka i leży na haju. :) Jest to też pierwszy dzień pracy Marka Sloana.
3x16-17 - wypadek promu, Mer w stanie śmierci klinicznej.
tak,operacja Meredith i jej rozmowa z Addison jest powalająca ;P
moimi ulubionymi odcinkami są:
wszystkie wyżej wspomniane :P
oraz bodajże 05x20, kiedy to Callie przedstawia ojcu Arizona,a wcześniejsza scena kiedy spotyka Geogre'a i mówi mu ''uciekaj'',a on taki biedny,zdezorientowany ''co?'',a tu juz go ojciec Callie złapał i o ściane xD
chyba 06x05,kiedy ojciec Callie zaakceptował jej związek z Arizoną
07x04- obraz ''domu studenckiego'' w łazience u Mer jest niezapomniany :P
08x07- odcinek z meczem :P
i jeszcze wiele innych,ale nie chce mi sie wszystkich wymieniac ;P
a jeszcze trzy kolejne ;P
7x11- Cristina wraca do pracy
7x18- music event
7x20- ślub Arizony i Callie
8x06- Meredith na ginekologii (kino :D)
i odcinek jak Callie kłócila się z Arizona o jej byłe,ale nie mogę sobie przypomnieć dokładnie,ktory to odcinek.
8x18 - Arizona i szpitalny wianuszek jej ex-kochanek ;)
Tak sobie myślę, że prościej byłoby wymienić odcinki GA, w których nic się specjalnego i przełomowego nie dzieje. :]
najlepsze bylo jak Cristina z Altman wycinały wyrostek i nie wiedziały jak sie to robi.(wie ktos jaki to odcinek?) równiez jak umarł mąż od teddy i ona w tym czasie operowała i teddy kazała cristinie krzyczeć zeby sie rozluźniła. wgl każda scena z altman jest genialna!!! moja ulubiona postać :0
rzeczywiście, teraz jestem po 3-dniowych seansach sezonu 8 i te momenty są świetne, 3 odcinek gdzie Cristina i Teddy wycinały wyrostek i ten nieszczęsny odcinek 9, gdzie Henry zmarł (muzyka pod koniec tego odcinka, urzekająca! Adaline-Say goodbye)
zdecydowanie moim ulubionym momentem w ga jest końcówka (jakoś tak od 17 do ostatniego, 24 odcinka) 5 sezonu, od momentu, w którym Izzie mówi Cristinie, że ma raka...
a ulubiony odcinek to zdecydowanie odc 22 tego otóż sezonu, czyli ŚLUB KAREVA I STEVENS! ♥
ale odcinek wymieniony już powyżej (2x05 "Bring The Pain") jest mym numerem drugim, a już ten moment z pacjentką Izzie, kiedy dowiaduje się o tym, że jej chorobą jest Ted oraz ukazanie tego obrzędu + w tle piosenka Don't forget me = cudo!
Moim jednym z ulubionych odcinków jest ten w którym Izzy, mimo że chora bierze ślub z Alexem. Cały czas przy tym płakałam.
Zdecydowanie 2x21 odcinek o przesądach, to napięcie gdy czekało się na wynik operacji Dannego, pacjent z nerwicą natręctw. Pamiętam również, że wtedy po raz pierwszy usłyszałem piosenkę The Fray - How to save a life. Jak dla mnie najlepszy odcinek ze wszystkich
Mówcie co chcecie ale odcinek gdy Kepner "staje się kobietą" - prawdziwe mistrzostwo..... mam nadzieje, że skoro mała Grey nie wraco to ona chociaż wróci......
Chyba nie mam ulubionych odcinków, ale mam ulubione momenty, np.:
- "pick me, choose me, love me"
- kiedy Mark po raz pierwszy jest w Seattle i podrywa Mer, zjawia się Derek i uderza mu w twarz
- kiedy Izze jedzie windą, a w tym czasie umiera Danny
- jeden z pierwszych odcinków (chyba 1x03) - podczas operacji Preston wyjmuje ciało obce z pacjentki i pyta co to jest, a Mer mówi, że to prącie, zgwałcona dziewczyna budzi się po operacji, Derek informuje gwałciciela, że pójdzie do więzienia
- pierwsza operacja Georga (wycięcie wyrostka)
- przypadek faceta, który ma w jelitach laleczki judy
- przypadek kobiety i mężczyzny z katastrofy, w których wbił się pręt - niezwykle pozytywne pomimo ich stanu
- kobieta w ciąży z pięcioraczkami - po ich urodzeniu z powodu złego stanu Mer wpada na pomysł położenia dwójki razem i ich stan poprawia się
- halołin, syn pracownicy szpitala zwraca się do lekarzy o darmową operację ucha (nie ma zewnętrznej części)
- Izzy wyjawia nastoletniej dziewczynie w ciąży, że ona też urodziła córkę w jej wieku i oddała ją do adopcji
- George pomaga dr Bailey urodzić dziecko
- druga część odcinka o pacjencie z bombą w ciele, do domu Mer, zaraz po wybuchu bomby przychodzi Derek, ona mówi mu, że nie pamięta ich ostatniego pocałunku, a on tłumaczy jej wszystko ze szczegółami
- ojciec Meredith szuka jej w szpitalu, zamiast tego wpada na Georga i mówi, że już wyszła (chociaż w rzeczywistości stoi tuż obok) podczas rozmowy mówi mu jaka jest wspaniała i że pomimo rzeczy jakie przeszła, gdy się uśmiecha cały świat promienieje
- niedługo po tym jak w szpitalu zaczyna pracować siostra Mer, są w barze, wtedy Lexie mówi jej dziwne rzeczy o sobie żeby się do niej zbliżyć
- ślub Alexsa i Izzy, który miał być ślubem MerDer
- ślub MerDer na karteczce
i wieleee, wielee innych
Wszystkie moje ulubione już zostały wymienione, więc nie będę się powtarzać :).
Dodam jeszcze tylko jeden:
8x22 - Scena z Lexie i Markiem. Najpiękniejsze wyznanie miłości jakie widziałam!
Co do Lexie i Marka była jeszcze taka scena (nie pamiętam, który sezon i odcinek, wie ktoś?), kiedy ona przychodzi do jego mieszkania i mówi "Naucz mnie", i zaczyna się rozbierać... Po prostu nie do opisania :D
Nie pamiętam numerów, ale odcinki:
-śmierc taty Georga
-odcinek kiedy Izzie piecze babeczki
-śmierc Georga (scena w windzie- siedzę i ryczę)
-kiedy faceci ze szpitala pojechali na ryby
-strzelanina w szpitalu
-katastrofa promu
-ślub Izzie i Alexa
-ślub Callie i Arizony
i mój najulubieńszy- Music event. Wspaniały pomysł i świetne wprowadzenie piosenek:) Gdzieś czytałam że były przypadki osób z urazami mózgu, które słyszały muzykę:)