PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95836}

Co ludzie powiedzą?

Keeping Up Appearances
1990 - 1995
7,8 35 tys. ocen
7,8 10 1 35283
7,2 16 krytyków
Co ludzie powiedzą?
powrót do forum serialu Co ludzie powiedzą?

Obejrzałem sobie ten serial ze dwa razy. Teraz znów powtarzają go na Comedy Central. I niby wszystko rozumiem. Serial opowiada o egocentrycznej kobiecie, która za wszelką cenę chce awansować społecznie do wyższej klasy, ale przez jej parweniuszowskie zachowanie wobec otaczającego ją świata budzi to wiele komicznych sytuacji. A to rodzina zbyt niskiego statusu, która pojawia się w nieodpowiednim momencie, a to zestresowani jej obecnością sąsiedzi. No i niby wszystko jasne. Ale nie rozumiem, czemu scenarzyści założyli, by biedna Hiacynta była co drugi odcinek molestowana. A to przez napalonego majora, a to wygłodniały komandor, a to starszy pan na wycieczce kościelnej, a to znów walijski chłop podczas zakupu wiejskiej posiadłości.

Czemu milczysz Aleksandro???? Czemu się nie odzywasz???

ocenił(a) serial na 10
Archangelus Raphael

social commentary, to po to, żeby móc pokazać że ona tego nie komentuje i się nikomu nie skarży bo "o takich rzeczach się nie mówi"

yemeth1

A moim zdaniem to przytyczką do angielskich tzw "wyższych sfer". Sami siebie uważają za nienagannych i porządnych ludzi. Postać Hiacynty w tym serialu była nijako papierkiem lakmusowym, bo ona tak właśnie postrzegła elitę, jako nieskazitelną. A w rzeczywistości to tacy sami ludzie (o ile nie gorsi) jak pozostała cześć społeczeństwa.

A tak w szczegółowości, to mnie chodziło w pytaniu o to, ze Hiacynta Bucket, to kobieta wiekowa i korpulentna. Jako postać starszej ekscentrycznej i zrzędliwej Pani jest wyśmienita. Ale jako obiekt pożądania seksualnego??? Gdzież tam!!!

ocenił(a) serial na 10
Archangelus Raphael

nie no miała gdzieś tam nóżkę czy coś, major mówił, że "jest na swój sposób atrakcyjna" czy jakoś tak. są i tacy, którym Kim Kardashian się podoba, więc wiesz, każda potwora i w ogóle.
a to że elita to tacy samy ludzie jak inni ludzie to tak, to też.

użytkownik usunięty
yemeth1

W tym przypadku wątek molestowanej starszej pani jest niespójny z fabułą. Z jednej strony nikt jej nie lubił i uciekał na jej widok,a z drugiej pozyskała adoratorów takich jak major,pan Farini(nie wiem jak się pisze nazwisko),Dorian,chłop z odcinka o poszukiwaniu domku na wsi i komandor. Żaden z nich nie krępował się przy ludziach np.położyć jej dłoń na pośladku. Zachowywali się tak jakby Hiacynta była smarkata,a tymczasem to była kobieta w średnim wieku. W dodatku zamężną. Według mnie niektóre zachowania w pewnym wieku już nie przystoją.

ocenił(a) serial na 7

Obejrzałam odcinki na CC Family, nie widziałam wszystkich, więc nie wiem, czy kiedyś wprost wyjaśniono czemu Hiacynta taka jest? Jak dla mnie Hiacyna jest postacią bardziej złożoną, niż się wam wydaje. To rzuciło mi się w odcinku, kiedy pojechała z Richardem odwiedzić tatusia a jego nie było, bo biegał po okolicy przebrany za Supermena i rzekomo ratował ładne babki przed kosmitami. Hiacynta bała się, że tam zobaczy ich ktoś znajomy. Na co Rysiek rzucił, że to przecież jej rodzinny dom. Hiacynta warknęła na męża, że nie chce do tego wracać, a ludzie muszą myśleć, że pochodzą z wyższej klasy. Może to nadinterpretacja z pozoru prostej postaci, ale tak właśnie sądzę.

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Nie wyjaśniono. Od 1 odcinka taka była. Żyła na pokaz i w fałszywym przeświadczeniu,że była lubiana i szanowana przez społeczeństwo. W jej odczuciu uchodziła za damę z wyższych sfer,a tymczasem prawda była taka,że ludzie jej nieznosili i uciekali przed nią. Cały czas nie chciała się przyznać przed nimi,że Stokrotka,Powolniak,Róża i tatuś byli jej najbliższą rodziną.

ocenił(a) serial na 7

No właśnie. O tym właśnie pisałam. Jak dla mnie Hiacynta, nie chciała odciąć się od swojej przeszłości, tylko ją wymazać i stworzyć od nowa. Odcinek o którym pisałam wcześniej pisałam, gdy odwiedziła Powolnikaów. Hiacynta patrzyła wtedy jak Stokrotka próbuje nieudolnie zmyć z blatu stołu całą masę zaschniętych odcisków po kubkach. Zwróciłam uwage na to w jaki sposób patrzyła na siostrę. Jak dla mnie, widać było w tym spojrzeniu pewnego rodzaju nostalgię, zadumanie i smutek. Miałam wrażenie, że Hiacynta za chwilę uroni łzę. Możemy jedynie się domyślać, ale wydaje mi się że Hiacynta, przed wyjściem za mąż, nie miała łatwego życia a jej dzieciństwo i młodość, nie były sielskie i usłane różami. To tłumaczyło by jakoś to czemu tak wstydzi się swojej rodziny i próbuje się od niej odciąć. No bo spójrz:

* Violetta - Niby jej się ułożyło. Ale odcinek w którym Hiacynta urządza u niej grilla pokazuje że jest inaczej. Jej kłótnia z Brucem po której on ucieka. Wyzwiska w ruch poszły naczynia a nawet nóż. Ryszard bał się że dojdzie do tragedii.

* Stokrotka - Wyszła za Powolniaka. Gościa, który jest uosobieniem wyglądu, stereotypowego, obleśnego Angola. W ich domu panuje nieustanny syf. Są....jak to mówiono kiedyś "społecznymi pasożytami". Żadne z nich nie pracuje, czas spędzają na oglądaniu telewizji i piciu piwa.

* Róża - Od zawodowej prostytutki odróżnia ją jedynie to, że nie robi tego z facetami za pieniądze....a przynajmniej nie z większością z nich.

O ojcu, chyba nie warto wspominać ;)

Z czwórki sióstr, chyba tylko o Hiacyncie można powiedzieć, że wiedzie w miarę normalne, poukładane życie.

Szczerze to Hiacynta jest postacią trochę tragi-komiczną. Kobieta która, gdyby zdjąć z niej całą tę otoczkę, była by całkiem miłą starszą panią, lubianą przez większość osób, które ją znają, przez tę całą swoją otoczkę, wokół której kręci się cała fabuła, tylko zniechęca do siebie ludzi. Odnosząc efekt, odwrotny od zamierzanego.

Wydaje mi się, że pani Bukiet to przypadek któremu mogła by pomóc jedynie pomoc psychologia i terapia.

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Hiacynta wstydziła się swoich krewnych,bo chciała uchodzić za arystokratkę i damę z wyższych sfer,a oni tacy niechlujni nie pasowali do jej otoczenia. Niby tak kochała tatusia,a zawsze znalazła powód,aby staruszek nie wprowadził się do niej i Ryszarda. Pamiętam jak w którymś odcinku powiedziała,że zaprosi go któregoś dnia do siebie do domu na całodniowy podwieczorek. Jednak po chwili dodała,że oczywiście na tyłach posiadłości. Gdy starszy pan wysiadł z samochodu i niespostrzeżenie wszedł na wernisaż obrazów,Hiacynta kazała Ryszardowi w razie czego skłamać ludziom,że to był jego ojciec. Takie zachowania dowodzą tego,że pani domu wcale nie chciała,aby tatuś u nich zamieszkał na stałe. Prawdopodobnie również go nie kochała. W tym odcinku także żałowała,że ostatecznie nie zaciągnął się do legii cudzoziemskiej. Bała się skandalu i wstydu z jego udziałem. Znała jego dziwne zachowania takie jak kładzenie dłoni na pośladku kobiety.

O dzieciństwie Hiacynty nic nie wiemy. Raz Róża chciała być pochowana w ślubnej sukni mamusi. Violetta i Bruce zawsze się kłócili. Facet posiadał kostki lodu w kształcie nagich kobiet i chciał ubierać się w damskie ubrania. Pani domu generalnie za nim nie przepadała,ale nie chciała,aby ich małżeństwo się rozpadło ze względu na mercedesa,saunę i miejsce na kucyka. Nie miałaby się czym przechwalać :). Róża w każdym odcinku miała innego faceta. Prawie każdy z nich był żonaty. Gdy któryś z nich wrócił do żony to miała pretensje. Zarywala nawet wikarego. Nie pamietała wszystkich facetów z którymi była zaręczona. Czasem zachowywała się jak nastolatka. Przyklejała sobie sztuczne rzęsy do rozmowy telefonicznej. Hiacynta zresztą też nie lepsza,bo raz spytała się męża która sukienka była odpowiednia do odbierania telefonów służbowych(odcinek z ogłoszeniem w gazecie). Zastanawiam się z czego żyli Stokrotka,Powolniak i Róża skoro żadne z nich nie pracowało? Powolniak tylko oglądał tv,pił piwo i jadł chrupki bekonowe,a Stokrotka czytała harlekiny. 2 razy Róża epizodycznie poszła pracować. Raz sprzedawała biżuterię po domach. Jakiś facet od razu zwrócił uwagę na jej tyłek w mini spódniczce. Powolniak zadzwonił dzwonkiem do jakiś drzwi i otworzył mu starszy pan. Mąż Stokrotki do niego "biżuteria",a tamten że strachu podniósł rękę i powiedział,że znajdowała się w jakieś szufladzie :D. Myślał,że doszło do napadu,bo Powolniak nie wyjaśnił mu, że sprzedawał biżuterię wraz z szwagierką. Poza tym wyglądał groźnie.

ocenił(a) serial na 9

Btw o dzieciństwie Hiacynty wiemy, bo był jeden odcinek specjalny pt Młoda Hiacynta. Chcieli zrobić serial, ale coś nie pykło. No i nie jest zbyt spójny z Co ludzie powiedzą :P

HotChocolate90

O M ó j B o ż e !!!! To zwykły serial komediowy ukazujący życie brytyjskich klas społecznych. Uwypuklonych i skarykaturyzowanych by uczynić ich śmiesznymi. A ty tu zrobiłaś wykład i psychoanalizę społeczną życia czterech sióstr i teraz zamiast komedii omyłek polegającej na przerysowanym ścieraniu się różnic społecznych wyszła tragifarsa niczym u Iwaszkiewicza i jego "Panien z Wilka".
Nie mówię, ze nie masz racji. Celnie trafiłaś w aspekt. Ale to jest sitcom!!! Tu musi się to dziać!!!!!

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Sądzę,że HotChocolate90 za bardzo rozłożyła serial na czynniki pierwsze i wzięła go zbyt dosłownie. Sitcomy mają to do siebie,że należy je traktować z przymrużeniem oka,bo są przerysowane.

ocenił(a) serial na 7

Może masz rację. Chyba trochę mnie poniosło.

Podchodziłam sceptycznie do tego serialu. Ale spodobał mi się. Może nie jest tak jajcarski, jak "Allo! Allo!", "Married with children". Ale oglądając go zawsze się śmiałam i nigdy nie nudziłam.

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Po prostu za bardzo rozłożyłaś go na czynniki pierwsze i wzięłaś za bardzo na logikę. Sitcomy mają to do siebie,że należy je traktować z przymrużeniem oka. Mają być śmieszne i dlatego w pewnych kwestiach odbiegają od rzeczywistości. Taki ich urok :).

Dla mnie ten serial jest jednym z ulubionych z kategorii komediowych. Uwielbiam go od dzieciństwa. Mam wszystkie odcinki na płytach DVD,bo były załączone lata temu do gazety TV Okay. Aktualnie zrobiłam sobie przerwę od oglądania,bo obejrzałam wszystkie w ostatnim czasie. Chce odpocząć od niego na jakiś czas. Przyznam szczerze,że umilił mi nudne wakacje. Rozbawił mnie na nowo. Wymienionych przez ciebie seriali nie oglądałam. Z brytyjskich komediowych także bardzo lubię Jasia Fasolę. Można posikać się ze śmiechu :). Może oglądałaś w przeszłości.

ocenił(a) serial na 7

Jeśli lubisz angielskie komedie i humor, to myślę, że "Allo! Allo!", ci się spodoba. Polecam :)

HotChocolate90

Że tak się wtrącę. Lubisz angielskie sitcomy??? Ja osobiście uważam, ze są lepsze od amerykańskich. Mają swój specyficzny i niepowtarzalny humor.
Wymieniłaś "Allo. Allo". Świetny serial. Będący satyrą na francuską mentalność w czasie II Wojny Światowej.
Ale wymienię tu jeszcze takie seriale jak "Moja rodzinka", "Hotel zacisze", "Cienka niebieska linia", "Pan wzywał milordzie?". Ale chciałbym tez obejrzeć sobie "Tak Panie ministrze", tylko tą stara wersję.

ocenił(a) serial na 7

Jednego jestem ciekawa....czy Róży w końcu udało się wyrwać wikarego? ;)

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Nie. Oparł się jej wdziękom tak samo jak Emmet,brat Elżbiety :). Zresztą jego zazdrosna żona cały czas miała go na oku i pilnowała na każdym kroku. Pamiętam scenę jak doklejała sobie sztuczne rzęsy do rozmowy telefonicznej :D. Hiacynta nie lepsza,bo też chciała ładnie wyglądać odbierając połączenia od klientów(odcinek z ogłoszeniem w gazecie).

ocenił(a) serial na 7

Jeszcze dwa pytanie w kwestii serialu.

1. Czy Stokrotka i Powolniak mają dzieci?

2. Czy Sheridan kiedykolwiek pojawił się w serialu, jako rzeczywista postać o której jedynie nie wspominają główni bohaterowie?

użytkownik usunięty
HotChocolate90

1. Tak,córkę Stephany. Pojawiła się we własnej osobie w 6 odcinku z chrzcinami. Ojciec nieślubnej wnuczki Stokrotki i Powolniaka jest nieznany.

2. Nigdy nie pojawił się we własnej osobie na ekranie. Jedynie w rozmowach telefonicznych,gdy zawsze prosi rodziców o pożyczenie pieniędzy. W odcinku z awarią w kościele na początku było pokazane jak odjeżdżał samochodem,ale bez ujawnienia twarzy. Hiacynta ze łzami w oczach i chusteczką żegnała go z daleka.

Jeśli masz jeszcze jakieś pytania dotyczące serialu to pytaj,bo obejrzałam wszystkie.

ocenił(a) serial na 7

Chyba tak:

1. Czy Wikary i jego żona doczekają się dzieci?

2. Odcinek w którym Powolniak, chce nauczyć Ryszarda znów cieszyć się życiem, zabiera go do pubu i przez to nie jedzie gdzieś (nie pamiętam już gdzie) z Hiacyntom....Na koniec gdy wracają do domu Powolniak prosi Ryszarda, by obiecał mu, że powie szczerze coś Hiacyncie, ale że zrobi to kiedy będzie trzeźwy. Wiesz może o co chodziło? I czy Ryszard powiedział "to coś" Hiacyncie?

3. To samo, co o Sheridana....Czy kiedykolwiek w serialu, osobiście pojawił się mąż Elżbiety? Ponoć przebywa za granicą. Chodź Hiacynta z tego co pamiętam, podejrzewała że może trzymać go tam, coś a raczej ktoś....wiesz o co chodzi ;) Czy wyjaśniło się co on tam robił?

użytkownik usunięty
HotChocolate90

1. Nie

2. Powolniakowi chodziło o to,żeby Ryszard w końcu zaczął być odważniejszy i stawiał się małżonce. Gdy mąż Hiacynty odpowiedział,że nie ma sprawy to wtedy szwagier powiedział,że nie tylko po pijaku. Wtedy Ryszard powiedział,że na trzeźwo to trudna sprawa i zaczęli się śmiać.

3. Nie. Na początku było powiedziane,że mieszka oraz pracuje za granicą i później temat nie był poruszany. Córka Elżbiety również nigdy nie zagościła na ekranie.

ocenił(a) serial na 7

Dotarłam do odcinka odcinka z chrzcinami :) Stefania to można powiedzieć, nieodzowna córeczka tatusia, która chce zafundować małej Kylie życie podobne do tego, jakie wiedzie dziadziuś XD A kwestii życia uczuciowego....o ile tak można je nazwać, to kopia cioci Róży. :) :)

Jeśli chodzi o Powolniaka, to zgadzam się z tym, co pisaliście wcześniej. Facet jest inteligentny i to chwilami nawet bardzo. Ale jednocześnie jest leniwy i nie ma żadnych ambicji. Można też powiedzieć, że to facet, który jest nikim z wyboru. Najśmieszniejsze i jednocześnie troche przykre jest to, że Stefania, podobne życie planuje jego wnuczce.

I tu mam pytanie: Onslow, to z tego co się orientuje nazwisko. A czy kiedykolwiek padło imię Powolniaka?

Przyszła mi to głowy jedna rzecz:......Stefania i Wikary :).....Co ty na to?...Ciekawe jak by wyglądał taki wątek, gdyby producenci się na niego zdecydowali? I pytanie, jak rozwiązali by kwestię jego mega zazdrosnej żony?

I jestem też ciekawa teorii jaką ArchangelusRaphael wysunął, na temat prawdopodobnego początku związku Hiacynty i Ryszarda.

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Szkoda,że córkę pokazali tylko w jednym odcinku we własnej osobie. Później ten temat ucichł. Powolniak i Stokrotka jedynie raz wspomnieli o niej w odcinku z kolejnym zaginięciem tatusia. Wieźli go na wózku inwalidzkim w głębokim śnie. Wtedy Stokrotka rozmarzyła się i spytała małżonka co mu to przypominało. Powolniak na to:"Ciężką robotę". Małżonka wspomniała o stópkach "malutkiej" na butelkach czy tam na puszkach piwa. Na pewno chodziło Stephany. Zastanawiam się dlaczego scenarzyści zrobili z niej taką poboczną postać. Mogłaby dużo wnieść do serialu i np.trzymać się z Różą,bo tak jak napisałaś była jej kopią :). Przy okazji wyszło na jaw,że jej rodzice przyspieszyli ślub,bo wpadli. Powolniak poprosił Stokrotkę,aby nie przypominała o tym w obecności ojca,a ona na to,że i tak nic nie słyszał,bo spał.

Powolniak był inteligentny,ale jednocześnie leniwy i mało wymagający. Do szczęścia wystarczyły mu jedynie:

-Telewizor(swoją drogą,gdzie podziali pilot? :D)
-Chrupki bekonowe
-Chleb z bekonem
-Papierosy

Zawsze migał się od seksu ze Stokrotką. Ona próbowała go zachęcić na wszelkie sposoby,a on ani drgnął. Wolał chleb z bekonem zamiast współżycia małżeńskiego. Nie padło imię. Szczerze powiedziawszy do wakacji nie wiedziałam,że Onslow to było jego nazwisko. Nie zagłębiłam się w temat.

W sumie nie byłby to zły pomysł,ale ciężko byłoby z żoną wikarego. Cały czas miała na niego "oko". Niewiadomo jak prywatnie układało im się w małżeństwie. Nie lubiła Róży,bo miała "chrapkę" na jej męża. W jednym odcinku kazała mu trzymać się z dala od innych kobiet.

"ArchangelusRaphael w odpowiedzi na post: free_dom | 19 sie 21:35
W końcu obejrzałem ten odcinek z Hiacyntą, budką telefoniczną i stanowczym Ryszardem. Pomyślałem sobie, ze to był jeden ze sposobów na Hiacyntę. Wprawdzie potem złapała focha, ale gdyby Ryszard częściej był taki stanowczy więcej by ugrał.

Po obejrzeniu kilku odcinków przyszła mi na myśl taka dygresyjka. Jak wyglądały małżeństwa trzech sióstr.
Powolniak i Stokrotka byli na swój sposób szczęśliwi. Stokrotka była Powolniakiem ciągle zachwycona, nie cierpiała z nim niedoli, miała to co miała i była szczęśliwa. Gdyby tylko Powolniak bardziej dbał o żonę w sensie takim małżeńskim, to było by to bardzo udane małżeństwo.
Hiacynta i Ryszard. Tu jest aspekt bardziej złożony. Hiacynta była prze szczęśliwa, bo miała męża o francusko brzmiącym nazwisku, kreowała się na wielką damę i mogła spokojnie przy potulnym mężu spełniać swoje fanaberie.
Natomiast Ryszard był strasznie ambiwalentny. Z jednej strony był czasami znudzony pomysłami żony i podirytowany jej zachowaniem. Ale z drugiej strony wiedział, ze ludzie mu współczują, ale wzdychał tylko i mówił, ze się przyzwyczaił. Niby miał ten dach nad głową i posiłek na czas. Ale czy był szczęśliwy w tym małżeństwie??? Na pewno nie był nieszczęśliwy.
Natomiast małżeństwo Violetty, niby takie bogate, niby takie na pokaz, ale tam to się działo. Od seksualnych dewiacji Bruca, aż po kłótnie z użyciem przemocy. I suma summarum Violetta była nieszczęśliwa w tym małżeństwie.
Także pomyślałem ,ze w małżeństwie nie potrzebny jest mercedes, sauna i miejsce na kucyka.

A i jeden z odcinków odpowiedział mi na pytanie, które już dawno mnie nurtowało. Bo skoro Hiacynta była obiektem molestowania ze strony rożnych mężczyzn. To jak wyglądało jej prywatne życie intymne z Ryszardem?
No i jeden z odcinków odpowiedział mi na to pytanie. Otóż Ryszard powiedział Hiacyncie, ze ta przestała się nim interesować zaraz po urodzeniu Sheridana. Co by oznaczało, ze mniej więcej wtedy zakończyli współżycie seksualne (a biorąc pod uwagę wiek ich syna było to już bardzo dawno). I to był kolejny smutny aspekt z życia Ryszarda."

Specjalnie przewinęłam 2 stronę i ten post najlepiej wyjaśnia początek ich małżeństwa. Ryszard i Hiacynta od lat żyli obok siebie,a zarazem osobno.

ocenił(a) serial na 7

Zapomniałeś o najważniejszym....bez piwa, życie Onslowa nie miało by sensu ;) Podoba mi się jak mówi "How nice!", co u nas tłumaczono "Jak miło!". I ten jego samochód, który strzela z rury wydechowej za każdym razem kiedy się zatrzymywał a potem, kiedy ruszał.

Jeśli chodzi o Michaela, czyli wikarego i Stefanie to było by tu dla scenarzystów kilka zagwozdek do rozwiązania. Aby coś między nimi było, to najpierw musiał by się rozstać z żoną a potem, związać z panną, mającą nieślubne dziecko którego ojciec, jak pisałeś pozostaje nieznany. Po drugie Hiacynta, bardzo zabiega o jego uwage i uznanie. A ewentualny związek ze Stefanią mógł by to zmienić. Zastanawiam się jak "pozbyto by się" z serialu postaci jego żony?. Lub....jak to bywa w takich sitcomach, mogła by zniknąć z serialu, bez podania przyczyny a wikary mógł by być zwykłym kawalerem. Takie zabiegi były wałowane wiele razy w tego typu serialach.

Pisałeś że wątek Stefani i wikarego nie był by zły a jej postać mogła by nieco wnieść do serialu. Możesz to rozwinąć? Jakiś pomysł?

Co do Ryśka, w kwestii rodziny Hiacynty, wygląda to troche tak jak by jego stosunek do nich się nieco zmieniał. Pamiętam, że chyba w jakimś odcinku chciał przejść gdzieś tak, żeby oni go nie widzieli. Ale później się to już zmienia. W jednej scence kiedy gdzieś jechał z żoną, Hiacynta marudziła na swoich krewnych. A Ryszard w pewnym sensie stanął w ich obronie. Powiedział, że lubi Powolniaka. Potem, że lubi Stokrotkę i uważa, że ma dobre serce. A o Róży, że nie jest zła, tylko jego zdaniem, po prostu pogubiła się w życiu. Co bardzo zaskoczyło Hiacyntę.

I jeszcze jedno. W oryginalnej wersji, wszystkie postacie mówią na Stokrotkę, Daisy. Więc czemu w naszej wersji jest Stokrotką?

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Ach,no tak zapomniałam o piwie. Właśnie czegoś mi brakowało. Mi też zawsze podobało się to jak strzelała rura wydechowa. Hiacynta również dlatego wstydziła się swojej rodziny.

Co do wikarego i Stephany to myślę,że byłby to ciekawy wątek,bo to były 2 skrajnie różne charaktery i inny tryb życia. Ona jako panna z dzieckiem prowadzącą prawdopodobnie "luźny" tryb życia(nie wiedziała,który z facetów był ojcem dziecka, więc miała ich iluś naraz). Ja bym ją widziała w bliskich stosunkach z ciocią Różą,bo były podobne. Najmłodsza siostra Hiacynty w każdym odcinku miała innego i znajomości kończyły się przeważnie dlatego,że wracali z podkulonym ogonem do żon. Jak to powiedział Powolniak,miała więcej pierścionków zaręczynowych niż jubiler. Małżonka wikarego mogłaby sama odejść,gdyby zobaczyła,że nie był jej wierny. Odnoszę wrażenie,że była świadoma,że mógłby nie dochować jej wierności skoro kazała mu się trzymać z dala od innych kobiet. Dlatego nie lubiła Róży. W końcu mógłby jej ulec.

Według moich obserwacji Rysiek od początku nie miał problemy z przyznawaniem się w miejscach publicznych do rodziny Hiacynty. Tylko ona cały czas się przed nimi ukrywała. Chciała dosyć nieudolnie uchodzić za damę z wyższych sfer,a oni nie pasowali do jej "obrazka". Wymyślała rozmaite rzeczy byleby tylko nikt nie dowiedział się o pokrewieństwie. Nie mogła znieść tego,że mieszkali w brudzie i nieładzie. Nawet furtka im spadała na ziemię.
Pamiętam tą scenę. Wtedy powiedziała,że też lubiła Różę oraz,że zbyt wielu mężczyzn ją lubiło. Chciała,aby siostra ułożyła sobie życie i miała męża. "Oczywiście,własnego" dodała. Wielka szkoda,że twórcy nie rozwinęli wątku córki Powolniaka i Stokrotki. To samo tyczy się Sheridana i częstszego pojawiania się Wioletty.

Właśnie nie wiem dlaczego. Może tak im bardziej pasowało?

Ok,teraz ja mam pytania do ciebie:

1. Który odcinek najbardziej ci się spodobał?
2. Które sceny ciebie najbardziej rozbawiły?
3. Co sądzisz o związku Elżbiety i Ryszarda? Według mnie pasowali do siebie. Odnosiłam wrażenie,że lecieli na siebie.

PS. Przy okazji drobna uwaga a propos "zapomniałeś","pisałeś"-jestem dziewczyną. Nie powinno to być trudne do zauważenia. Zwłaszcza,że wyrażam się dosyć jasno.

ocenił(a) serial na 7

Zacznę od końca....reszta później ;)

1. Nie mam ulubionego odcinka.

Scen które mnie najbardziej rozbawiły? Sporo tego :

- samochód Powolniaków kiedy się zatrzymywał i odpalał :)

- Hiacynta kiedy kazała Ryszardowi skręcić w wiejską drogę, by mogli podziwiać widoki a wszystko popsuł traktor z przyczepą pełną obornika, który zajechał im drogę.

- Powolniak czytający kursy walut i giełdy. Kiedy Stokrotka pyta, po co to robi? Odpowiada "Człowiek w mojej sytuacji, musi wiedzieć, czy państwo na mnie stać! Funcie trzymaj się mocno!"

- Kiedy Ryszard spadł z drabiny u Powolniaków i to jak potem chodził.

- Mleczarze, którzy zaczęli rozpoczynać pracę, godzinę wcześniej niż robili to zwykle, by dostarczyć mleko do Baketów, zanim Hiacynta wstanie.

- Chłopiec roznoszący gazetę, który na widok Hiacynty ucieka a ona zaczyna go gonić.

- Hiacynta instruująca Ryszarda, jak dzwoni się dzwonkiem do drzwi w dystyngowany sposób.

- Scena kiedy wchodząca do salonu Hiacynta straszy Elżbietę, tak, że ta wyrzuca filiżankę kawy za siebie a Hiacynta rzuca się na sofę i w locie łapie filiżankę.

- Pijany Ryszard wracający do domu późno w nocy. Zaczyna wstukiwać kod do alarmu, którą jest data jego ślubu i.....alarm bo Ryszard wpisał złą datę i reakcja Hiacynty, która akurat się wtedy obudziła.

- Tatuś który przyjeżdża do Hiacyty na rowerze w samych kalesonach.

- Tatuś który ma na sobie deszczowiec, atrapę karabinu, hełm z I wojny światowej i maskę gazową. Siedzący na schodach i pilnujący wejścia do domu Powolniaków.

- Kiedy Hiacynta i Ryszard zgarnęli Tatusia z pod domu jakiejś babci. Razem z nim wsadzili do auta i wzięli ze sobą, zrobiony przez niego transparent z napisem "Jeśli mnie kochasz, daj mi znak". I to jak jadąc przez miasto wszyscy faceci na chodnikach krzyczeli i gwizdali na jego widok.

- Scena kiedy Stokrotka przyprowadza do domu 17 latka by wzbudzić Zazdrość Powolniaka. A po tym, jak Powolniak dostaje od niego paczkę fajek mówi "Przyprowadź go, kiedy będzie mógł pić piwo".

- Nawalona Róża chce zostać zakonnicą. Zataczając się od ściany do ściany, pada na kanapę obok Stokrotki mówi, że wzięła tabletki uspokajające które "Cofnęły ją do prędkości religijnej" :)

- Telewizor Powolniaków, który włączał się i zmieniało się w nim kanały waląc w niego pięścią.

- Żona Wikarego otwierająca drzwi magazynku w kościele....Róża leżąca na Wikarym i ta jej mina i uśmiech kiedy mówi "Wszystko w porządku! Będę zakonnicą!".

- Kiedy do Baketów przychodzi gość od instalowania alarmów. Jak pyta Hiacyntę "Czy to pani Baket", ona obrażona wchodzi do środka a po niej wychodzi Ryszard i mówi do gościa "Spróbuj jeszcze raz!" i zatrzaskuje mu drzwi przed nosem.

- Jakiś młody gość, którego Hiacynta zanudziła wychodzi z jej domu i mówi "Wcześniej wchodząc gdzieś, musiałem zdjąć buty podczas wizyty w meczecie. Tylko że tam kazanie było krótsze".

To by było na tyle. Ty mi się przypomniało na szybko.

ocenił(a) serial na 7

- Jeśli chodzi o Wikarego i Stefanię, to trzeba by było jakoś usnąc. Ja widzę to tak, że znika bez powodu a po kilku odcinkach wychodzi, że np. znalazła sobie innego ;) Stefania wróci z dzieckiem, bo okaże się, że np. opieka chce jej je zabrać, jeśli nie będzie mieć odpowiednich warunków. Początkowo np. będzie chciała zamieszkać u Baketów. Ryszard po namyśle by się zgodził, ale potem uległ by Hiacyncie, która by się nie zgodziła, tak jak w przypadku tatusia, wymyślając masę....często niedorzecznych wymówek....A reszta potem....jeśli cię to interesuje ?

- Też czasami miałam takie wrażenie. Zwłaszcza w odcinkach z późniejszych sezonów, że może nie tak jak napisałaś, że lecą na siebie. Ale że się lubią i czują do siebie miętę.

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Generalnie mnie wszystkie odcinki śmieszą. Opiszę na szybkiego parę scenek,które teraz pamiętam:

-Kiedy Hiacynta chciała,aby facet zainstalował brzęczyk zagłuszający brzydkie wyrazy.

-Kiedy Hiacynta ujrzała psa jednego z facetów Róży i uznała,że to było pół wielbłąda.

-Róża,która nie mogła sobie przypomnieć kim był jeden z jej narzeczonych,chociaż mieli wspólne zdjęcie.

-Pomyłkowe telefony do chińskiej restauracji.

-Kiedy Hiacynta zgłosiła Ryszarda do naprawy światła w kościele,choć totalnie nie znał się elektryce, a na koniec wszystko wybuchło.

-Podrywanie Hiacynty przez facetów o czym został założony temat.

-Kiedy Hiacynta czekała na nowy komplet meblowy od królewskiego dostawcy i udawała przed sąsiadką,że jej rodzina była dla niej obcymi ludźmi,którzy jedynie pytali o drogę.

-Kiedy Hiacynta zaprosiła C.P..Benedicta na domowe,ogrodowe przyjęcie i na koniec okazało się,że jej gość specjalny był jednym z byłych kochanków Róży.

-Kiedy tatuś nakupował pełno zabawek i Ryszard musiał pokryć koszta z własnej kieszeni.

-Powolniak, kiedy nie chciał nosić marynarki,bo twierdził,że nie był w stanie w niej myśleć.

-Kiedy Hiacynta kupiła Ryszardowi narty na urodziny,żeby je woził na dachu,bo tak robili ludzie z wyższych sfer.

-Kiedy Hiacynta i Ryszard zostali posądzeni o kradzież Rolls-Royce.

-Kiedy Hiacynta chciała zaszpanować tym,że niby miała wyjechać z Ryszardem gdzieś na drogie wakacje. Chciała usilnie,żeby Elżbieta zauważyła folder z ofertami wycieczek, a tymczasem sąsiadka cały czas denerwowała się tym,aby znowu nie rozlać kawy.

-Kiedy Róża poszła na sprzątanie kościoła i na koniec przypadkowo wpadła w ramiona wikarego,bo usiłowała zdjąć gniazdo z dachu.

Oj, dużo tego jest.

3 myślnika nie pamiętam. Kojarzę,że Powolniak robił zakłady bukmacherskie. Raz stwierdził,że przegrał przez co,że Stokrotka w niego nie wierzyła i tylko pytała ile już przegrał.

Zauważyłam,że lecieli na siebie. W odcinku z wycieczką z parafianami Elżbieta na koniec powiedziała do Ryszarda,że miała ochotę na kawę "Bez Hiacyntową" :D. Zawsze go chwaliła za to w jakiej czystości utrzymywał samochód. Niestety,Hiacynta nie doceniała tego dostatecznie. Miała tylko wymagania i pretensje,np o to,że zapomniał jej otworzyć drzwi od auta.

Hiacynta na pewno nie chciałaby,aby jej siostrzenica u niej zamieszkała,bo przecież pozowała na arystokratkę. Zawsze znajdowała powód,aby tatuś się do niej nie przeprowadził. Jak najbardziej interesuje.

ocenił(a) serial na 7

Wikary i Stefania mogli by się np.pierwszy raz spotkac na jakiejś
wieczornej przyjęciowej fanaberii Hiacynty, którą zepsuło by jej przybycie krewnych. Oczywiście, rządzili by Onslow i Róża. ;) Potem w różnych rozmowach, zarówno jej z Różą jak z wikarym padały by aluzje, mniej lub bardziej jednoznaczne. Które sugerowały by, że ona i wikary przespali się wtedy ze sobą. Mam już parę pomysłów na takie. Potem, Stefania potrzebowała by pracy, bo opieka społeczna by ją straszyła. I wtedy wikary zaproponowały jej dobroduszną, przyjacielską pomoc. To na razie tyle. A reszte wymyśle później.

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Ok. Hiacynta na pewno zaprosiłaby Stephany i wikarego na jedną ze swoich kolacji przy świecach. Dorzucam do śmiesznych scen:

-Kiedy Róża zaczęła prowadzić dziennik ze wspomnieniami i przyszła Powolniaka spytać jak się piszę "dziewictwo",a on:"To do aż takiej przeszłości wraca?".

ocenił(a) serial na 7

- Ja dodaje Hiacyntę, żądającą w czasie rozmowy telefonicznej, by miejskie wodociągi nie dostarczały do jej domu używanej wody.

- Powolniaka, i jego tekst do Stokrotki "Zapomnij! Boli mnie głowa!". Kiedy Stokrotka się do niego przymila.

- Róża która przyjeżdża do domu Hiacynty karawanem.

- Powolniak opowiadający swój koszmarny sen w którym śniło mu się, jak Ryszarda trzyma w szponach, przerażający potwór. I stwierdzający, że kiedy się obudził, zrozumiał, że to prawda.

- Emmet i jego stwierdzenie, że za bycie mężem Hiacynty, przez tyle lat, Ryszard powinien dostać pokojową nagrodę Nobla.

- Ludzie, mylący ciągle numer Baketów z numerem do chińskiej restauracji.

W kwestii wikarego i Stefanii, myślę, że najciekawiej i najśmieszniej, było by jak by już między nimi zaiskrzyło. Np, gdyby początkowo spotykali się w tajemnicy a w ich trakcie, zawsze natykali by się na Hiacyntę, która by im przeszkadzała. A najlepsze moim zdaniem było by, gdy podczas rodzinnego spotkania powiedziała by wszystkim, kim jest jej tajemniczy narzeczony i reakcja Hiacynty na to. Wyobrażasz ją sobie?

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Oj,Hiacynta z całą pewnością nie byłaby zadowolona z takiego obrotu sytuacji ;). Na pewno wstydziłaby się swojej siostrzenicy,bo nie była tak jak ona "arystokratką" i dodatkowo miała nieślubne dziecko,którego ojciec był nieznany.

-Kiedy Róża i Stokrotka zapomniały dać ojcu leki i ten myślał,że wciąż trwała wojna. Wziął Powolniaka za nazistowskiego spadochroniarza.

-Kiedy Hiacynta ubzdurała sobie,że Emmet się w niej zakochał,bo zauważyła,że przed nią uciekał.

Fajne jest to jak główna bohaterka ciągle pouczała swojego małżonka na co miał uważać, podczas jazdy samochodowej.

Hiacynta: Uważaj,staruszka na chodniku.
Ryszard: Czyli tam,gdzie jest jej miejsce.

Hiacynta: Uważaj na krowy!
Ryszard: Przecież są na pastwisku!
Hiacynta: Ale mogą mieć młode.

Hiacynta: Uważaj,cieżarówka!
Ryszard: Przecież stoi zaparkowana!
Hiacynta: KIedy stoi nieruchomo jest jeszcze bardziej niebezpieczna(czy jakoś tak).

A co myślisz o Hiacyncie jako obiekcie pożądania jej kilku adoratorów? O tym został początkowo założony temat.

ocenił(a) serial na 7

Po obejrzeniu całego serialu to mogę powiedzieć jedno. Ryszarda mi trochę żal, ale z drugiej ma to na własne życzenie i jest trochę żałosny.

ocenił(a) serial na 9
HotChocolate90

W jednym odcinku ktoś spytał Ryszarda czemu jest z Hiacynta na co on odpowiedział ze obiad jest zawsse o czasie i pranie jest zrobione. Po prostu z niego taka wygodnica ciepła klucha.

Aleksandro. Długo nie odpisujesz, a nie można się z Tobą skontaktować, bo jakby nie było strony korespondencyjnej, jakby zniknęła. Czy wszystko u Ciebie w porządku????

Co się dzieje??? Czemu nie odpisujesz???

ocenił(a) serial na 7
Archangelus Raphael

Co do akcji z przystawianiem się do Hiacynty, przez Majora i jej udawaniem, że to nie problem. To ja myślę, że wynika to głownie z tego, że Hiacynta ma jednak moralność śmietnikowego kota XD Czyli wszystko jest OK i można przymknąć oczy, na pewne normalnie nie tolerowane przez nią wybryki, dopóki ktoś ma kase, odpowiednie pochodzenie i pozycję społeczną. :

- Pamiętam, jak w premierowym odcinku, Major ganiał Hiacyntę do oranżerii, kiedy poszła do niego po kwiaty. A kiedy wróciła, powiedziała..."Jeśli ktokolwiek będzie pytał, to nie stało się absolutnie nic! Zjemy kolację przy świecach i jak zawsze, wszystko będzie idealnie". A potem wchodząc do domu powiedziała Ryszardowi, że ma szczęście, że ma Major ma taki stopień, bo ktoś niższy stopniem, nie przestąpił by progu, jej domu XD

- Albo jak w końcowych sezonach, ciągle odwodziła Violettę od rozwodu z Burcem, tłumacząc się m.in tym jaki on ma majątek.

- Albo kiedy Hiacynta, ubzdurała sobie, że Róża spotyka się z właścicielem sieci, lokalnych stacji benzynowych i chciała, aby siostra wyszła za niego za mąż. Kiedy dowiedziała się, że chłopakiem Róży, jest typ o takim samym nazwisku, co owy biznesmen, ale jest biedny, natychmiast zmieniła zdanie i kazała mu przez telefon nie kontaktowac się z Różą.

ocenił(a) serial na 9

Mąż Liz napewno istnieje bo raz nawet Emmet o nim mówił w ich domu. Nie pamietam dokładnie ale chyba narzekał na samotności i wypomniał Liz ze w sumie ona tez jest samotna bo rzadko widuje męża. A co romansu Ryszarda i Liz to mieli ku sobie, ba nawet raz się pocałowali i zrobili to z wyraźna przyjemnością.

ocenił(a) serial na 7
Daroo_3

Ale z mężem Elżbiety, na pewno nie jest dokładnie tak, jak sama o tym mówi. Zwróć uwagę na jej dom i samochód. Elżbieta żyje bardzo skromnie, jak na kobietę której mąż pracuje na Bliskim Wschodzie i który, jak łatwo się domyślić, powinien zarabiać tam spora forsę. Jest w tym jakieś ukryte, drugie dno, którego Elżbieta raczej nie zdradziła. Ale jakoś nie moge dopowiedzieć sobie z kontekstu o co chodzi XD

ocenił(a) serial na 9
HotChocolate90

A według mnie Lizz jest po prostu prosta i skromna. Tak ją napisali żeby była przeciw waga dla Hiacynty, która wiadomo jaka jest ;) a co do finansów to może mąż jest dusi groszem i mało jej wysyła? Albo większość idzie dla córeczki tatusia? Hiacynta za to żyje poza stan. Ciagle kupuje drogie rzeczy i ciagle wysyła kasę synowi, a Ryszard raczej aż tak dużo nie zarabiał plus wcześnie przeszedł na emeryturę. I niby było ich stać na drogie wakacje i kupienie domku na wsi? :P

użytkownik usunięty
Daroo_3

Na początku serialu Hiacynta powiedziała,że mąż Lizki pracował gdzieś za granicą i dlatego nie występował. Temat szybko się ulotnił,a Lizka i Emmet zachowywali się jakby byli małżeństwem,a nie rodzeństwem.

Na pewno mieli się ku sobie. Było widać nawet na scenie w wesołym miasteczku przy propozycji kawie "bezhiacyntowej".

ocenił(a) serial na 9

Ja tam nie uważam żeby Liz i Emmet zachowywali się jak małżeństwo. Tez byłem blisko z siostra i chociaż jak kiedyś pojechaliśmy na sami wakacje to nas wzięli za pare :D ale po prostu byliśmy/jesteśmy ze sobą zżyci. Oczywiście normalnie, a nie jak Cersei z bratem xD

ocenił(a) serial na 7
Daroo_3

Zastanawia mnie też, co dokładnie w tłumaczeniu na polski oznacza słowo "Onslow"? Bo w większości tłumaczeń, po prostu "Powolniak". Ale kiedy ostatnio w weekend oglądałem serial na Polsat Seriale, to przetłumaczyli jego imię na "Gnuśniak".

użytkownik usunięty
HotChocolate90

Gnuśniak? Pierwsze słyszę. Zawsze po prostu był Powolniakiem.

ocenił(a) serial na 9
HotChocolate90

To dlatego, ze serial leciał na dwóch kanałach i miał dwóch tłumaczy.

W pierwszej wersji było inne tłumaczenie:
Daisy - Stokrotka (dosłowne tłumaczenie imienia, czego się nie robi raczej jeśli nie ma polskiego odpowiednika.) a nawet i Dorotka xD
Onslow - Gnuśniak - Powolniak
Bucket - Żakiet (żeby podkreślić czemu się wkurza jak ludzie inaczej wymawiają jej nazwisko. Fonetycznie brzmi podobnie do Bukiet)
Violet - Wioletta -Lilia


użytkownik usunięty
Daroo_3

Rozumiem,pewnie przez zażyłość wzięłabym ich bardziej jako małżeństwo niż rodzeństwo,zwłaszcza że temat męża Lizki chyba był "niewygodny",bo nic o nim nie mówiła. Baa,w jej mieszkaniu nawet nie było jego zdjęć. Po prostu zero czegokolwiek.

ocenił(a) serial na 9

Zdjęć drogocennego Sheridana tez nigdzie nie ma, chociaż Hiacynta ma chyba z 6 jego albumów. Jego pokoju tez nigdy nie widzieliśmy. Chyba tez nigdy nie było pokazane żeby rozmawiał z kimkolwiek innym niż z Hiacynta, wiec może nie istnieje, a Hiacynta ma schizofrenie? :P

ocenił(a) serial na 7
Daroo_3

Nie do końca. W czołówce serialu, kiedy Hiacynta pisze zaproszenie na kolację przy świecach, widać jego zdjęcie z okresu dzieciństwa. Poza tym, Sheridan raz pojawił się w serialu. Na początku jednego z odcinków widać go, siedzącego tyłem w odjeżdżającej taksówce. A zapłakana Hiacynta, macha mu chusteczką na pożegnanie. Myślę, że po prostu nie chciano zdradzać jego wizerunku, aby widz sam sobie go wyobraził.

ocenił(a) serial na 9
HotChocolate90

A fakt, zapomniałem o tej scenie w taxi