A mi się właśnie podobał. Czytając książkę, nie wyobrażałam go sobie jako kogoś, przed kim miałabym zwiewać na drugą stronę ulicy ;-) Owszem Burke'owi do gbura daleko, ale może to i dobrze. Holliday Grainger jako Robin rewelacyjna, ma taki wdzięk i urok, że tylko pozazdrościć.

Zgadzam się Tom Burke jest super.. nie mogli dać do komercyjnego serialu jakiegoś odrażającego typa... bo film bo by wywiało publiczność. Przynajmniej tę żeńską część..

Nie czytałam książki, ale ten z serialu baaaardzo mi się podoba. I jako aktor i jako facet. Szkoda, ze tylko jeden sezon.

Będzie drugi sezon, bo jest nowy tom - Zabójcza biel

Ja wlasnie czytam ksiazki. Cormoran Strike jest opisany jako niezbyt przystojny wysoki i z lekką nadwagą mezczyzna, ale taki, który jednak podoba się kobietom. Tom Burke jest przystojny chociaż w nie taki oczywisty sposób. Ale ma urok i piękne oczy i niesamowity głos.

Facet nie jest zły w tej roli, tylko czemu w filmie każą mu z tą protezą ciągle chodzić. Na każdy odcinek przypada 15 min jego spacerów ....

nie lubię gdy mój książkowy bohater ma konkretną twarz bo najczęściej jest to rozczarowanie( Harry Bosh) ale tutaj nie jest źle, serialowy Strike zgodnie ze swoim książkowym pierwowzorem ma twarz boksera, duży z niego facet i faktycznie może się podobać, w książce jest dość szorstki w obyciu, ale patrząc jak znosi "fochy" Robin, wieczorki Laury to w sumie nie taki z niego mruk i myślę, że mily z niego facet, a więc Tom jak dla mnie wcale Strike nie sprofanowal. Można mieć pretensje wyłącznie to autorki, że stworzyła tak niejedoznaczna postac. Duże rozczarowanie to "byla" Cormorona, piękność? hmmm

Również miałam problem z "byłą" Cormorana. To wzięta modelka z bogatej i uprzywilejowanej rodziny, która zawsze wygladała jak milion dolarów. A w serialu? czasemm wyglądała jak zwykła menelica. Z potarganymi i zatluszczonymi włosami w jakichś wyciągniętych ciuchach.

Nie jest zły. Gdy słuchałam audiobooków (świetnie czytane !) od samego początku pierwszej części Cormoran Strike przybrał od razu postać Jamesa Gandolfiniego, jego gesty i mimikę. Tak "obsadziła" go moja wyobraźnia . Dlatego Tom Burke wydał mi się trochę za młody i trochę za przystojny, jak na Cormorana, ale już po obejrzeniu pierwszego odcinka przekonałam się do niego, stwierdziłam, że daje radę. Ma w sobie trochę tej kanciastości i "zwalistości" sylwetki bohatera książki. Co do Robin nie miałam aż tak określonego wyobrażenia i uważam, że Holliday Grainger jest w porządku, pasuje.

Gdzieś znalazłam szkice pisarki, która narysowała głównego bohatera. I generalnie bardziej on przypominał Wojtka Oświęcimskiego niz Toma Burke. Całe szczescie, że twórcy serialu nie zrobili z bohatera pięknisia i starali sie oddać jego zwalistośc i lekką gruboskórność. Ale też wybrali aktora, który jest miły dla oka.

Czytam sobie trzecią powieść i nie mogę powiedzieć że bohater jest humorzasty czy szczególnie mroczny. Czasem da komuś po pysku(zasłużenie póki co). Piję ciągle jakieś piwo(chyba nisko procentowe) no i ciągle pali(jego najgorsza chyba cecha).